Dziś w Superwizjerze w TVN o 23.35 przedstawiona będzie rozmowa dziennikarzy z kontrolerem lotów Plusninem, który 10.04.2010 roku pełnił służbę na smoleńskim lotnisku jako starszy kierownik. Oprócz niego służbę pełnił również major Wiktor Ryżenko, kierownik strefy lądowania. Trzecią osobą przebywającą w tamtym czasie w pomieszczeniu kontroli lotów był pułkownik Nikołaj Krasnokutskij, zastępca dowódcy Jednostki Wojskowej w mieście Twer (z jednostki wojskowej w tym mieście został do Smoleńska oddelegowany również Ryżenko- który wg Plusnina przejął sprowadzanie TU-154M po "czwartym skręcie" (ok. 17 kilometrów od lotniska), kiedy samolot wchodził na ostatnią prostą i który na odległości ok. 1200-1500 metrów od pasa lądowania wydał komendę "horyzont" gdyż TU-154 obniżył się poniżej ścieżki zejścia. Odpowiedzią była według Plusnina cisza, dlatego sam wydać miał kilkukrotnie komendę „oddalić się na drugi krąg”. Również nie otrzymał odpowiedzi. Jak twierdzi Plusnin, wszystkie jego rozmowy z załogą samolotu były zapisywane na taśmę magnetyczną, która została zabezpieczona przez funkcjonariuszy FSB).
W jakim celu został on przysłany do pomieszczenia kontroli lotów właśnie w tym dniu i na ten czas(od godziny 8 c.m.) kiedy miał lądować samolot z polską delegacją, na razie nie wiadomo.
W rozmowie z dziennikarzami Superwizjera TVN, Plusnin podaje dane, które zaprzeczają tym podanym w cząstkowym raporcie przez MAK i danym zawartym w "Transkrypcji".
a. Odlot z Warszawy nastąpił o 9:27 z opóźnieniem o 27 minut w stosunku do zmienionego czasu odlotu (9:00). Początkowo odlot planowano na 08:30."
Podane godziny wg czasu moskiewskiego- 2 godziny różnicy do czasu polskiego.
Natomiast Plusnin w rozmowie z dziennikarzami podaje:
"Ok. godziny 9:20-9:25 (7:20-7:25 czasu polskiego) Plusnin miał dostać informację o tym, że polski TU-154 wystartował, około godziny 10:15 samolot nawiązał z nim kontakt. Plusnin twierdzi, że od razu poinformował załogę, że w Smoleńsku nie ma pogody i nie ma warunków do przyjęcia samolotu (przekazał załodze informacje: mgła, widoczność 400 metrów – jak wynika z jego zeznań, była to błędna informacja, bo widoczność w rzeczywistości wynosiła 800 metrów, uznał jednak, że zaniżając ją, zniechęci załogę do lądowania w Smoleńsku)."
Wynika z tego, że MAK kłamie w raporcie na temat godziny startu TU154M z lotniska w Warszawie. Wg danych polskich była to godzina 7.23 czasu polskiego, czyli mieszcząca się w przedziale podanym przez Plusnina(7.20-7.25).
Inną informacją podaną przez Plusnina, zaprzeczającą danym podanym przez MAK w "Transkrypcji" jest godzina nawiązania przez załogę TU154M łączności z wieżą kontroli lotów w Smoleńsku o kryptonimie "Korsarz". Wg "Transkrypcji" jest to pomiędzy 10.23.29.9 a 10.23.37.4, czyli ponad 8 minut później niż podaje to Plusnin. W tym miejscu warto przypomnieć sprawę pojemności nagrania na taśmie z czarnej skrzynki. Standardowo mieści się na niej 30 minut nagrania z ostatniej fazy lotu przed jej zatrzymaniem. Wg "Transkrypcji" na taśmie TU154M nr 101 nagrano 38 minut(sic!) rozmów z kabiny pilotów. Czy te 8 minut pomiędzy godziną podaną przez Plusnina nie jest tymi 8 minutami "dopisanymi" przez speców z MAK?
Kłamstwa MAK z godziną startu(podanie godziny o 4 minuty późniejszej i godziny katastrofy o 8 minut późniejszej( Szojgu w dniu katastrofy podał Putinowi na posiedzeniu rządu jeszcze późniejszą godzinę-10.50 c.m.) wynikają z tego, że próbują ukryć prawdziwą godzinę katastrofy(a różnica czasu potrzebna była na akcję "przebierańców" udających ratowników, a faktycznie zabezpieczających cenne dla Rosji materiały i sprzęt-np. telefony satelitarne i realizujących zadanie aby nikt nie wyszedł żywy z katastrofy- akcja ze strzałami na filmie Andrieja Miendierieja "1.24")