35stan 35stan
163
BLOG

Dwie ekipy- "ratownicza" i PR-owa

35stan 35stan Polityka Obserwuj notkę 12

 Na miejscu katastrofy samolotu TU154M  działały ekipy ludzkie(bo trudno je nazwać ratowniczymi) od momentu upadku samolotu. Tak wynika z oficjalnych relacji ministra Szojgu oraz  relacji naocznych świadków- pracowników pobliskiego warsztatu samochodowego.

Wg ministra Szojgu pierwsze oddziały ratownicze pojawiły się po 1 minucie od zniknięcia samolotu z ekranów radarów w wieży kontroli lotów smoleńskiego lotniska, czyli o godzinie 8.51 cz.p., w sile 40 ludzi i 11 jednostek sprzętu. Minister był tak precyzyjny w swoich relacjach, że podał to z dokładnością co do minuty, nie podał niestety jak taki "cud" i pokaz skuteczności służb mu podległych można było osiągnąć(w jedną minutę od zniknięcia z radarów dostarczyć 40 ludzi ze sprzętem na teren trudno dostępny(zalesiony i bagnisty).

Tu trzeba by zapytać dlaczego jego ludzie(mówi o strażakach) przekraczają i to znacznie prędkość dźwięku. Jak wiadomo pragmatyka strażacka jest taka, że najpierw po powzięciu informacji o katastrofie i pozarze, włączają syreny, a dopiero potem zbierają ludzi i sprzęt i ruszają do akcji. Taka operacja musi trwać i potwierdzają to rosyjscy specjaliści. Szef smoleńskich strażaków,( który jako pierwszy ze swoimi ludźmi pojawił się na miejscu katastrofy), podwładny ministra Szojgu, mówił w wywiadzie dla SE,  że zajęło mu to od 21 do 21.5 minuty(nie podał konkretnej godziny). Natomiast komisja MAK ustaliła, że trwało to 13 minut(tak podała w swym cząstkowym raporcie). Ale może MAK mówił o innej ekipie, nie tej o której relacjonował Szojgu Putinowi, bo podano, że było to 180 ludzi i 16 jednostek sprzętu, a z podanego czasu katastrofy podanego w tymże raporcie MAK wynika, że stało się to o 8.41.05 + 13 minut = 8.54.05, a więc 3minuty po przybyciu tych z relacji Szojgu.

Podobno syreny na lotnisku włączono o godzinie 8.56 i przez dłuższy czas uznawano to za czas katastrofy. Teraz zapytajmy o której włącz\ono syreny. Na materiale filmowym nagranym przez montażystę TVP, zarejestrowano moment włączenia syren o godzinie 8.51.42(materiał Wiśniewskiego kręcony był profesjonalną kamerą) i na tej podstawie Wiśniewski oceniał , że upadek samolotu mógł się wydarzyć ok. 8.40(czyli byłby tu w przybliżeniu zgodny z wersją MAK- 8.41.o5), ale całkowicie rozbieżny z relacją Szojgu i szefa smoleńskich strazaków  Andrieja Aleksandrowicza Miedwiediewa.

Niepokojące jest jednak zachowanie Wiśniewskiego, bo w pierwszej relacji mówił o ciszy i spokoju na miejscu katastrofy po jego tam przybyciu, natomiast na dostępnym w sieci materiale widać ekipy gaszących niewielki ogień i słychać odgłosy tej akcji. Odnoszę wrażenie, że Wiśniewski w wywiadach nie mówi prawdy, coś zmienia i dostosowuje do wersji wydarzeń wg MAK.

Podobnie postępował Wiktor Bater, który w relacji na żywo ze Smoleńska w dniu katastrofy wskazywał na godzinę 8.36 jako godzinę zdarzenia, by potem w wywiadach zmieniać ją na o 9 minut późniejszą(na żywo przekazał, że wiadomość otrzymał o 8.40, by potem w wywiadach podawać 8.49).

Z przedstawionych tu danych wynika że:

- świadkowie relacjonują o dwóch różnych ilościowo ekipach(jedna 40 osób, druga 180 osób.

- świadkowie podają różne godziny katastrofy i różne godziny akcji ratowniczych

Te dane stanowią poszlaki na rzecz  uznania, że na miejscu katastrofy działały dwie grupy osób; jedna wcześniejsza 40 osobowa jako pierwsza(tuż po upadku samolotu) i druga , która przybyła po wypełnieniu misji pierwszej w liczbie 180 ludzi.

Na filmach Mendiereja i Wiśniewskiego widać i słychać raczej tą mniejszą grupę, a już na "trzecim" filmie autorstwa Rosjanina widać dużo więcej ludzi i widać, że pilnują już dostępu do miejsca katastrofy. Moim zdaniem, te dwa pierwsze filmy rejestrują końcówkę działania pierwszej grupy(ja nazywam ich "przebierańcami" ).Wskazuje na to godzina włączenia syren(8.51.42-Wiśniewski, jest to 1 minuta i 57 sekunda filmu Wiśniewskiego i 35 sekunda filmu Mendierieja). Ilość sprzecznych danych wypływających od strony rosyjskiej, wskazuje na celowe wytwarzanie szumu informacyjnego dla realizacji strategii dezinformacyjnej.

Do całości należy dodać, że godzina katastrofy podana przez MAK nie może być prawdziwa, bo z wyliczeń średnich prędkości samolotu na dystansie od granicy strefy Białoruś-Rosja wynika, ze wynosiłaby ona w granicach 300 km/h, co jest fizycznie niemożliwe(taką prędkość osiąga samolot dopiero na 3.5 minuty przed lądowaniem, a więc średnia musi być dużo wyższa.

http://www.youtube.com/watch?v=a7-Hvq0UBNU

35stan
O mnie 35stan

Nie znoszę kłamstwa, obłudy, relatywizmu moralnego i bezczelności w ich prezentacji. Preferuję rozmowę merytoryczną, opartą na faktach i uprawdopodobnionych poszlakach, analizy oparte na kojarzeniu różnych informacji i faktów w logiczny ciąg zdarzeń. Wyznaję pogląd, iż w polityce nie należy liczyć na przyjaźń, tylko na wspólne interesy, które najlepiej gwarantują dobrą współpracę, że partnerowi można zaufać, jeśli ma się możliwość kontroli jego działań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka