Z poprzedniego wpisu wiemy, że Macierewicz tyle narobił, że teraz zakażą myślenia i modelowania w nauce. Wiemy też, że nie pokazali zeznań prof Artymowicza, traktowanego jako autorytet. Że można by tu leminżerię wkręcić w hejtowanie Artymowicza. Funkcjonuje ona jak pies Pawłowa: Z Parlamentarny = piana z pyska. Nie przypadkiem dr Lasek apeluje o powierzenie organizacji debaty tzw środowisku lotniczemu, którego niekompetencja jest już znana szerokim kręgom społecznym. Słusznie je poucza dr Gajewski:
Gdy skrzydło się urywa, to jest sprawa inżyniera od wytrzymałości materiałów, a nie pilota. Jeżeli zgromadzona ewidencja na miejscu katastrofy nie jest w stanie poprzeć teorii (i tylko teorii) o pancernej brzozie wydumanej przez pilotów, to pozostają nam obliczenia, jakich dokonuje się podczas projektowania skrzydła.
http://wpolityce.pl/artykuly/63062-nagonka-w-zlym-kierunku-dr-bogdan-gajewski-dla-wpolitycepl-wytrzymalosci-skrzydla-nie-przeglosuje-sie-w-sejmie-zadnym-sondazem-opinii-publicznej
Ale daremny trud - skoro nie pojęli do tej pory to i nie pojmą w przyszłości. Takie tuzy myśli lotniczej, jak współpracujący z Flanelką płk Latkowski, albo też wyciągnięty na Tłiterze przez dr Laska Wojciech T Pyszkowski ze swoim blogiem (http://szukajwojtka.blogspot.com/p/smolensk.html) na te podstawowe pytania nam odpowiedzi nie dadzą. Znamienna jest reakcja tzw środowiska lotniczego na proste, logiczne i spójne przedstawienie problemu badawczego: prosta histeria, spisek i z powrotem do skorupy. Dlatego dr Lasek chce konferencji organizowanej przez środowisko, bo jest ono mówiąc krótko głupsze niż ustawa przewiduje. Ktoś ich jakoś programuje podprogowo czy jak?
Tenże Wojciech T Pyszkowski pisze w komentarzu na swoim blogu:
Bardzo dziękuję Wszystkim za komentarze do mojego tekstu, bez względu na to, czy tekst ten jest pozytywnie odbierany, czy też nie. Cieszę się, że nareszcie znalazł spory oddźwięk.
Jedno jest pewne - nie znajdzie on uznania u wyznawców spiskowej teorii dziejów, gdyż są oni niepodważalnie i na zawsze przekonani o przyczynie tej katastrofy właśnie z tego punktu widzenia, mimo że nie maja bladego pojęcia o tym, co powinno składać się na bezpieczny i zgodny z procedurami lotniczymi lot.
No zaparł się i konsekwentnie ignoruje zasadniczy problem, że ewentualne nieprzestrzeganie bezpiecznego i zgodnego z procedurami lotu nie mogło spowodować oderwania znacznej części płata w locie. Czyli nie mogło spowodować katastrofy (modulo dialektyka stosowana czasem w kompletnej rozpaczy, że tak czy siak było pozamiatane i czy wybuchło czy nie to bez znaczenia).
Tłumacząc dosadnie:
Niech sobie Pan Pilot wyobrazi sytuację taką hipotetyczną: leci sobie samolot i załoga jego w ogóle nie przestrzega procedur i bezpiecznego lotu. Np włączyli autopilota i pochlali, kokpit pusty. Ale na pokładzie tego samolotu jest bomba zegarowa. Zegar cyka: cyk cyk i docykał się i bum. To co załoga wyprawia nie ma najmniejszego związku z katastrofą i jej przyczyną. Bomba jest przyczyną a nie procedury. Czy to jest w końcu jasne czy mam narysować? Specjalnie daję taki prosty przykład, ufam, że tzw środowisko cokolwiek pojmie. To jest hipotetyczny, abstrakcyjny przykład. Nie związany z zasadniczym tematem.
No nie mogę. Teraz przechodzę do zagadnień bardziej skomplikowanych, lotnikom więc już dziękuję, i taka nic nie zrozumieją. Niech rozumek się nie przegrzewa. Jeden YKW może czytać dalej.
Człowiek aby ogarnąć rzeczywistość szufladkuje postrzegane jej elementy. Ale niedobrze jest, gdy to szufladkowanie zamiast opisywać realia ma je kreować. Np. zaliczenie raków do ryb, marchewki do owoców, jak czy inne popularne teraz aberracje, dajmy na to pozbawienie Polski do stępu do morza (tu można w ramach wolnego czasu dopisać dowolnie długa listę). Wśród obiektów latających wyróżniamy samoloty (w tym odrzutowce pasażerskie) oraz rakiety (w tym przeciwpancerne). Owszem, są między nimi poważne różnice, samoloty są większe, wymagają siły nośnej, mają dłuższy (znacznie) czas lotu, potrafią wylądować. A rakieta jednorazowa jest, ma króciutki czas lotu i ma uderzyć w cel. Przy projektowaniu rakiet o wiele więcej uwagi poświęca się uderzeniu w przeszkodę, niż przy projektowaniu samolotów. Rakieta ma walnąć a w wypadku samolotu staramy się tego raczej uniknąć. Przypominam, że i rakietę i kadłub Tupolewa zaliczyć możemy do prętów cienkościennych.
Skąd zatem wiemy, że prof Rońda ma rację?
Przeprowadził experyment myślowy i nikt nie przedstawił kontrexperymentu, tylko ha, ha, ha, nie dość ze profesor to se jeszcze myśli, bezczelny, bez uzgodnienia z Czerską.
Mamy tu jednak problem adekwatności modelu: jak pisałem pewne elementy są zmienne a pewnie niezmienne. Np grawitacja ziemska jest stałą, atomy też się nie różnią od siebie, zwiększając rozmiary zwiększamy ich ilość. Najgorszy chyba jest przyrost objętości ( i innych parametrów rosnących nieliniowo). Doświadczenia zdobyte przy okazji rakiet mogą nie być przekładalnymi wprost na samoloty. Trzeba wiedzieć, co się zmienia i jak przy zwiększeniu rozmiarów. Przyznam się szczerze, że początkowo sobie odpuściłem te zagadnienia, myśląc: kto ich tam wie, może i faktycznie samolot się mógł tak rozpaść? Ale skoro tamci nie pokazali, że mógł a prof Rońda wskazuje, że bruzda powinna być to chyba powinna. Albo samolot powinien poszorować po powierzchni ziemi.
Konstatacje, że balistyk nie ma tu nic do powiedzenia są niepoważne z gruntu raz a powstałe ad hoc dwa. Słusznie robimy sobie bekę z żałosnych prób przekreślenia kompetencji właściwych do wypowiadania się na temat Katastrofy Smoleńskiej. Prof Kleiber naraził się ostatnio wypowiedzią nie po linii, że jak ktoś się zna na wytrzymałości materiałów to się zna:
„czy doświadczenie w badaniu wypadków lotniczych jest niezbędnym wymogiem, by móc zajmować się sprawą. Znam przypadki różnych katastrof lotniczych i tam o ekspertyzy proszono osoby, które nigdy nie miały z tym do czynienia(...) Piloci nie mogą decydować o tym, czy brzoza może przeciąć skrzydło. Muszą uczestniczyć w tym eksperci od badań materiałowych czy dynamiki uderzeń”.
Ciekawe ile wytrzyma zanim go zeżrą.
A tu mam coś dla zwolenników metafor motoryzacyjnych: mam madzieję, że trafnie dobrany film:
PS: Niech ktoś zalinkuje w komciu rosyjską symulację z 10 kwietnia, o której mówi Macierewicz
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka