Wygląda na to, że Mossad ma swoistą "krechę" za ostatnią "mokrą robotę" w Dubaju. Zaczęło się w Budapeszcie tydzień temu. Oto dwa izraelskie odrzutowce Gulfstream V naruszyły węgierską przestrzeń powietrzną, a potem... zniknęły. Wcześniej pokonały ponad 2000 km, lecąc nad Turcją, Bułgarią i Rumunią. Tego samego dnia w stolicy Węgier zastrzelono 52-letniego Syryjczyka, gdy zatrzymał swój samochód na światłach. Oczywiście w bezwarunkowym odruchu węgierskie Ministerstwo Obrony skojarzyło te dwa fakty (nie wiadomo jeszcze wprawdzie, czy słusznie) i zarządziło śledztwo w sprawie, nawet nie informując o sprawie ambasady Izraela (co jest, jak się zdaje, świadomym naruszeniem protokołu). Samo przedstawicielstwo Państwa Żydowskiego ograniczyło się tylko do stwierdzenia, że samoloty leciały "w misji dyplomatycznej".
W państwach zachodnich bardzo źle odebrano także wątek "paszportowy' dubajskiej afery. Chodziło o to, że wedle ustaleń tamtejszej policji, agenci Mossadu, którzy mieli dokonać zabójstwa jednego z dowódców Hamasu, posługiwali się paszportami irlandzkimi, brytyjskimi, kanadyjskimi, francuskimi i australijskimi. Efekt: David Milliband (sam przecież żydowskiego pochodzenia) zarządził wydalenie ze Zjednoczonego Królestwa dyplomaty izraelskiego-rezydenta Mossadu. Mocno negatywnie o sprawie wyrażała się prasa, pisano o nadużyciu zaufania Wielkiej Brytanii. Sam brytyjski minister spraw zagranicznych stwierdził, że ma "przekonujące dowody" na udział Mossadu w zabójstwie Mahmoud al-Mabhouha. W ślady Millibanda zamierza pójśc Stephen Smith, minister spraw zagranicznych Australii. Z kolei w Irlandii tamtejsza lewica urządziła happening, otwierając... Irlandzkie Biuro Paszportowe Mossadu.
Nawet w samym Izraelu zaczynają się pojawiać wątpliwości. Dziennik "Haaretz" napisał, że zabójstwo al Mabhouha "w niczym nie zaszkodziło transferowi broni i pomocy fachowej z Teheranu do Gazy". A cena, jaką państwo płaci za udaną akcję staje się coraz wyższa. Gazeta nazwała zamach w Dubaju "pyrrusowym zwycięstwem".
Cóż... jakie będą długofalowe konsekwencje całej sprawy, trudno jeszcze dziś wyrokować. Niemniej jednak polityka Izraela znalazła się być może w najtrudniejszym od lat położeniu - wobec zatargów z USA, o czym w Salonie24 piszą m.in. Zdzisław Sztrom i Piotr Wołejko oraz nadszarpniętego zaufania innych partnerów.
dodane o 17:42
+ salonowy przedruk z Newsweeka
Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym.
Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka