Reprezentacja Polski. fot. PAP/Maciej Kulczyński
Reprezentacja Polski. fot. PAP/Maciej Kulczyński

Polska remisuje z Rosją przed Euro 2020. Mina Lewandowskiego mówi wszystko

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 29
Polska zremisowała z Rosją 1:1 w meczu towarzyskim, który był ważnym sprawdzianem przed Euro 2020. Jak sobie poradzili Biało-Czerwoni?

Polska remisuje z Rosją 1:1 w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się we Wrocławiu. Bramki zdobyli: dla Polski - Jakub Świerczok (4), dla Rosji - Wiaczesław Karawajew (21).


Widzowie nie byli zadowoleni z tego, jak zaprezentowali się Biało-Czerwoni. Podopieczni Paulo Sousy rozpoczęli spotkanie idealnie, ale później nie umieli już wykreować sytuacji bramkowej. Po golu wyrównującym oddali inicjatywę Rosjanom i popełniali banalne błędy. Podsumowała to mina Roberta Lewandowskiego, którego nie zobaczyliśmy w wyjściowym składzie, tylko na ławce rezerwowych:

Świerczok  zabłysnął już na początku meczu

Polska zaczęła mecz z Rosją bez Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, którego w bramce zastąpił Łukasz Fabiański, ale za to z debiutującym w reprezentacji Tymoteuszem Puchaczem. W ataku natomiast pod nieobecność kontuzjowanych Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika Paulo Sousa postawił na Karola Świderskiego i Jakuba Świerczoka. Ten drugi szybko spłacił kredyt zaufania, jakim obdarzył go selekcjoner, bo już w czwartej minucie trafił do siatki.

Całą akcję zapoczątkował Mateusz Klich świetnym podaniem do Przemysława Frankowskiego. Ten źle przyjął piłkę, ale zdołał przytomnie zagrać do Świerczoka, który miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Szybko zdobyty gol był efektem bardzo dobrego początku biało-czerwonych, którzy wysoko podchodzili pressingiem i nerwowo grający Rosjanie mieli problem z wyjściem z własnej połowy.

Zobacz też: Polska - Rosja. Poważny sprawdzian przed Euro 2020. Młodzież w składzie

Rosjanie zepchnęli Polaków do defensywy

Z czasem spotkanie się wyrównało i goście coraz częściej gościli w polu karnym biało-czerwonych. Zespół trenera Stanisława Czerczesowa był coraz groźniejszy i w końcu udokumentował to golem. Aleksandr Gołowin zagrał na dalszy słupek, Puchacz nie zdążył za Wiaczesławem Karawajewem, który z bliska między nogami Fabiańskiego wpakował piłkę do siatki. Błąd lewego obrońcy polskiej drużyny był ewidentny, ale bramkarz West Hamu mógł się też zachować lepiej.

W kolejnych fragmentach spotkania optyczną przewagę mieli Rosjanie, którzy potrafili zespół trenera Sousy zepchnąć do głębokiej defensywy, ale bliżsi zdobycia gola byli Polacy. Świerczok sprytnie chciał przelobować zza pola karnego Antona Szunina, ale trafił w poprzeczkę, a Klich niewiele pomylił się uderzając również zza szesnastki.

"Sborna" najlepszą okazję miała tuż przed przerwą, ale piłka zamiast w siatce wylądowała w rękach Fabiańskiego.

W drugiej połowie tempo spadło

Po zmianie stron tempo wyraźnie spadło. Rosjanie już tak łatwo nie przedostawali się w pobliże pole karnego Polaków, ale biało-czerwoni też mieli problemy z konstruowaniem ataków. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie.

Obaj selekcjonerzy zaczęli seryjnie dokonywać zmian. Na boisku pojawili się między innymi Jan Bednarek, Kacper Kozłowski oraz Kamil Jóźwiak. Ten ostatni wniósł nieco ożywienia w poczynania biało-czerwonych, ale okazji bramkowych jak nie było, tak nie było nadal. Sytuacja nie zmieniła się już do końcowego gwizdka.

W ostatnich minutach obie ekipy sprawiały wrażenie zadowolonych z remisu. Piłkarze grali tak, aby nie zrobić sobie krzywdy i nie złapać kontuzji.

To był przedostatni sprawdzian biało-czerwonych przed mistrzostwami Europy. 8 czerwca zmierzą się jeszcze z Islandią w Poznaniu.

KJ






Komentarze

Inne tematy w dziale Sport