Tony Kroos zmierza się do strzału, fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA
Tony Kroos zmierza się do strzału, fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA

Wyczyn Niemców w starciu ze Szwedami. Fantastyczny gol Kroosa w ostatniej minucie

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Do ostatnich minut rozstrzygał się wynik meczu Niemcy-Szwecja i dopiero w doliczonym czasie gry strzał Toniego Kroosa przypieczętował zwycięstwo drużyny Joachima Loewa. Szwedzi nie dali się łatwo pokonać, ale mimo tego, że Niemcy grali w dziesiątkę, ostatecznie ulegli.

Mecz Niemcy - Szwecja

Broniący tytułu mistrza świata Niemcy byli "nad przepaścią" przez długi okres meczu grupy F ze Szwecją, ale ostatecznie pokonali ekipę "Trzech Koron" 2:1 i znacznie przybliżyli się do awansu do 1/8 finału.

W roli głównej - najpierw jako czarny charakter, a potem jako bohater - wystąpił w Soczi Toni Kroos. To on źle podał piłkę przy wyprowadzaniu akcji spod własnej bramki w 32. minucie, a rywale wykorzystali ten błąd i objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Ola Toivonen, który przelobował bramkarza Manuela Neuera.

Kroos zrehabilitował się w piątej doliczonej minucie drugiej połowy, kiedy popisał się ładnym, technicznym strzałem z okolic bocznej linii pola karnego, ustalając wynik na 2:1. Wtedy mistrzowie świata grali już w dziesiątkę, ponieważ sędzia Szymon Marciniak pokazał dwie żółte kartki Jerome'owi Boatengowi - tę drugą w 82. minucie.

image

Mecz w Soczi miał niezwykle emocjonujący przebieg. Były dosłownie krew, pot i łzy. W 31. minucie z boiska musiał zejść Sebastien Rudy, który otrzymał mocne uderzenie w nos i zalał się krwią. Zastąpił go Ilkay Guendogan. Minutę później prowadzili Szwedzi i to oni jako zwycięska drużyna poszli do szatni.

Drugą połowę Niemcy rozpoczęli ofensywnie. Już w 48. minucie wyrównał Marco Reus. Pomocnik Borussii Dortmund znalazł się w pierwszym składzie kosztem Mesuta Oezila, którego zabrakło w wyjściowym składzie ważnego turnieju po raz pierwszy od 2010 roku.

Dominacja Niemców stawała się coraz wyraźniejsza z każdą minutą. Podopieczni Joachima Loewa przypuścili zmasowany atak na bramkę Robina Olsena, stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale bez efektu w postaci gola. Nawet po opuszczeniu boiska przez Boatenga nie cofnęli się do defensywy, tylko parli do zwycięstwa. Ostatecznie udało im się po strzale Toniego Kroosa w doliczonym czasie gry (90+5).

To drugie spotkanie, któremu sędziował Polak Szymon Marciniak. Znów nie brakło kontrowersyjnych sytuacji, które musiał rozstrzygać. Szwedzkie media ostro komentują jego decyzję, kiedy nie podyktował rzutu karnego dla ich reprezentacji."Wideo-komicy", "Szwecja okradziona" - krzyczą nagłówki.

image

W 12. minucie Marcus Berg wyszedł sam na sam z Manuelem Neuerem, ale tuż przed strzałem Jerome Boateng podciął go, co sprawiło, że Berg nieczysto trafił w piłkę. Szwedzi domagali się rzutu karnego i użycia VAR. ale Polak nie zmienił decyzji, ani nie chciał oglądać sytuacji na monitorze.

Marciniak doliczył też dodatkowe pięć minut do czasu gry i właśnie ta ostatnia okazała się zgubna dla Szwecji. Po faulu w pobliżu bocznej linii pola karnego Kroos podał do Reusa, ten zatrzymał piłkę w miejscu i przygotował ją do strzału dla partnera, a pomocnik Realu Madryt nie dał szans świetnie spisującemu się wcześniej Robinowi Olsenowi.

Dzięki temu Niemcy są w bardziej komfortowej sytuacji przed decydującą rundą. Kolejnym ich meczem będzie dość łatwe spotkanie z Koreą Południową, która w grupie F ma zero punktów. Obecnie Niemcy i Szwecja mają taką samą liczbę punktów, ale kolejnym przeciwnikiem piłkarzy z północy będą Meksykanie, którzy są na czele tabeli, więc raczej niemiecka drużyna ma już awans w kieszeni.

Mecz Meksyk - Korea

Drugie zwycięstwo w swoim drugim meczu mistrzostw świata w Rosji odnieśli piłkarze Meksyku. Po niespodziewanej inauguracyjnej wygranej z Niemcami 1:0, tym razem pewnie pokonali Koreę Południową 2:1.


Zespół z Ameryki Północnej ponownie zaprezentował ofensywny futbol oparty na szybkich zawodnikach. Pierwsze groźne akcje w tym meczu stworzyli jednak Azjaci. Blisko szczęścia i to dwukrotnie w 22. minucie był Son Heung-min. W obu próbach piłkarz Tottenhamu Hotspur został zablokowany przez ofiarnie interweniujących obrońców.

image

Korea po porażce ze Szwecją 0:1 potrzebowała w tym meczu trzech punktów, ale zamiast objąć prowadzenie, straciła gola. W 26. minucie piłkę we własnym polu karnym ręką zagrał Jang Hyun-soo, a z jedenastu metrow trafił Carlos Vela.

Meksyk mógł podwyższyć jeszcze przed przerwą, jednak w dogodnej sytuacji w bramkę nie trafił Hirving Lozano. W 58. minucie natomiast piękne uderzenie zza pola karnego Andresa Guardado obronił Cho Hyun-woo.

Podopieczni trenera Juana Carlos Osorio nastawili się na grę z kontrataku i przyniosło to efekt w 66. minucie. Trzech Meksykanów znalazło się przed dwoma koreańskimi obrońcami, a akcję wykończył Javier Hernandez. To był 50. gol popularnego "Chicharito" w drużynie narodowej, której jest najlepszym strzelcem w historii.

Korea tak naprawdę ma jednego klasowego piłkarza - Sona. Swoje nieprzeciętne umiejętności zaprezentował już w doliczonym przez sędziego czasie gry, kiedy strzałem zza pola karnego zdobył honorową bramkę.

Mecz Belgia - Tunezja

Na rosyjski mundial Belgia przyjechała z opinią zespołu o bardzo dużym potencjale ofensywnym. "Czerwone Diabły" w przeciwieństwie do kilku innych faworytów nie zawodzą. W swoim pierwszym występie pokonali Panamę 3:0, a dziś Tunezję 5:2.

Podopieczni trenera Roberto Martineza prowadzenie objęli już w szóstej minucie. Sędzia po konsultacji wideo podyktował rzut karny za faul na Edenie Hazardzie, a sam poszkodowany zamienił go na gola. Dziesięć minut później było już 2:0. Romelu Lukaku po podaniu Driesa Mertensa płaskim strzałem pokonał Farouka Ben Mustaphę.

image

Drugi gol spowodował rozprężenie w belgijskich szeregach i dwie minuty później Tunezja niespodziewanie zdobyła kontaktową bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową trafił Dylan Bronn. Tuż przed przerwą w sytuacji sam na sam z Mustaphą znalazł się Lukaku i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Na 4:1 podwyższył Hazard. On także wykorzystał sytuację sam na sam po świetnym długim podaniu Thomasa Meuniera.

W 68. minucie Hazarda zastąpił Michy Batshuayi, który w odstępie 5 minut zmarnował trzy stuprocentowe szanse. Najpierw piłka po jego strzale została wybita tuż sprzed linii bramkowej, następnie trafił w poprzeczkę, a potem z siedmiu metrów w bramkarza. Batshuayi ostatecznie cel osiągnął w doliczonym czasie gry podwyższając na 5:1. Chwilę później rozmiary porażki zmniejszył Wahbi Khazri. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 5:2.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport