Rozumowanie indukcyjne (od szczegółu do ogółu) nie jest całkowicie niezawodne, ale jest merytorycznie racjonalne; i rzadko kiedy prowadzi do błędu. Kiedy wiemy, że ktoś jest w stanie uderzyć własną matkę, to możemy zakładać, że taki ktoś nie będzie miał również żadnych oporów przed uderzeniem własnej żony. To jest właśnie rozumowanie indukcyjne. Gość, który potrafi uderzyć kobietę przypuszczalnie będzie potrafił uderzyć każdą kobietę. To był stosunkowo prosty przykład, jednakże przeważająca większość ludzi przy odrobinę trudniejszych problemach zwyczajnie nie potrafi rozumować w taki sposób. Jeśli w ciągu 45 sekund nie potrafisz wymyślić podobnego przykładu, to przypuszczalnie masz z tym problemy i możesz tego nie zrozumieć, ale do rzeczy.
Tę kwestię zauważył np. Wiktor Suworow [1]. Chodzi o to, że za wyjaśnianie sprawy katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem zabrała się Rosja. Wszyscy wiemy, że Lech Kaczyński prezentował postawę sprzeczną wobec interesów rosyjskich. Najlepszym przykładem jest aktywne zaangażowanie w konflikt na linii Gruzja-Rosja. Jeśli władze Rosji pragnęłyby być transparentne, to w ich interesie powinno leżeć natychmiastowe powołanie międzynarodowej komisji śledczej i trzymanie się od wyjaśniania sprawy jak najdalej, co najwyżej w roli biernego obserwatora. To byłoby w pełni logiczne. To byłby sygnał, który wyraźnie odcinałby Rosję od podejrzeń o dokonanie zamachu.
Wiktor Suworow mówił: wy nie ufacie nam i my nie ufamy wam, to powołajmy niezależną komisję, która wszystko wyjaśni. Dlaczego tak się nie stało? Głupota? Akurat o głupotę nie potrafię posądzić Kremla. Dlaczego więc Rosja tak ochoczo zabrała się za wyjaśnianie przyczyn katastrofy? Dlaczego czarna skrzynka trafiła na 15 godzin [1] w ręce rosyjskich służb specjalnych? Przecież rzeczą oczywistą jest, że w tej chwili informacje w niej zawarte są całkowicie niewiarygodne. To dokładnie tak, jakby dać nóż z odciskami palców na 15 godzin w ręce potencjalnego mordercy. Zapytam: który sąd by tak postąpił? Taka wpadka FSB? Nie wiem. To rozumowanie indukcyjne. Nakazuje ono myśleć o katastrofie tak jak o zamachu. Na pewno po tych wydarzeniach wyjaśnienie sprawy katastrofy przestało być możliwe. Wątpliwości zawsze pozostaną.
----------------
Jeszcze jedna sprawa.
Galba w komentarzu na blogu Łukasza Warzechy napisał: "Jak czytamy plotkę o tym, że lądowano (4 razy!) w skrajnych warunkach już tuż po katastrofie szeptał w Smoleńsku polskim dziennikarzom jakiś rosyjskojęzyczny anonim w cywilnym ubraniu. Potem każdy element (plus kilka innych rzeczy) okazał się nieprawdziwy - ale tak właśnie buduje się chaos informacyjny i promuje swoją wizję zdarzenia i odbiór przez publikę w kluczowych, pierwszych chwilach".
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/172598,zamach-slowo-tabu#comment_2444505
I muszę powiedzieć, że w pierwszej chwili sam tak pomyślałem, ale potem doszedłem do wniosku, że nie powinno się przyjmować do wiadomości tak jednoznacznych stwierdzeń, gdy istnieją wersje znacznie bardziej prawdopodobne. Mam tutaj na myśli celowe podawanie takich informacji przez media w celu "wypromowania się" tychże, albowiem pojawiła się doskonała okazja do takich zagrywek. Media zwykle potrafią działać w taki właśnie sposób, gdyż temat jest bardzo "gorący" i dzięki temu zyskuje się darmową reklamę. Frajer ten kto tego nie potrafi wykorzystać - rzekłby cynicznie człowiek biznesu. To jest wersja najbardziej prawdopodobna, co oczywiście nie wyklucza tego co napisał Galba; i co sam pomyślałem. Jednak tak zwana "brzytwa Ockhama" nakazuje się skłaniać ku wersji z "okazją do reklamy".
[1] - http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3395837
PS Wszelkim rusofobom mówię "spadówa buraki". Dla mnie Rosjanie to tacy sami ludzie jak Polacy. Rzecz się rozchodzi tylko i wyłącznie o władze; i jak wiemy to w Polsce także (i w innych krajach) bardzo różnie z tą władzą bywa. Ogólnie nie ufam politykom, bo to zawodowi "wciskacze kitu", którym idzie całkiem nieźle. Rusofobom mówię nie i basta. Niech nie komentują.
Inne tematy w dziale Polityka