Mieszkam już bardzo długo w Trójmieście, pisze w Trójmieście bo mieszkałem w Gdyni, w Gdańsku, teraz od kilkudziesięciu lat w Sopocie i moja percepcja nie może tego ogarnąć jak to się stało, że jak kiedyś mówiono, „ wiatr odnowy, zmian i wolności „ wiał z północy tzn. z Trójmiasta, to po odzyskaniu wolności w 1989 r. zwłaszcza w ostatnich kilkunastu latach, na Trójmiasto, zwłaszcza na Gdańsk mówi się: albo „ Mała Sycylia” , to określenie pierwszy raz usłyszałem na komisji w sprawie „Amber Gold” i chyba użył go jeden z dziennikarzy, które pasuje jak ulał do gdańskiego układu, drugie, którego użył młody Wałęsa w kampanii prezydenckiej jako konkurent Adamowicza, mówiąc , że skończy z „Republiką Developerów” w Gdańsku w domyśle „ pijąc” do Adamowicza, , który miał akcje jednego z developerów spółki „Robyg”.
W Gdańsku liczy się trzech developerów : Górski, Hass, Robyg, pod których jak się wydaje tzw. wuzetki w lokalizacjach, o których zwykły śmiertelnik może pomarzyć , jak np. w okolicach Parku Oliwskiego, Browaru Gdańsk, boiska Gedanii, nadmorskiego lasku Jelitkowskiego, itd.
Moim zdaniem w Gdańsku główniw , ale i w Gdyni i w Sopocie, ma miejsce zwłaszcza w nieruchomościach „ wał za wałem”.
Należy wspomnieć, że oprócz akcji spółki developerskiej , Adamowicz miał 8 mieszkań, które zakupił w podejrzanie niskich cenach, miał 36 kont.
Był uważany za safandułę, ale przy pomocy teściowej i żony „ kręcił niezłe lody”.
Można się zastanawiać co się stało z Gdańskiem i całym Trójmiastem? Moim zdaniem sprawa wydaje się prosta. Każda władza deprawuje, władza sprawowana zbyt długo deprawuje podwójnie.
Prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu siedzą na swych stolcach ponad 20 lat, w tym czasie układy i układziki doprowadzili do perfekcji i mamy to co mamy.
W developerce można powiedzieć jest „ wał za wałem”, ale w wymiarze sprawiedliwości jest podobnie. Niezrozumiałe wyroki, opieszałe działanie prokuratury co pokazała „Komisja Amber Gold”, gdzie pospolity rzezimieszek po 6 wyrokach może założyć linie lotnicze i skupować złoto.
Wymiar ścigania i kontroli schował się gdzieś w „ mysiej dziurze” , efekt: poszkodowanych ponad 20 tys. osób , złoto w które miał ów oszust inwestować „wyparowało”, winnych nie ma.
Jest rzeczą oczywistą, że Plichta wraz z żoną byli figurantami, niestety, ani prokuraturze, ani służbom ani , innym organom ścigania, nie udało się odkryć ani mocodawców ani odnaleźć gdzie schowane zostało złoto.
Nie lubię określenia rewolucja, ale w Trójmieście powinna się znaleźć jakaś silna osobowość, która to draństwo chwyciłaby za twarz i postawiła do pionu.
W Gdańsku wszystkie symptomy wskazują na to, że rządzi mafia, a dzieje się to wówczas, gdy wymiar sprawiedliwości, urzędnicy i inni decydenci, są zblatowani z gangsterami często z gangsterami w białych kołnierzykach..
Inne tematy w dziale Społeczeństwo