Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała
725
BLOG

Warna 1444 - Smoleńsk 2010

Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała Polityka Obserwuj notkę 2

 

10 listopada 1444 roku pod Warną starły się zastępy chrześcijańskiej krucjaty dowodzonej przez młodego króla Polski, Władysława i armie tureckiego sułtana Murata II. Armia chrześcijańska, choć dwukrotnie mniej liczna, przez długi czas przejawiała inicjatywę i właściwie mogła tę bitwę wygrać, jednak pod koniec dnia została rozgromiona. Pozostała jednak legenda.
 
Po stronie chrześcijańskiej do boju ruszyła dość niezwykła koalicja, na którą składały się zastępy polskie, ruskie, węgierskie, czeskie, chorwackie, wołoskie, mołdawskie i bułgarskie. Młody i pełen ideałów król Władysław zapragnął ruszyć na wyprawę krzyżową i odeprzeć narastające tureckie zagrożenie dla Europy. Jego pochód 1443 roku przyniósł wielkie sukcesy i na ich kanwie zawarto pokój z Turkami. Jednak młody, porywczy król uległ naciskom papiestwa w osobie legata, kardynałą Orsiniego i części rycerstwa, wiosną 1444 roku wznawiając działania wojenne i tym samym zrywając pokój.
 
Hufce tureckie zaskoczyły armię chrześcijańską podczas oblężenia Warny. W tej sytuacji Władysław III odstąpił od miasta i próbował się wycofać, gdy nie udało się, przyjął walną bitwę. Zarówno on, jak i Hunyadi wiedzieli, że muszą wygrać szybko, ze względu na przewagę liczebną przeciwnika. Jako pierwsza uderzyła na lewym skrzydle polska jazda i dosłownie zmiażdżyła przeciwnika. Z biegiem czasu jednak szale zwycięstwa się wyrównały. Właśnie wtedy Władysław podjął ryzyko, które miał przypłacić życiem. Wbrew Hunyadiemu, który chciał dotrwać do nocy i wycofać się po nierozstrzygniętym boju, postanowił zebrać hufiec najlepszych rycerzy i uderzyć na wzgórze, z którego dowodził sułtan. W tumulcie bitewnym straceńczy oddział został rozbity, ciała króla nigdy nie odnaleziono. Jego śmierć wywołała panikę i rozsypkę armii krzyżowców.


Przedwczesna śmierć Warneńczyka (jak odtąd nazywano króla), spowodowała wcześniejszą intronizację Kazimierza Jagiellończyka. Być może wyszło to naszemu krajowi na dobre, ponieważ młodszy brat Władysława okazał się jednym z najwybitniejszych władców Polski.

Pozostała nieśmiertelna legenda. Mówiono, że król nie zginął, a dostał się do niewoli, bądź ukrywał się jako mnich.  Istnieje podanie , że osiadł na portugalskiej Maderze. W Bułgarii został prawdziwym bohaterem: ma w Warnie swoją szkołę, ulicę, pomnik i park. Mauzoleum z symbolicznym grobem, wzniesione w latach 1924-1935, stoi w miejscu, gdzie po raz ostatni go widziano. Byliśmy tam z Żoną i na własne oczy mogliśmy stwierdzić, jak niewiele zabrakło do pagórka, na którym dowodził Murat.
 
****
 
Po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego wraz z wyższymi dowódcami wojskowymi i urzędnikami państwowymi, w przedziwnie metafizyczny sposób związanej z masakrą polskich oficerów 70 lat wcześniej, też została legenda. Prezydent również postąpił wbrew przyjętym standardom, udając się do Katynia, choć gospodarze państwa (i nie tylko), w którym jest położony, dawali mu do zrozumienia, że nie jest tam mile widziany. Prawdopodobnie w krytycznym momencie batalii o pamięć zdecydował się zaryzykować własnym życiem i poświęcił je dla sprawy. Tak zapamięta to w swoich przedziwnych zapisach historia - choć jak wielu salonowiczów przychylam się do poglądu, że o smoleńskiej katastrofie zadecydowała kombinacja czynników nie przynoszących nam chwały - dziadostwa, bałaganiarstwa, niskiego poziomu debaty politycznej podnoszącej emocje do poziomu utraty racjonalności, planowanie wszystkiego na zasadzie "jakoś to będzie" i na ostatnią chwilę...
 
Podobnie jak Warneńczykowi, Lechowi Kaczyńskiemu udało się (choć mało kto to zauważał) zostać przywódcą Europy Środkowo-Wschodniej. Świadczą o tym żałoby w Państwach Bałtyckich, na Ukrainie, w Gruzji, Czechach, Słowacji, Węgrzech - niektóre już ogłoszone, inne w będą miały miejsce w dniu pogrzebu. Był na czelu przywódców regionu w Tbilisi podczas wojny w Gruzji, gdzie też ryzykował, jak wielu twierdzi, ponad miarę.
 
I jeszcze jedno podobieństwo: został po nim brat. Ciekawe, czy historia się powtórzy...
 
 
Symboliczny grób Władysława Warneńczyka w Warnie.
 
 
Obelisk upamiętniający rycerstwo poległe pod Warną. Napis głosi: "Wieczna sława odważnym synom narodów bułgarskiego, węgierskiego, polskiego, rumuńskiego, czeskiego, słowackiego, ukraińskiego i chorwackiego, poległym pod Warną 10.XI.1444 w bitwie przeciw osmańskim najeźdźcom za wolność i niezawisłość". Jak widać, trochę został uwspółcześniony i "upolitpoprawniony" ale sens jest jasny :-).

 

Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym. Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka