Służby specjalne już chyba na dobre zagościły w popkulturze. Niewątpliwie prekursorami zjawiska były takie postacie, jak James Bond czy (na rodzimym podwórku) Hans Kloss. Potem swoje dołożyli mistrzowie pióra, ujmujący w fabuły doświadczenia własne lub znajomych walczących na cichym froncie - jak John LeCarre (wsypany przez Kima Philby'ego notabene), czy Vladimir Volkoff. Wojna wywiadów ma w sobie coś z romantyzmu powieści "płaszcza i szpady", choć jak może zaświadczyć każdy policjant z dochodzeniówki, robota operacyjna to po prostu żmudne powtarzanie rutynowych czynności. Przynajmniej w przeważającej większości przypadków.
Służbą specjalną celującą w "widowiskowych" operacjach jest izraelski Mossad. Bierze się to ze specyfiki funkcjonowania Izraela i ciągłego zagrożenia, w jakim Państwo Żydowskie się znajduje. Mossad jest bezwzględny i przez to skuteczny. Do historii i kultury popularnej przeszły już takie akcje, jak uprowadzenie z Argentyny Adolfa Eichmanna, czy polowanie na terrorystów z "Czarnego Września", którzy dokonali zamachu na izraelską ekipę olimpijską w Monachium w 1972 roku. Ostatnio służba ta przeprowadziła kolejną operację utrwalającą jej legendę.
Chodzi oczywiście o tajemniczą śmierć Mahmouda ab-Mabhouha, jednego z najwyższych rangą dowódców Hamasu, który został uduszony w luksusowym hotelu w Dubaju 19 stycznia 2010 roku. Tamtejsza policja nie wskazała do tej pory zabójców, aczkolwiek wytypowała 27 podejrzanych, wszystkich posługujących się fałszywymi paszportami: 12 brytyjskimi, 1 niemieckim, 6 irlandzkimi, 4 francuskimi i 4 australijskimi. Oczywiście i tak wszyscy wiedzą, że za zabójstwem stoi Mossad - a przynajmniej przekonani o tym są sami Izraelczycy.
W efekcie w Państwie Żydowskim mamy do czynienia z prawdziwą "Mossadmanią". Z rekordową szybkością rozchodzą się koszulki na krótki rękaw z takimi hasłami jak "Don't mess with the Mossad", "Mossad's Dubai Operation 2010", czy "Winter Vacation Mossad Dubai 2010". Oczywiście nie mogło zabraknąć wątków erotycznych. Panowie w ofercie mają koszulki z napisami "Gail Folliard can check to my room anytime" i "I'm Gail Folliard's alibi". Gail Folliard to nazwisko, na które wystawiono jeden z fałszywych irlandzkich paszportów, płci pięknej, rzecz jasna.
Wszystko przebiła jedna z sieci supermarketów, po której paradują osobnicy przebrani za tenisistów i fanów tenisa (zabójstwo miało miejsce podczas dubajskiego turnieju ATP) z hasłami typu "zabijamy ceny", czy "oferujemy zabójcze ceny".
To wszystko może przerażać w Europie, a raczej tych jej częściach, gdzie od wielu lat panuje pokój. Jednak w kraju, który żyje w stanie permanentnego zagrożenia i konfliktu, nie jest to chyba aż tak szokujące. W każdym razie Mossad odzyskał nieco ze swojej dawnej sławy, przyćmionej niepowodzeniami z ostanich lat, jak choćby nieudana wojna z Hezbollahem.
Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym.
Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka