Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała
514
BLOG

Chorąży Zielonka na wojnie wywiadów

Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała Polityka Obserwuj notkę 5

Uwaga: proszę przeczytać uzupełnienia na końcu.

Kiedy rok temu zaginął szyfrant Służby Wywiadu Wojskowego, nie wzbudziło to moich szczególnych emocji. Ot, kolejne z tajemniczych wydarzeń, w które obfituje "cichy front". Bez wiedzy faktycznej i dostępu do dokumentów niejawnych - zagadka nie do zrozumienia, więc nie ma się co nią zbytnio zajmować. Jedyny pozytyw, jaki w tym wszystkim widziałem, to nadzieja, że w końcu ludzie zrozumieją, że takie zjawiska jak infiltracja, dezercja i współpraca z obcymi wywiadami dzieją się naprawdę, a nie są to tylko "spiskowe teorie chorego umysłu".

Kiedy potem prasa zachodnia, a z niewielkim opóźnieniem i polska zaczęła pisać, że wedle francuskiego DGSE (Dyrekcja Generalna Bezpieczeństwa Wewnętrznego) chorąży Zielonka i jego żona, która w międzyczasie rzekomo zaginęła, są w Chinach, dokąd przetransportował ich tamtejszy wywiad, wzruszyłem ramionami. Zdarza się. Straty na pewno duże, ale bywa.

Wesoło zaczęło się robić, kiedy kilka dni później nasze asy oznajmiły, że znalazły ciało szyfranta, który utopił się był w Wiśle. Dla przyzwoitości jednakowoż miał przy sobie wszystkie dokumenty, które mogły ułatwić jego identyfikację. W tej wersji wprawdzie nie pojawia się jego żona, co właściwie powinno wywołać zainteresowanie mediów i mogłoby pomóc zweryfikować jedną, albo drugą wersję.

Ale wczoraj uznałem, że sprawa jest już poważna. [Otóż jak donoszą od 12 maja francuskie serwisy, z placówki DGSE w Pekinie zdezerterował na chińską stronę... jej szef. Nie wiadomo, kiedy to się stało, ale zapewne niedawno.] Oto DGSE doniosła że namierzyła byłego szefa swojej rezydentury w Pekinie, który zdezerterował na chińską stronę w roku 2000 i jest teraz ukrywany przez tamtejsze Bezpieczeństwo Państwowe. Wygląda na to, że francuski wywiad wziął się za wyszukiwanie zbiegów, stąd i przy okazji news o chorążym Zielonce.

Od razu pojawia się kilka wniosków:

1. Jeśli wiadomość pochodzi od Francuzów, to powinna była wyjść właśnie z placówki w Pekinie. Drugi news  z Chin potwierdza, że coś jest na rzeczy i że widocznie Chińczycy wchodzą w globalne rozgrywki.

[2. Jeśli jej szef pracował wcześniej dla Chińczyków, to czy jest ona prawdziwa? Dezercje raczej nie zdarzają się z dnia na dzień, są wcześniej szykowane; przeważnie jest tak, że tzw. "oferent" (walk-in) pracuje jeszcze przez jakiś czas dla swojej strony, a przez ten czas trwa jego weryfikacja. Często proponuje mu się zostanie podwójnym agentem i dopiero, gdy ryzyko jest zbyt wielkie, ewakuuje. Ewentualnie obserwuje się go i zaczyna szantażować, gdy odkryta zostanie jakaś słabość.]

3. Wreszcie, jaki mógł być ewentualny cel podania czegoś takiego do publicznej wiadomości przez wywiad francuski? Czyżby nie mieli zaufania do naszych orłów? I czy rzeczywiście DGSE coś takiego odkryło? A jeśli znalezione zwłoki to rzeczywiście chorąży Zielonka, to po co cała ta zabawa?

Wygląda na to, że sprawa jest poważniejsza i wykracza poza nasz kraj...

 

Zmiany:

22:48 - poprawiłem różne drobne i mniej drobne wpadki stylistyczne.

22:53 - uściśliłem termina podania informacji o dezercji szefa ekspozytury. To, że dostałem to we wczorajszym alercie nie znaczy, że wczoraj się zdarzyło

10:13, 24.05 - hm... wiedziony chęcią pogłębienia sprawy dotarłem do informacji, z której wynika, że dezercja szefa placówki DGSE nastąpiła już dawno, bo w 2000 roku. To falsyfikuje znaczną część tekstu. Chyba, że to jakaś dezinformacja (w artykule jest jedno zdanie, które może to sugerować)... chyba aż się zainteresuję głębiej.

14:45, 24.05 - potwierdzam informację o dezercji w roku 2000. Trochę to zmienia wydźwięk tekstu, stąd też zmiany. Poglądowo zostawiłem jednak poprzednią wersję.

Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym. Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka