speedy gonzales speedy gonzales
172
BLOG

Jaka władza taka demokracja

speedy gonzales speedy gonzales Polityka Obserwuj notkę 0

Konstrukcja tytułu być może często eksploatowana, ale jestem zdania, iż ten wymowny kontekst należy podkreślać jak najczęściej.

Plan PO rezygnacji z finansowania partii przez państwo się nie powiódł. Mam nadzieję, że to nie przypadek tylko faktyczny sprzeciw również części posłów PO. Dlaczego? Ponieważ jest to scenariusz rodem z horroru, po prostu niebezpieczny, a więc teoretycznie u reprezentantów każdej opcji powinno się zapalić światło alarmowe.

Podejmując takie działanie PO  jednoznacznie zmierza w kierunku pełnej monopolizacji władzy. Świadczyło o tym również wiele wcześniejszych działań, z przejęciem mediów publicznych na czele. Ta sytuacja jest jednak o tyle niebywała, iż świadczy o zupełnym braku oporów w swojej politycznej aktywności, poczuciu pełnej bezkarności i przeświadczeniu o takiej sile PR-u, która będzie skutecznym środkiem przekazu społecznego przy wszystkich, najbardziej nawet jaskrawych zapędach monopolizacji władzy. Świadczy o przeświadczeniu, iż społeczeństwo nie zaprotestuje i to jest chyba dla nas nie polityków najbardziej przykre, właśnie ta skłonnośc do myślenia, iż perfekcyjnie działające media będą zawsze wystarczajacą zasłoną dymną dla prowadzonych działań. To świadczy przecież    o, co najmniej nie docenianiu ludzi.

 Każdy może sobie oczywiście  z takich działań wyciągnąć własne wnioski. Moim zdaniem nie jest przesadą twierdzenie, iż jest to kierunek naprawdę niebezpieczny. Niebezpieczny ponieważ coraz bardziej zbliża się do ograniczenia demokracji, czy wręcz do modelu państwa totalitarnego. I nie jest to jednostkowa sytuacja. Było wiele wcześniejszych sygnałów sugerujących obranie tego kierunku. W tym przypadku jednak zreygnowano nawet z próby zachowania pozorów. Pewność siebie ekipy rządzącej musi być więc bardzo duża. Najlepiej takie ukierunkowanie polityki opisała pewna blogerka (boguty.salon24.pl) komentując wypowiedź Stefana Niesiołowskiego w kwestii mordu w Łodzi („kto wiatr sieje, zbiera burzę”): „Gdyby takimi słowy jakiś Amerykanin skwitował zamach na WTC to by już po pięciu sekundach siedział w tym samym pudle co terroryści. Jest źle, gdy takie słowa znajdujemy na internetowych stronach Al  Kaidy po każdym zamachu w USA, czy Europie, ale organizacje terrorystyczne ścigają wszystkie policje świata, a PO jest partią rządzącą w Nadwiślańskim Kraju, który coraz mniej przypomina Polskę. Jeśli tymi słowy zamachy na ludzkie życie kwituje partia rządząca to zaczyna już być bardzo, bardzo źle. Nie tylko dla opozycji politycznej. Dla wszystkich obywateli, jak leci…. „ No właśnie. Zaczyna być bardzo, bardzo źle. Przełomem, według mnie były wybory prezydenckie. Do tego etapu jeszcze zachowywano pozory. Później działania były bardzo szybkie. Zaczęło się od Krakowskiego Przedmieścia, gdzie przekaz społeczny, retoryka władzy była w zasadzie taka sama jak w przypadku cytowanej wypowiedzi pana Niesiołowskiego: zachęcano do agresji wobec jednej strony, szkalowano, wyśmiewano dużą część osób, dawano ludziom poczucie bezkarności przy przejściu na jedynie słuszną stronę światopoglądową. Jednym słowem robiono wszystko, żeby ludzie jak najmniej się zastanawiali nad tym co robią, tylko po prostu nienawidzili tej części społecznej, której władza sama nienawidzi. W nagrodę była przecież akceptacja medialna, wyraźne rozgraniczenie między nami – nowoczesnymi, wykształconymi, tolerancyjnymi (o zgrozo, to jest dopiero cynizm), a nimi – motłohem, nietolerancyjnym, zacofanym ciemnogrodem. Później w tempie błyskawicznym miały miejsce zmiany w mediach publicznych, jakże symboliczna odprawa ministra Ławrowa z polskimi ambasadorami, czy podpisanie umowy gazowej. Umowy na niekorzystnych warunkach, podpisanej na zbyt długi okres zamykając tym samym Polsce możliwość dywersyfikacji dostaw gazu i to mając wiedzę o pozytywnie rozwijającej się kwestii gazu łupkowego.

Nie ma wątpliwości, iż te działania uderzają w suwerenność. Szczególnie energetyka jest obecnie jednym z podstawowych jej atrybutów. Uderzają jednak również w demokrację, która najwyraźniej jest bezbronna przed działaniami Kolektywu Medialno Politycznego. Brak finansowania partii przez państwo oznacza nic innego jak próbę stworzenia jeszcze sprawniej działającego Kolektywu, tym razem Biznesowo Medialno Politycznego, przy praktycznym wyeliminowaniu konkurencji politycznej. Model, nota bene chyba dobrze znany i raczej niezupełnie demokratyczny. Robi się to de facto ze strachu, ze strachu przed tym, iż demokracja będzie w stanie się obronić. Robi się więc wszystko, aby te szanse zminimalizować. Jak partie nie będą miały dostępu do środków to przestaną się liczyć. To wskazuje na jedyną chyba skuteczną linię obrony demokracji. Tą linią jest społeczeństwo. Owe społeczeństwo, w przeciwieństwie na przykład do mediów władza interpretuje cały czas jako element niepewny. Dlatego reakcji tego elementu się obawia. Obawia się, że PR może kiedyś nie dać rady, pomimo, iż przez tak długi okres był skuteczny. Cała sprawa ewentualnego obcięcia finansowania partii wskazuje zatem na pewną nerwowość ekipy rządzącej. Z jednej strony traktuje się społeczeństwo jak klienta, który kupi wszystko co mu się wepchnie, a z drugiej, mając świadomość swoich działań ma się wyraźne obawy. Następnym razem przy urnach nie zmarnujmy tej szansy, którą cały czas daje nam demokracja.

 

PS. Proszę nie mylić tego tekstu z jakąkolwiek agitacją. Celowo ukazuje się po drugiej turze wyborów. Otóż nie jest on ukierunkowany na promocję konkretnej partii  i nie jest wynikiem sympatii politycznych tylko oburzenia skrajnie skandalicznymi działaniami, aczkolwiek w wymiarze praktycznym to rzeczywiście PiS jest aktualnie jedynym ugrupowaniem z szansą na stworzenie niezależnej opozycji. Tą szansę próbuje się po prostu wielotorowo zniszczyć.

 

"Od tej pory książka moja wybitnie zyskała na treściach ogólnych" Jan Kobuszewski, kabaret Dudek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka