No i proszę: mimo że w dwóch ostatnich wpisach wieszczyłem kłopoty czekistów z Kremla na obszarze polityki energetycznej na Kaukazie i w Azji Centralnej (patrz: Turkmeński gaz, czyli czekiści nie wszystkiego dopilnowali oraz Azja Centralna: drugie ostrzeżenie), okazuje się, że wychodzą z tego w miarę obronną ręką.
Przede wszystkim, Turkmenistan zgodził się na wznowienie dostaw gazu do Rosji, choć obłożył to dość egzotycznym warunkiem. Turkmeński gaz nie może być reeksportowany dalej. Rosjanie do tej pory tak robili, zarabiając na tym krocie. Wydaje się jednak, że z punktu widzenia Gazpromu jest to wsjo ryba, bo dla rosyjskiego potentata gazowego ważny jest ogólny wolumen surowca - za granicę zawsze może opchnąć swój, a tańszy gaz turkmeński pozwoli zminimalizować koszty zaopatrywania krajowych odbiorców po sztywnych, preferencyjnych cenach.
Turkmenistan, chwilowo przynajmniej, nie bardzo miał wyjście, ponieważ jak na razie (poza nowym rurociągiem chińskim i irańskim), jego możliwości w zakresie dywersyfikacji eksportu są cokolwiek ograniczone. Wiąże się to przede wszystkim z postawą Turcji, która zaczyna grać pierwsze skrzypce w regionie i doszła do wniosku, że póki co, bardziej po drodze jest jej z Rosją. Efekt: zbliżenie turecko-ormiańskie, przyspieszenie projektów infrastrukturalnych prowadzonych z Rosją (South Stream - Włodzimierz Włodzimierzowicz już zapowiedział, że Gazociąg Południowy może powstać szybciej, niż Północny), przy jednoczesnym kręceniu nosem na alternatywy omijające Rosję (Nabucco). Oczywiście odwilż na linii Ankara-Erywań wywołała obawy w Baku (Karabach) - tak więc Azerbejdżan już się odgraża, że skończy się wysyłanie gazu do Turcji i via Turcja. Co pozostaje - stary gazociąg do Mozdoku (Północna Osetia - Rosja) i rurociągi do Iranu - w stronę którego spogląda również Turkmenistan. Ponieważ na surowce z Azji Centralnej chrapkę mają Amerykanie, tworzy to sytuację nad wyraz zabawną., bo wygląda na to, że będą musieli dogadywać się z Teheranem. No i mamy kolejny przykład popisowego rozprowadzenia USA i UE przez czekistów z Kremla. Podaż gazu zapewniona (Azerbejdżan i Turkmenistan), projekty dywersyfikacyjne skutecznie sabotowane (Nabucco vs. South Stream), bliskowschodnia polityka Waszyngtonu (kwestie irańskie) storpedowana...
...tyle że takich manewrów, trochę a la Jarosław Kaczyński, w nieskończoność wykonywać chyba się nie da. Nic przecież w polityce międzynarodowej nie jest na zawsze. Niech Turcja zmieni zdanie, niech Zachód dogada się z Iranem (wcale nie takie niemożliwe, jak się powszechnie wydaje) i sytuacja może zmienić się o 180 stopni. Niemniej jednak, przynajmniej na razie Kreml wychodzi ze wszystkiego obronną ręką.
Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym.
Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka