... już za 3 lata będzie z tego whisky
... już za 3 lata będzie z tego whisky
Siukum Balala Siukum Balala
2742
BLOG

Whisky - napij się nim umrzesz

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 312

 Sowińcowi na zdrowie. Aby nigdy nie musiał już iść do szpitala i by nie zostawiał nas nigdy bez tego swojego Bingo.

 
Choć poparcie dla PO znowu posuwa  się do góry jak wagonik na Gubałówkę to i tak przyznać się w dzisiejszej Polsce, że kocha się Stefana Niesiołowskiego towarzysko raczej nie nobilituje. Mnie to jednak specjalnie nie obchodzi, ja mówię wprost : kocham Stefana Niesiołowskiego, kocham wszystkich entomologów na świecie i kocham malutką mszycę o wdzięcznej nazwie Filoksera.
 
 
Gdyby nie Filoksera, gdyby nie naukowa dociekliwość entomologów - a w przypadku pana Stefana, mogłaby to być nawet naukowa zajadłość - nie wiedziałbym komu zawdzięczam te miłe w życiu chwile, kiedy z gustownie zdobioną szklanką po " Nutelli " zasiadam przed telewizorem. Szklankę wypełnia po brzegi złocisty, pozornie gorzkawy płyn, który Szkoci nazywają whisky i który sprawia, że świat kręci się dwa razy szybciej, płyn który mimo gorzkawego smaku powoduje, że wszystko  staje się dwa razy słodsze. Dopiero po kilku łykach tego elixiru jestem w stanie zrozumieć co mówi do mnie red. Kuźniar. Gdyby nie Filoksera piłbym koniak, za którym nie przepadam, choć jak mam mortus to i koniak też wypiję.

W drugiej połowie XIX wieku francuskie winnice zostają zaatakowane dziwną, nieznaną chorobą korzenia, która niszczy ponad 40 % francuskich winnic, produkcja wina z 85 milionów hektolitrów spada do 24 milionów, dla ludzi trunkowych w Europie nastaje naprawdę trudny czas. Badania entomologów ustalają przyczynę choroby winorośli, jest nią wspomniana Filoksera, niewielka mszyca która przywędrowała do Europy z Ameryki Północnej, pewnie dotarłaby wcześniej, jednak niewygody życia na żaglowcu, czas jaki potrzebny był statkom żaglowym na dotarcie do Europy, nie pozwalał Filokserze na przetrwanie podróży przez Atlantyk. Dopiero szybkie parowce, pokonujące ocean w dwa tygodnie sprawiły, że Filoksera mogła rozgościć się na francuskich winnicach. Widzimy więc, że Ameryka nie zawaha się nad użyciem żadnej broni by zaszkodzić europejskiej gospodarce. Któż wie, czy dziś nie cieszylibyśmy się z owoców komunizmu, gdyby Amerykanie nie zrzucili w okolicach Lęborka pierwszego desantu stonki ziemniaczanej, pozbawiając wiele polskich gorzelni cennego surowca, no ale to temat na osobną notkę. 

Niedostatek alkoholu na europejskim rynku sprawił, że handlowcy zaczęli poszukiwać jakiegoś substytutu, który ulżyłby niedoli ludzi trunkowych. W tym momencie na karty pijackiej historii wjeżdżają Szkoci, ze swoim samogonem zwanym whisky. Gdyby nie Filoksera pewnie whisky byłaby lokalną szkocką atrakcją - pozwalającą zalać robaka -  jak palinka czy rakija na Bałkanach. Ciekawe, że większość kultur uważa alkohol za produkt życiodajny, choć większość żon tej opinii nie podziela, coś jednak w tym jest bowiem gaelickie słowo uisgebeatha, z którego wyewoluowało słowo whisky oznacza to samo co polska okowita, czyli po prostu woda życia. Okowita to wszak spolszczona aqua vitae.

Jestem Polakiem, więc dzieckiem wódki białej, tym przesiąkłem w dzieciństwie i tą tradycję w sobie niosę, jestem jednak otwarty na inne kultury i whisky bardzo  szanuję, teraz kiedy poznałem cały proces produkcyjny jeszcze bardziej cenię trud szkockiego rolnika, który rzucając pierwsze garście jęczmienia w nieurodzajną szkocką glebę dokonuje cudu przemienienia i ja teraz wiem, że za trzy lata z tej garści ziarna w mojej szklance po " Nutelli " znowu znajdzie się złocisty płyn.

Prawdziwa historia zamku Balmoral zaczyna się od ości w gardle. Właściciel zamku spożywając rybę dławi się rybią ością, na szkockim pustkowiu do lekarza daleko, zatem nieszczęśnik umiera nie zostawiając potomstwa. Dobrze więc zasiadając do ryby mieć już nie tylko dom, drzewo, ale i syna. Podupadający zamek  Balmoral kupuje w 1852  książe Albert, mąż królowej Wiktorii z przeznaczeniem na letnią rezydncję królewską. Od tego czasu, zawsze 1 sierpnia zjeżdża do zamku rodzina Windsorów ( d. Saxe - Coburg and Gotha ) na czele z królową by łapać łososie w pobliskiej rzece Dee. Wiedziałem że królowa będzie w zamku i że zamkowe muzeum będzie zamknięte na głucho, sądziłem jednak naiwnie, że zobaczę królową jedzącą keksa na tarasie. Niestety rezydencja jest tak zaprojektowana, że po zamknięciu bramy można zobaczyć jedynie policjanta, oficynę i pomieszczenia służby, rezydencja zapewnia całkowitą prywatność rodzinie krolewskiej. Na szczęście za płotem jest królewska gorzelnia Lochnagar, ulubiona gorzelnia królowej Wiktorii, gdzie można nie tylko posmakować whisky, ale dowiedzieć się wszystkiego o tym cudownym napoju, bez którego nie byłoby Szkocji, a i życie na tym pustkowiu byłoby nudne jak red. Gugała. 

Zobacz galerię zdjęć:

Królewska destylarnia Brama do zamku Balmoral Oficyna pałacowa Most do zamku Balmoral / proj. Isambard Brunel / Rzeka Dee Mieszkania służbowe w Balmoral Pole golfowe Windsorów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (312)

Inne tematy w dziale Rozmaitości