Kanal PIK TV poinformował dzisiaj, że Kreml znów zabiera się za szukanie agentów obcych mocarstw. Tym razem bierze na muszkę wszelkie organizacje pozarządowe (NGO), dofinansowane ze źródeł zagranicznych - podejrzany może być nawet Kościół Prawosławny, który przyjmuje datki z zagranicy. Rosyjscy deputowani przekonują, że poprzez finansowanie rosyjskich NGO obce służby mogą realizować swoje cele na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Już w miesiąc po przegłosowaniu kontrowersyjnej ustawy o protestach parlamentarzyści Jednej Rosji wyszli z nową inicjatywą, zmieniającą status NGO oraz wymuszającą ich transparentność finansową. Jednym z argumentów jest to, że dzięki nowemu prawu będzie można rozpoznać wilka, który przebrał się w owczą skórę i swoimi działaniami usiłuje zdestabilizować sytuację w FR. Poseł Sprawiedliwej Rosji, Ilya Ponomarew tłumaczy:
Rząd zamierza stworzyć specjalny rejestr, który będzie do faktycznej dyspozycji ministra sprawiedliwości. To oznacza, że rząd będzie mógł zmusić firmy figurujące w tym rejestrze do ujawnienia wszystkich informacji o funduszach, donacjach, wydatkach. Z jednej strony wzrośnie poziom biurokratyzacji, z drugiej - rządzący zyskają nową możliwość kontrolowania i karania organizacji, które do tej pory funkcjonowały bez przeszkód.
W rezultacie NGO pobierającym fundusze z zagranicy zostanie nadany status "zagranicznych agentów" (agentów w neutralnym tego słowa znaczeniu), o którym będą musieli informować opinię publiczną i wszystkich kontrahentów. Alexandra Smirnova z PIK TV porównuje sytuację do obowiązkowych naklejek na paczkach papierosów "palenie zabija" - takie naklejki, tylko z napisem "obcy agent" dostaną znajdujące się w rejestrze organizacje pozarządowe. Nieważne, czy będzie to organizacja szkoleniowa, czy zbierająca fundusze na leczenie chorych dzieci.
Ponomarew przekonuje, że pod lupą znajdą się także organizacje religijne, a naklejka "obcy agent" będzie musiała zostać przyklejona Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu, ponieważ również jest dotowany ze środków organizacji i obywateli rosyjskich z zagranicy.
Organizacje strzegące praw człowieka podnoszą alarm i ostrzegają, przed zbliżającym się w FR "polowaniem na czarownice". Aktywiści sądzą, że rząd szuka kolejnych sposobów na uciszenie opozycji i tłumienie kolejnych fal protestów, organizowanych na terenie Rosji. Zgodnie ze słowami deputowanego Jednej Rosji Andrieja Worobiowa, najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu Rosyjska Duma Państwowa rozważy pierwsze propozycje zmian w prawie dotyczącym funkcjonowania NGO.
Jak widać w Rosji wracają czasy totalnej kontroli obywateli i organizacji działających w granicach kraju, a poszukiwania przez Kreml "obcych agentów" jest znane z historii.
(PIK TV)
SW
w podobnym temacie: Kreml zabiera się za problemy etniczne
i z innej beczki: Z dziejów pedagogiki wstydu: Te AKowskie bestie...
oraz: Czy Kiszczak jest za stary by go sądzić?