W dalekim państwie Azji Centralnej od kilku dni wrze. Kirgistan na tle regionu wyróżnia się sporą niestabilnością i antyrządowe protesty zdarzają się regularnie - może dlatego, władza raczej nie strzela do ludzi na ulicach, jak to się zdarza w sąsiednich krajach,. Tym razem opozycja chcąca pozbawić władzy prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, poza "standardowymi" argumentami na tle społeczno-ekonomicznym, dostała do ręki dość poważny atut. Oto bowiem 9 marca włoski sąd wystosował list gończy za niejakim Jewgienijem Guriewiczem. Ten amerykański obywatel (ale jak nazwisko wyraźnie pokazuje, nie do końca Anglosas) był doradcą ekonomicznym Funduszu Rozwoju Kirgistanu i również prezydenta tego państwa. Dorabiał sobie do tego członkostwem w radach nadzorczych lotniska międzynarodowego Manas w Biszkeku, oraz firmy Elektriczeskie Stancji (takie nasze PSE Operator). Tymczasem we Włoszech został oskarżony o współudział w wyprowadzeniu z włoskiego Telecomu 2,7 mld USD. No cóż... jak kraść, to miliony, jak kochać, to księżniczki i członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej. Mafii, krótko mówiąc.
Zdaje się, że to musiało nieco zaboleć władzę, bo gdy wiadomość pojawiła się na dwóch niezależnych od prezydenta portalach internetowych, zostały one natychmiast zablokowane. Ostatecznie prezydent Bakijew odciął się od swojego doradcy.
Cała afera wynikła w nieszczególnym momencie, bo akurat Kirgistan odwiedzał generał David Petraeus, głównodowodzący sił amerykańskich w Iraku. Cele wizyty były dwa: po pierwsze, kilka dni wcześniej prezydent Bakijew zgodził się na przedłużenie dzierżawy bazy lotniczej Manas przez armię Stanów Zjednoczonych. Lotnisko ma strategiczne znaczenie dla zaopatrywania amerykańskich wojsk na Bliskim Wschodzie. Prezydent Kirgistanu regularnie odgraża się, że nie przedłuży umowy twierdząc, że Amerykanie za mało płacą, ale w końcu, oczywiście po podniesieniu stawki, ustępuje. To z kolei irytuje Rosjan, którzy niespecjalnie ukrywali swoje wsparcie dla Bakijewa, kiedy zostawał prezydentem, z nadzieją, że w końcu Amerykanów stamtąd wyprosi. Swego czasu oferowali nawet 2 mld dolarów bezzwrotnej pomocy na budowę elektrowni wodnej na rzece Naryn, aby tylko zrównoważyć straty wynikające z ew. przerwania dzierżawy. Jak dotąd, nie zdołali go przekonać. Gen. Petraeus nie omieszkał podziękować prezydentowi Bakijewowi za dotychczasową pomoc.
Po drugie, rząd USA funduje centrum antyterrorystyczne w miejscowości Batken. Co ciekawe, sami Kirgizi wystąpili do Amerykanów o pomoc w tej materii. Prezydent Bakijew twierdzi nawet, że w jego kraju wzrasta zagrożenie terrorystyczne z kierunku afgańskiego. O ile nie ma na myśli opozycji dążącej do jego obalenia, musi to oznaczać, że obawia się on aktywności islamskich fundamentalistów, np. z partii Hizb ut-Tahrir, (Partia Wyzwolenia) czy IDU (Islamskoje Dwiżenije Uzbekistana, Islamski Ruch Uzbekistanu), o których związkach z Talibami powszechnie wiadomo.
Amerykanom jest to bardzo na rękę, bo po okresie niepowodzeń, próbują na nowo umacniać swoją obecność w Azji Centralnej, z typowym dla siebie pragmatycznym "co z tego, że s...syn, ważne, że nasz s...syn", o czym może świadczyć zapowiadana wizyta Hillary Clinton w Uzbekistanie. W tej sytuacji, skoro o ich względy zabiegają wszyscy wielcy tego świata (bo, o czym pisywałem wcześniej, również Rosja i Chiny), autorytarni przywódcy "Stanów Zjednoczonych Azji Centralnej" (Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan), o ile zachowają minimum rozsądku, raczej nie muszą się obawiać o władzę.
A swoją drogą, to historia lubi się powtarzać. Pod koniec XIX wieku "Wielką Grą" nazywano rywalizację Wielkiej Brytanii i Rosji o wpływy w Azji - dziś rolę Brytyjczyków przejęli Amerykanie.
Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym.
Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka