Z bardzo pozanaukowych przyczyn, zwykłymi metodami propagandowymi, uczyniono Einsteina bożkiem wszechczasów. Uwierzyłeś w to także i Ty, który z taką łatwością na forach kąśliwymi słowy bronisz Einsteina i innych minionych bohaterów w tej dziedzinie przed tymi, którzy usiłują poprawić jedynie słuszne teorie. Nie zdajesz sobie przy tym sprawy, że to Twój stłumiony intelekt szuka wielkości, jak zdaje się Ci, że broniąc geniuszów zostanie Ci to policzone. Ustalenia nie tylko Einsteina są i muszą być poprawione i rzecz w tym, abyś także Ty w to uwierzył.
Skoro religia była przyczyną tylko wstecznictwa, to jak wytłumaczyć to, że tak bardzo ciekawi nas Wszechświat: jego początek i jego sens ostateczny? Po co nam ludziom dociekanie tego, co jest oddalone o miliardy lat świetlnych, po co nam hipotezy, o których wiemy, że czas na ich potwierdzenie jest dłuższy od trwania galaktyk?! Na ile takie stawianie zagadnień czyni nas mądrzejszymi i lepszymi od tych, którzy uczonych niegdyś zabijali?!
Fizyka i religia: warto zdać sobie sprawę, że ta relacja istnieje.
Nim wypowiesz publicznie zarzuty przeciwko religii, teologii i filozofii, zwróć uwagę na to, że Einstein był człowiekiem wybitnie religijnym, a słowo „Stwórca” wypowiedział więcej razy w swoich publikacjach niż Ty masz lat. Albert Einstein był większym filozofem niż fizykiem. Warto zatem znać szczegóły życia Einsteina o tyle więcej, o ile przez ich wiedzę nabywa się ostrożności w wypowiedziach o fizyce i sprawach ostatecznych.
W uprawianiu fizyki nie wolno zapominać, że wiedza zjawisk fizycznych jest ogromnie ważna technologicznie, ale jeszcze bardziej kulturotwórczo(!). Interpretując zjawiska mikro- i makrokosmiczne, dokonujemy tworzenia światopoglądu, a więc budujemy teorię postępowania codziennego. Skoro więc usiłujemy dowodzić, iż gruntowna wiedza fizyki wymaga wybitnych uzdolnień (szczególnie matematycznych), zechciejmy mieć świadomość przy okazji, że świat ludzki składa się z miliardów ludzi przeciętnych, a więc tych, którzy mogą tylko fizykom uwierzyć. Uwierzyć znaczy dać wiarę, a wiara jest istotą religii(!). Czy zatem dostrzegasz, że będąc fizykiem jesteś także interpretatorem podobnie jak duchowni? Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś także wychowawcą?
Uprawianie fizyki warte jest i tej świadomości, iż dziesiątki milionów ludzi (o ile nie więcej) szuka dziś odpowiedzi i na oto takie pytanie: Jak to mogło się stać, iż najwybitniejsi fizycy dysponując wiedzą nieprzekładalną na języki polityków i finansjery podjęli zamysł skonstruowania bomby ludobójczej, zrealizowali go i oddali w ręce tych, którzy fizyki nie rozumieli. Czyż chodziło tylko o to, aby śmiercionośnymi właściwościami uranu zaświadczyć merytoryczność badań naukowych. Jak wytłumaczyć narodom ziemi, że także dzisiaj umysły wielkie, tę samą nieprzekładalną wiedzę fizyki, za pieniądze i pozycję sprzedają, oddając kolejnym państwom bomby atomowe?
Po owocach czynów Twoich Cię poznają. Postępuj tak, aby nikt przez Ciebie nie płakał. Obie sentencje odkrywa umysł ludzki zawsze, kiedy szuka sensu godziwego postępowania, a nie tylko przy okazji lektury Świętych Ksiąg.
Wielce się pomylisz, Przyjacielu, jeśli zda Ci się, że czytasz słowa osoby religijnie zawładniętej. Po prostu o tyle więcej zbadałem dzieje religii i nauki, o ile tu i teraz mogę powiedzieć, iż nie chciałbym, aby wróciły czasy, w których palono uczonych i aby nie przyszły czasy, w których rzezi ludzkości dokonają adoratorzy brutalnej ścisłości. Skoro tylko niewielu może rozumieć teorię względności i mechanikę kwantową, to co za różnica ufać religijnemu demagogowi czy Tobie? Co uczyniłeś, aby Twoja prawda była opłacalniejsza i godniejsza?!
Załóżmy, że jestem laikiem w Twojej dziedzinie, ale że chcę ufać, iż w fizyce i matematyce można doznawać boskich uniesień i obcować z pięknem prawdy. Co uczyniłeś Ty, aby świat, w którym filozofię i teologię usiłujesz zastąpić zasadami racjonalnego myślenia, aby Twój świat zachęcał pomyślnością i godnością wszystkich?
Zżera mnie więc, Zacny Przyjacielu, jak to mogło się stać, że ludzie najwyższej wiedzy o przyrodzie, wiedzy niedostępnej nikomu poza nimi, tej użyli do skonstruowania broni masowej zagłady, aby wręczyć ją ludziom nie znającym fizyki, ale mającym władzę. Uważam, że w tej sprawie w trybie pilnym należałoby zwołać polskie i międzynarodowe konferencje z udziałem etyków, filozofów, ale i polityków, jak bez zbadania okoliczności stworzenia broni masowej zagłady, to nie fizycy, ale politycy stracą panowanie nad światowym pokojem, nie wiedząc o tym, że twórcy bomb nuklearnych, wszyscy bez wyjątku, mieli pełną możliwość nie dopuścić do powstania tych potwornych narzędzi. Jak ludzie genialni mogli nie przewidzieć epoki strachu nuklearnego i wysokiego prawdopodobieństwa nad tym strachem niezapanowania. Dlaczego społeczność fizyków nie ma zdolności stanowić etycznej kontroli nad wyborami twórczymi? Dlaczego w tej dziedzinie nie obowiązuje zakaz czerpania radości twórczej z projektowania narzędzi śmierci? Co przekazują wykładowcy swoim uczniom w tej dziedzinie, a o czym zapominają, skoro także dzisiaj nad bombami pracują fizycy w Iranie, a wielu czeka na kolejne zamówienia? Ilu wśród współczesnych specjalistów, pracujących na rzecz powstania kolejnych armii nuklearnych, pobierało nauki w uczelniach o najwyższym poziomie w naszym kręgu kulturowym.
Jest 21 stycznia 2008 roku: na dworze temperatura +12 stopni Celsjusza. Rośliny oszołomione zaczynają wegetację. Ilu z fizyków ma świadomość, że plony ozime są tylko możliwe dlatego, że dzięki mrozom zboża i pozostała flora naszego klimatu otrzymuje infortyczno-biologiczny sygnał, dzięki któremu później plonują? Czy zdajesz sobie, Przyjacielu, sprawę, że jedna zima bez ujemnej temperatury to zanik plonowania i klęska nie dająca się wyobrazić? Stan wyniszczenia przyrody jest daleko bardziej zaawansowany niż ludzie zdają sobie z tego sprawę. Są jeszcze i daleko większe zagrożenia, których symptomami są obecnie nienaturalne huragany i upały. Rozumienie tego jest w ścisłym związku ze zmianą wiedzy o istotowości fizycznej Układu Słonecznego, w co nie ma wglądu przyrodoznawstwo bazujące na symetrycznych sposobach uzasadniania zjawisk przyrody.
Niniejszy post opracowałem jako dopełnienie treści postu „O powrót przewodnictwa filozofii w nauce”. Pragnę zachęcić fizyków, filozofów, eseistów, publicystów o wsparcie tej szczególnej dyskusji, jak chodzi o pomyślność i nadanie XXI wiekowi miary ludzkich oczekiwań i ujścia zagrożeniom. Proponuję szukać mnie pod hasłami „Wielka unifikacja”, „cybernetyka Wszechświata” w dostępnych Wam wyszukiwarkach..
Stanisław (sheller.pl)
Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura