Real Madryt wygrał Superpuchar Hiszpanii. Fot. PAP/EPA
Real Madryt wygrał Superpuchar Hiszpanii. Fot. PAP/EPA

Pierwsze trofeum Realu Madryt w 2020. Superpuchar Hiszpanii w Arabii za miliony

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Real Madryt pokonał Atletico w finale Superpucharu Hiszpanii po rzutach karnych. Hiszpańska federacja piłkarska zmieniła zasady turnieju i przeniosła go do dalekiej Arabii Saudyjskiej. Otrzyma za to ogromne pieniądze od arabskich szejków. 

To nie było spektakularne widowisko aż do dogrywki. "Królewscy" przeważali nad Atletico w posiadaniu piłki i kreowaniu gry, choć jeszcze przed półfinałem kibice białej części Madrytu mogli mieć obawy o formę drużyny z powodu absencji tak kluczowych gwiazd, jak Karim Benzema, Eden Hazard i Gareth Bale. Real bez problemu jednak rozprawił się najpierw z Valencią 3:1, a w decydującym meczu o Superpuchar Hiszpanii cierpiał, ale wytrzymał ogromną presję.

Do końca regulaminowego czasu gry żadna z drużyn nie pokusiła się o bramkę. Niezłe sytuacje zmarnowali Joao Felix po stronie Atletico, natomiast Luka Jović po dwóch akcjach w barwach Realu. Strzały na bramki powinni za to zamienić Fede Valverde po próbie głową tuż przed Janem Oblakiem i Alvaro Morata w drugiej połowie, gdy dobrze wyczuł go Thibault Courtois. Belgijski bramkarz był absolutnym bohaterem Realu - gdyby nie jego interwencje w dogrywce, pierwsze trofeum w sezonie 2019/2020 powędrowałoby do Atletico. 

Tytuł MVP starcia Superpucharu Hiszpanii otrzymał Valverde. Urugwajski pomocnik rozgrywał znakomite spotkanie, a tuż przed końcem dogrywki - w 115 minucie - postanowił taktycznie powalić na ziemię Moratę. Napastnik Atletico biegł na bramkę Realu po błędzie Daniego Carvajala i stanąłby oko w oko z Courtois. Valverde spożytkował ostatnie siły na długi sprint i wyciął równo z trawą rozpędzonego Hiszpana. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna: czerwona kartka. Valverde wolał wylecieć z boiska, niż pozwolić na stratę bramki. Postawę pomocnika Realu zrozumiał Diego Simeone - szkoleniowiec odwiecznych rywali poklepał po plecach schodzącego z murawy Valverde. 

Atletico miało przewagę, dwukrotnie jeszcze zagroziło bramce, strzeżonej przez Courtois. Real jednak nie zaryglował dostępu do własnej bramki i zagrał ambitnie w końcówce. Luka Modrić i Mariano mogli mówić o sporym pechu, bo ich strzały w polu karnym Atletico powinny wylądować w siatce. Na posterunku Atletico stał jednak Oblak. 


Thibault Courtois
Thibault Courtois gwiazdą finału Superpucharu Hiszpanii. Fot. PAP/EPA 


Doszło do konkursu rzutów karnych. "Los Colchoneros" mieli nadzieję na przełamanie klątwy w starciach z Realem. O ile w lidze hiszpańskiej udaje się im często remisować, a nawet wygrywać z rywalem zza miedzy, o tyle w finałach europejskich pucharów z drużyną Zinedine'a Zidane'a nie mogą sobie poradzić. Dwukrotnie w Lidze Mistrzów przegrywali albo po dogrywce albo po rzutach karnych, a w 2017 roku pozbawił ich szans geniusz Cristiano Ronaldo w półfinale. Historia z finału w Mediolanie powtórzyła się w Superpucharze Hiszpanii. Real pewnie wykonywał swoje jedenastki, trafiali kolejno Carvajal, Rodrygo, Modrić i Ramos. Już w pierwszej serii pomylił się Saul, obijając słupek. W ostatniej próbie zawiódł Thomas Partey, którego uderzenie znakomicie wybronił Courtois. Tym samym Real, który nie wygrał ani ligi ani Pucharu Króla w poprzednim sezonie, triumfował w Superpucharze Hiszpanii. 


Superpuchar Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej

Tamtejsza federacja - tłumacząc się chęcią podniesienia atrakcyjności meczów - rozszerzyła format rozgrywek do czterech drużyn - dwie z tytułami za wygraną w lidze i Pucharze Króla oraz dwie kolejne w tabeli ligowej. Rywalizacja rozpoczęła się w półfinale. Obiektem superpucharu nie były jednak hiszpańskie murawy, a stadion Abdullaha w Dżuddzie. Arabscy szejkowie porozumieli się z Luisem Rubialesem, prezesem federacji piłkarskiej. Drużyny za sam występ w półfinale mogły liczyć na ok. 9 mln euro, finaliści - na 12 mln. Z kolei na konto RFEF, kierowanej przez Rubialesa, trafi aż 50 mln euro! Był to główny powód, dla którego hiszpańska federacja zarządziła organizację Superpucharu Hiszpanii poza granicami swojego kraju. Piłkarze mają za sobą kilkugodzinne loty, łącznie 12 tys. kilometrów do Arabii Saudyjskiej i z powrotem. W tradycyjnie rozgrywanym Superpucharze Hiszpanii zwycięska drużyna mogła liczyć na ok. 3-4 mln euro, czyli blisko czterokrotnie mniej niż w 2020 roku. 


Sergio Ramos z Realu Madryt
Sergio Ramos po wykonanym rzucie karnym w starciu z Atletico Madryt. Fot. PAP/EPA 


Nie wiadomo, czy format rozgrywek w Azji się utrzyma. Nie niekorzyść planu Rubialesa przemawia frekwencja na trybunach - hiszpańscy fani czterech drużyn zakupili łącznie 9 proc. biletów. Łączna pula oferowana przez Real, Barcelonę, Atletico i Valencię liczyła 12 tys. wejściówek. Obiekt Abdullaha w Arabii Saudyjskiej pomieści natomiast 65 tys. widzów. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport