4 obserwujących
77 notek
54k odsłony
  3512   0

Atak na Trybunał Konstytucyjny: o co gra PiS

W sporze o Trybunał Konstytucyjny szczególnie aktywne są trzy podmioty: PiS, Platforma Obywatelska i sam Trybunał. Tu skupiam się na tym, co robi PiS; działania PO i Trybunału opiszę w kolejnym tekście.

Kogo PiS-owscy posłowie wybrali do Trybunału

Spory między różnymi opcjami politycznymi o obsadzanie posad sędziowskich są czymś normalnym i nie muszą świadczyć o uzależnieniu sędziów od polityków. Jest tak, ponieważ bardzo często prawo można interpretować na różne sposoby, a wybór takiej czy innej interpretacji zależy od przekonań sędziów.

Na przykład art. 38 Konstytucji mówi: Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Trybunał Konstytucyjny uznał, że ten przepis zabrania aborcji ze względu na trudną sytuację życiową matki, natomiast aborcja uzasadniona ciężkim uszkodzeniem płodu lub tym, że ciąża pochodzi z przestępstwa, jest w świetle Konstytucji dopuszczalna. Innymi słowy, ludzie mają prawo do życia już przed urodzeniem, ale są tu wyjątki: prawo do życia nie przysługuje na przykład osobom z zespołem Downa czy dzieciom poczętym z gwałtu.

Europejska konwencja Praw Człowieka mówi: Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę. Nikt nie może być umyślnie pozbawiony życia [tu następuje wyliczenie wyjątków, takich jak kara śmierci czy obrona konieczna; aborcja nie jest wymieniona jako wyjątek]. Ten przepis Konwencji jest interpretowany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka jako niedotyczący życia płodu — a więc w świetle Konwencji państwa-członkowie Rady Europy mogą dopuszczać aborcję bez ograniczeń.

Dlaczego europejska Konwencja jest interpretowana inaczej, niż polska Konstytucja? Nie wynika to z różnic, jakie istnieją między tekstami obu aktów prawnych, lecz z tego, że każdy z tekstów jest interpretowany w innym kontekście, przez innych sędziów. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność, w sprawach, które interesują opinię publiczną, a także w sprawach, których większość społeczeństwa w ogóle nie zauważa.

Dlatego nie miałoby sensu żądanie, by każdy sędzia Trybunału Konstytucyjnego lub innego podobnego organu był obiektywny w sensie "tak samo do zaakceptowania dla PiS-u jak dla PO czy dla SLD". Możliwość wybierania sędziów Trybunału Konstytucyjnego, jaką ma Sejm, oznacza, że większość sejmowa może w pewnym stopniu wpływać na to, zgodnie z jakimi poglądami Trybunał Konstytucyjny będzie orzekać — i wywieranie takiego wpływu nie jest nadużyciem.

Nadużyciem jest natomiast wybór sędziów, ze strony których można spodziewać się, że będą uzależnieni od polityków lub intelektualnie nieuczciwi. A takich właśnie ludzi PiS-owska większość w kontrowersyjny sposób wybrała 2 grudnia. Dwaj z nich, Lech Morawski i Mariusz Muszyński, byli członkami komitetów naukowych konferencji smoleńskich, a więc uczestniczyli w działalności pseudonaukowej, obliczonej na uzasadnianie poglądów PiS w sposób nieuczciwy. Można się obawiać, że ludzie, którzy dopuścili się tworzenia pseudonauki w interesie partyjnym, w Trybunale Konstytucyjnym będą bez skrupułów tworzyć pseudoprawo. Muszyński jest ponadto autorem licznych wpisów na Twitterze obraźliwych dla przeciwników politycznych PiS: wysyłał Władysława Bartoszewskiego do więzienia, a potem cieszył się z jego śmierci; pisał, że Ewa Kopacz "pieprzy"; śmiał się z nazwisk współpracowników Ryszarda Petru; posłankę PO Jadwigę Zagozdę określał jako przykład "braku seksu i nadmiaru alkoholu"; Donalda Tuska nazwał "bandytą i szkodnikiem"; robił seksualne aluzje na temat Roberta Biedronia.

Trzecia osoba wybrana 2 grudnia, to Piotr Pszczółkowski, obecnie poseł PiS, a jednocześnie adwokat, pełnomocnik procesowy ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Jarosława Kaczyńskiego. A więc Jarosław Kaczyński wybrał w skład Trybunału Konstytucyjnego swojego adwokata i jednocześnie aktywnego polityka swojej partii.

Czwartą osobą jest Henryk Cioch, dawny członek PZPR, który w ostatnich latach otrzymywał sowite wynagrodzenie od SKOK-ów, w poprzedniej kadencji był senatorem PiS i kandydował do Senatu z ramienia PiS również w tym roku (bez sukcesu). Mamy tu więc do czynienia z czynnym politykiem PiS, który dodatkowo wynagradzany był przez organizację stanowiącą finansowe zaplecze tej partii.

 

Piąta wreszcie osoba, to Julia Przyłębska, żona działacza Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego, organizacji ściśle związanej z PiS. Można by sądzić, że problem uwikłania politycznego w tym przypadku jest mało istotny, gdyż nie dotyczy osoby wybranej, lecz jej męża. Ale sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zobowiązani są do porzucenia poprzedniej działalności politycznej i zarobkowej, natomiast ich małżonkowie takiego obowiązku nie mają. Tak więc cztery osoby, które były osobiście związane z działaniami PiS-u, jako sędziowie Trybunału tych działań prowadzić już nie powinni, ich uwikłanie polityczne będzie jedynie uwikłaniem z przeszłości. Inna będzie sytuacja męża Julii Przyłębskiej, który najprawdopodobniej będzie nadal działać w klubie im. Lecha Kaczyńskiego. Dojdzie więc prawdopodobnie do żenującej sytuacji, w której pani Przyłębska będzie sądzić zgodność z Konstytucją ustaw uchwalonych przez posłów PiS, a w tym samym czasie jej mąż będzie działać w organizacji ściśle związanej z tą właśnie partią.

Lubię to! Skomentuj92 Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale