Czy tak wyglądałby człowiek z kilkoma ranami brzucha i klatki piersiowej, który po ataku na niego, pognał za napastnikiem, trzymając w uniesionej w górę ręce „światełko do nieba” a potem przysiadł na jakimś siedzisku(patrz foto) a gdy podbiegł do niego jakiś zaniepokojony człowiek (patrz foto) Adamowicz wykonał gest ręką, który można odczytać jako: „nie, nic takiego mi nie jest”. Potem człowiekowi z kilkoma ranami „ratownicy” robili sztuczne oddychanie poprzez intensywne uciskanie tej „poranionej” klatki piersiowej(musieli być to debilni ratownicy a tak naprawdę przebierańcy). Całe to wydarzenie to był atak paralizatorem i stąd ta akcja sztucznego oddychania, bo po ataku paralizatorem występują problemy z pracą serca i układem krążenia. Podobne objawy wystąpiły u asystenta Adamowicza, stojącego obok niego w chwili ataku i został on odwieziony do szpitala.
Po tym wydarzeniu pewien lekarz biegły sądowy, który widział tą akcję ratowniczą z tym skandalicznym wykonywaniem sztucznego oddychania, złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie jakiego mogli się dopuścić ci ratownicy, polegającym na tym, że takie zabiegi wypompowywały krew poprzez te liczne rany kłute.
Jak donosiły media, prokuratura obiecała to wyjaśnić i poinformować opinię publiczną i tak poinformowała:
Przecież ta prokuratura rżnie głupa!
Stefan W. to przecież słup a nie zabójca.
Taki mamy klimat! - jak powiedziała by klasyczka.
Cyrk z Adamowiczem był inscenizacją zabójstwa a tak naprawdę chodziło o usunięcie go z pola widzenia, bo za dużo wiedział i interesowała się nim prokuratura a gdyby został aresztowany, to mógłby wydać przywódców mafijnej „małej Sycylii” a tak wywieziono go do ciepłych krajów, pod zmienioną tożsamością. Dlatego śledztwo tak się ślimaczy, podobnie jak to się dzieje z wyjaśnianiem już ponad 10 lat katastrofy smoleńskiej, bo przecież prawdy ujawnić nie można.
Podobnie jest z ujawnieniem prawdziwego celu i prawdziwych sprawców afery Amber Gold, gdzie sadzi się Plichtów będących słupami.
Co o tym sądzisz?