Niezadowolony Robert Lewandowski po meczu z Senegalem. Fot. PAP/EPA
Niezadowolony Robert Lewandowski po meczu z Senegalem. Fot. PAP/EPA

Horror w Moskwie. Przegrywamy z Senegalem w meczu otwarcia grupy H!

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 181

Polska wypadła słabo w pierwszym meczu mistrzostw świata w Rosji i przegrała z Senegalem 1:2. Straciliśmy kompromitujące obronę bramki. Do końca mecz trzymał w wielkim napięciu, niewiele brakowało, by "biało-czerwoni" zremisowali.

Adam Nawałka zaskoczył ustawieniem obrony z Thiago Cionkiem obok Michała Pazdana. Przez chwilę kibice mieli nadzieję, że uraz barku został wyleczony przez Kamila Glika i to piłkarz Monaco wystąpi w starciu z Senegalem. Wystąpił jednak Cionek i była to nietrafiona decyzja trenera.

Początek meczu był całkiem niezły w wykonaniu Polaków. Potrafili utrzymać się przy piłce, atakowali lewą flanką, gdzie w ciągu pięciu minut zagrożenie stwarzali Maciej Rybus i Kamil Grosicki. W ich dwójkowych akcjach zawsze brakowało jednak dokładności. Najgorsze były jednak straty w wykonaniu naszych.

Cionek wyglądał na bardzo zestresowanego, tylko w pierwszych 25. minutach: wybił piłkę głową bez ataku rywala na rzut rożny, stracił futbolówkę na własnej połowie przy pozornym ataku Senegalczyka i nerwowo poruszał się w linii obrony. Kompletnie zagubiony od początku spotkania z Senegalem był Arkadiusz Milik, który w teorii grał jako "podwieszony" napastnik. Nie było go widać ani w ataku, ani w pomocy. Napastnik Napoli wręcz człapał po boisku, nie potrafił dokładnie podać piłki w sytuacji dogodnej kontry. Nie wracał za partnerami do obrony, przez co robiły się ogromne dziury w środku pola.

image
Michał Pazdan w walce powietrznej. Fot. PAP/EPA 

Dramat rozpoczął się na dobre w 37. minucie. Nic nie zapowiadało, że mimo marazmu ze strony polskiej reprezentacji, przydarzy nam się coś złego. Senegalczycy dominowali w powietrzu, grali twardo, ale to nasza drużyna miała większe posiadanie piłki - w momencie straty pierwszego gola dominowaliśmy w stosunku 60 do 40 proc. Na nic to się jednak nie przekładało. W 37. minucie popędził skrzydłem Gueye, uderzył w nogi źle ustawionego Cionka, a piłka wtoczyła się do bramki obok bezradnego Wojtka Szczęsnego.

Gol samobójczy Cionka na 0:1 dla Senegalu


Do końca pierwszej połowy, nie licząc jednego strzału głową Kamila Grosickiego, na nic nie było stać polskich reprezentantów. Senegal miał jeszcze jedną okazję - bitej piłki z rzutu rożnego nie wykorzystał Sane i uderzył nad poprzeczką.

W drugiej połowie Polacy ruszyli nieco do przodu. Kapitalną sytuację miał Robert Lewandowski, który biegowo wyprzedził dwóch obrońców Senegalu i został sfaulowany. Rzut wolny to dla snajpera Bayernu czasem bułka z masłem, jak karny z 11 metrów. Niestety w 50. minucie świetną robinsonadą popisał się bramkarz N'Diaye i wyjął właściwie piłkę z bramki.

W 61. wydarzyło się coś niewyobrażalnego, jak na poziom mistrzostw świata i profesjonalnej piłki nożnej. Senegalczyk Niang wbiegł na boisko z bocznej linii w czasie meczu, wykorzystał zawahanie Jana Bednarka i wyjście Wojtka Szczęsnego. Ograł polskiego bramkarza i wpakował piłkę do bramki. Było 2:0, a nasza gra i obrona wyglądała fatalnie. Pytanie, czy bez przerwania gry zawodnik może wejść w dowolnym momencie na murawę. O tym najwyraźniej rozmyślali nasi obrońcy. VAR jednak nie zareagował, Niang wykazał się sprytem.

Zobacz kuriozalną bramkę Nianga na 2:0 dla Senegalu


Polaków stać było na kilka zaczepnych akcji. Dobrze pokazał się Dawid Kownacki, który pod koniec drugiej połowy uderzył głową. Jeszcze jedna okazja przyniosła gola dla naszych piłkarzy. W 83. minucie po dobrym dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Grzegorz Krychowiak strzelił bardzo ładną bramkę uderzeniem głową. Ruszyliśmy ponownie do przodu, ale szczególnie Robert Lewandowski był bezradny - potrajany, ciągany za koszulkę, osamotniony. Senegalczycy grali na czas i przetrwali 4 doliczone minuty.

Gol Krychowiaka na 1:2 z Senegalem:


Czego brakowało naszym zawodnikom? Wszystkiego. Byliśmy słabsi fizycznie, rosły Senegal wygrywał z nami większość pojedynków ciało w ciało i szybkościowych. Nie wykorzystaliśmy kluczowego rzutu wolnego, popełniliśmy dwa katastrofalne błędy w obronie, niepewny był nawet Wojtek Szczęsny, który ma zostać następcą Buffona w Juventusie. Nie miał kto ciągnąć gry kadry, oprócz nieogranego w ubiegłym sezonie Krychowiaka. Widać też, jak bardzo brakuje Glika w środku obrony. Thiago Cionek zawalił jednego gola, a w pierwszych dwóch kwadransach przed samobójem był kompletnie zdezorientowany. Mane nie musiał rozegrać wielkiego meczu, by Senegal strzelił Polsce dwie bramki.

image
Grzegorz Krychowiak strzela gola. Fot. PAP/EPA 

W niedzielę o godz. 20 zagramy z "nożem na gardle" z Kolumbią, która wyjdzie na boisko podwójnie zmotywowana. Drużyna Jamesa Rodriqueza przegrała z Japonią sensacyjnie 1:2, od 3 minuty musiała grać w 10. po czerwonej kartce dla obrońcy Sancheza. 2:1 dla Senegalu i Japonii to niespodzianki w grupie H.

To trzecie z rzędu mistrzostwa świata, kiedy przegrywamy mecz otwarcia. W 2002 i 2006 roku ostatnie starcie grupowe było tym pożegnalnym. Jak będzie w Rosji?

image
Robert Lewandowski pocieszany przez żonę Annę po przegranej. Fot. PAP/EPA 


GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport