Sosenka Sosenka
432
BLOG

Stare różańce

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 31

To był chyba pierwszy obraz starości, jaki poznałam. Portret mężczyzny w czarnym ubraniu. A to, co zapamiętałam, to żółte, pomarszczone dłonie (w dodatku warstwa farby popękana). Z tych dłoni wymykał się fragment różańca.

Nie zapamiętałam autora i tytułu. Ale spracowane dłonie z różańcem w zagłębieniach poznałam potem, wiele lat później. W końcu przypomniały mi ów portret.

W szufladzie i w czarnej torebce

Zanim zacznę porządkować rzeczy po kimś, kto niedawno odszedł, staję przed jego osobistą szafką. - Boże, czy ja naprawdę muszę to robić!? - mówię głośno. Czas biegnie w ciszy i... Otwieram małe szufladki, wypełnione pożółkłymi kartkami z kalendarzy, koniecznie z danymi o wschodach i zachodach słońca, czasem z kalendarzem biodynamicznym. Właściwie mogłabym wziąć plik tych papierów i od razu wyrzucić do kosza. Ale z garści śmieci wypada małe, plastykowe pudełeczko albo też skórzana portmonetka. Tam one właśnie są.

Ciekawe, że te różańce są inne niż te, które my dostawaliśmy z okazji I Komunii. Nie są kolorowe, białe, srebrne, niebieskie, tylko właśnie takie poważne i surowe w formie. A nawet przypominają mi narzędzia pokuty. Wydaje się, że ci, którzy się na nich modlili, mieli właśnie takie surowe, mocne ręce, które przywykły do trzymania kawałków węgla i kamieni. Do kamyków polnych podobne są te kulki powiązane szarą nitką. Różańce Starych Ludzi są tak proste i poważne, jakby sprawy, w których intencji były brane do ręki, dotyczyły właśnie rzeczy najbardziej oczywistych. Czterech ścian, obiadu, ciepłych butów na zimę. Tak pewnie było.

Jak część człowieka

Znalazłam w domu trzy takie różańce. Jeden spodziewałam się znaleźć w czarnej torebce, którą starsza pani nosiła do kościoła. Drugi leżał przy łóżku człowieka, który od lat nie widział. - Królowo Anielska - całymi latami modlił się niewidomy człowiek, nie mogąc już widzieć paciorków. Słuchał tylko cudzej modlitwy i powtarzał. Pamiętam drżący głos. Trzeci był właściwie taką obrączką różańcową, mieszczącą się w zagłębieniu dłoni. Został w maleńkiej torebce, także w szafce nocnej. Był i czwarty, liczący ponad sto lat, ale... ktoś go wyrzucił razem z innymi drobiazgami. Należał do Pradziadka.

Stary różaniec trudno wziąć do ręki. Dotykanie zakurzonego, zapomnianego po czyjejś śmierci wydaje się być dotykaniem ręki tego człowieka. I nie wyobrażam sobie, że stary różaniec mógłby ożywić kto inny niż właściciel. Ten, który przez osiemdziesiąt lat dotykał go swoimi szczupłymi palcami o zniszczonych paznkociach..

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Kultura