Ależ mnie to przemijanie dopadło. Ja naprawdę się starzeję w tempie, którego nawet krem Gillette after shave nie powstrzyma. Dziś kolejny kurort w trakcie przemijania. Mój pobyt w Spa nie miał związku z kolejami żelaznymi, choć jest tam i dworzec kolejowy i kolejka terenowo - linowa wwożąca kuracjuszy do term Spa na wzgórzu dominującym nad miastem. Tyle, że jest to kolejka brzydka, bo nowoczesna i dodatkowo nie jest klasyczna, przypomina bardziej windę budowlaną. Nie ma przeciwbieżnych wagoników spotykających się na mijance. Kolejka w Spa to dwa niezależne wagoniki jeżdżące w górę i w dół, wwożące i zwożące kuracjuszy z miasta i przylegającego do dolnej stacji kolejki hotelu Radisson Blu.
Inaczej być nie może, bo hotel Radisson partycypował w kosztach budowy kolejki i jedną jej część ma na wyłączność swoich gości, jeżdżących za free. Reszta za wjazd płaci. I te termy na górze ratują chyba reputację miasta Spa jako kurortu. W końcu wszystkie spa, w których bywaliśmy nazwę wzięły od tego belgijskiego Spa. Na dole smutek i przemijanie.
Stare termy w mieście z przechylonym kominem, najstarsze kasyno w Europie wyglądające jak salon bingo w przeciętnym, brytyjskim mieście. Domy zdrojowe, pensjonaty, ulice wszędzie piętno nieuchronnego starzenia się, przemijania, braku kasy. Nie ratuje chyba sytuacji istniejący tor Spa, na którym ściagają się szaleni chłopcy na swoich maszynach formuły " 1 " Nic nie pomaga.
A było tak pięknie. Być w Spa, odwiedzić Spa, brać kąpiele w Spa, przegrać w ruletkę w Spa. Być niemieckim generałem i pocić się na widok wirującego pępka Maty Hari i jej mikroskopijnego biustu. Co ci faceci w niej widzieli ? To wszystko można było przeżyć i zobaczyć w Spa.
Spa. Merostwo
Tu można było spotkać cesarza Austrii. Nie do rzadkości należał widok faceta z filuternym wąsikiem i zwisającą bezwładnie ręką. To Wilhelm II. Kto wie, czy I wojna nie przeciągnęła się ponad miarę z uwagi na ówczesne piękno i komfort Spa. Któż nie chciałby takiego miasta za siedzibę sztabu generalnego kajzerowskiej armii.
Siedziała zatem niemiecka generalicja w monoklach na kwaterach w Spa, z dala od żon, niektórzy jak Guillaume II, empereur allemand - jak mawiali francuskojęzyczni mieszkańcy Spa - to może i sobie pofolgował z ordynansami. No taki był, to ta cholerna bolączka Niemców, że tak często się wikłają na dwa fronty. A cesarzowe i generałowe czekały w Berlinie i Poczdamie. A prości żołnierze ginęli w okopach. Takie mnie naszły smutne wspomnienia w Spa. Nawet małżonce moje Zofii niespecjalnie się tam podobało.
PS. No i mamy luty, temat kolei nie zakończony, a miałem jeszcze wspomnieć atmosferyczną, eksperymentalną kolej Brunela, miałem wspomnieć mazowieckie wąskotorówki, ale zgodnie z grafikiem luty ma być poświęcony niemieckiej technice i kulturze, za pasem Berlinale i niestety muszę w tym celu udać się do Berlina. Auf Wiedersehen !