Stanisław Heller Stanisław Heller
98
BLOG

VII/4 Siedem aspektów metryki Ostateczności, czyli c. d. rozważa

Stanisław Heller Stanisław Heller Kultura Obserwuj notkę 8

Motto: 

Dobrze jest, gdy przytomność myśli nie jest z tyłu zamierzeń. 

Siedem aspektów metryki Ostateczności.

Twierdzenie I:

Gdyby na początku nie było Jest’, to nie byłby możliwy także początek jest. 

1. Uzasadnienie twierdzenia. 

Jest* oznacza konieczność istnienia Czegoś, z czego biorą początki swojej obecności poszczególne jest. W tym sensie poszczególne jest powstają z Czegoś, a nie z niczego. 

Zauważmy zatem: treść „na początku zachodzi istnienie Jest*”, nie oznacza zatem Jest* za początek, lecz tyle, że dla początku jest zachodzi konieczność istnienia Jest*. 

Badając dowolne jest musimy być przeto świadomi, że jest powstało z tego Czegoś, co dało mu substancję. Bez tej substancji nie byłoby możliwe, aby jest było czymś. Dla stwierdzenia czegoś (jest) niezbędnym musi być postać mająca zdolność przejawu, a więc  zawartości, zaś zawartość wyraża się wymiarem, czyli obecnością obszaru wewnętrznego o własnościach odmiennych od obszaru zewnętrznego. Dzięki odmienności obszaru wnętrza od obszaru zewnętrza zachodzi kontrast. Kontrast zaś jest niezbędnym warunkiem spostrzegalności i postrzegalności. Substancję proponuję, aby pojęciowo traktować doraźnie. 

2. Przyjrzyjmy się więc uważnie wszystkim wyartykułowaniom, które w treści pod punktem „1” zaznaczyliśmy wytłuszczeniami. Jak poprowadzić teraz rozważania, aby nie ugrzęznąć pojęciowo, namnażając nazewnictwa kolejnych cech rzeczywistości kosmologicznej, w której będąc „zanurzeni”, jesteśmy jednocześnie jej składową z naszą somatycznością i z naszą świadomością?! 

Dwie są nasze przypadłości ontologiczne: najpierw ta, że jesteśmy. Nasze jestestwo polega na jest, ponieważ nie stanowimy sobą Ostateczności (Jest*). Drugą naszą przypadłością jest zdolność spostrzegania sprzężona z postrzeganiem spostrzeżeń. Warunkiem spostrzegania jest inny akt obecności (inne jest) o zdolności do reakcji (pobudzenia) z naszymi zmysłami. Jeżeli zaś mówić o postrzeganiu jako także umysłowym wchodzeniem w reakcję ze spostrzeżeniami zmysłowymi, to także i tu musi występować zróżnicowanie obecności między spostrzeżeniem a postrzeżeniem 

3. Ale oto zechciejmy zauważyć, że zdołaliśmy już użyć „jest” w sposób bardzo wieloznaczny, choć zdawać by się mogło, że bardzo mądrze rozprawiamy, jak wypowiadane zdania brzmią bez mała wzorcowo. Przeanalizujmy więc konteksty znaczeniowe, w jakich dotąd użyliśmy „jest”. Popatrzmy na tekst: kiedy mówimy np. „kontrast jest warunkiem…”, „…jest zdolność spostrzegania”, to użyte „jest”,  ma realizację orzecznika wyrażającego nasze przeświadczenie, jak się związki mają w naszej ocenie i to tej ocenie przypisujemy sens „jest”, jako „jest tak”, jak to rozumiemy. Zatem kiedy doświadczamy widzenia obiektu jako jego bycia i to jego bycie uchwytujemy jako jest, to mówiąc, że ten „obiekt jest”, mówimy w istocie jest o  jest” obiektu. Zatem ten obiekt faktycznie jest, bo go widzę i jest jako obiekt sam przez się.Rzecz w tym, że odróżnienie takie zachodzi w trakcie głębokich analiz teoriopoznawczych. Co przeto oznacza wskazane niniejszym odróżnienie „jest orzecznikowego”od „jest” tkwiącego w obecności przedmiotowej?! Wyszłoby na to, że najpełniejszą wypowiedzą np. o jabłku leżącym na stole byłoby… milczenie. Milczenie dlatego, że jabłko leżące na stole, stanowi prawdę swoim jest o sobie. Gdy bowiem wypowiemy treść „…jabłko jest”, to zachodzą dwa jest: orzekające i przedmiotowe. Znalazłoby się i trzecie” jest”, a starczyłoby komuś referować, że „jabłko jest owocem drzewa z gatunku…” 

Ale po cóż my takie rzeczy opowiadamy?! Czy coś z tego może wynikać cennego dla nauk szczegółowych: dla fizyki, matematyki, astronomii, kosmologii czy biologii ,albo chociażby dla kogokolwiek? 

4. Jak możemy już zauważyć, między „jest” a „Jest*”, występuje także „jest” pośrednie. I to pośrednie „jest” przynależy do stanu swoiście trzeciego. Stan ten polega na byciu orzecznikiem. To używane w funkcji orzecznikowej „jest” umożliwia nam tworzenie tak odmiennych stwierdzeń jak: „to jest jabłko” i jak „to jest prawdą, że jabłko jest”. Zatem zainteresujmy się etymologią słowa „jest”, ale także innymi jego właściwościami, a specjalnie tymi, których nie posiadają żadne inne momenty mowy ludzkiej. 

Otóż słowo „jest” nie posiada definicji, jak swoiście automatycznie przyjmujemy uznawać, iż „jest”, to forma teraźniejsza czasownika „być”. Zapewniamy, że przeglądając  wszystkie słowniki i encyklopedie wydane w Polsce, nie znajdziemy definicji „jest”. Nawet w słowniku ortograficznym PWN, nie ma hasła „jest”. Występuje tylko „jestestwo” i pochodne odmienne. Za to w każdej encyklopedii znajdziemy hasło „Byt” i definicję, najczęściej zaczynającej się zdaniem: „Byt: pojęcie z zakresu ontologii, oznaczające wszystko, co jest…” 

Konstrukcji definicji Bytu jest bardzo wiele (nie mówiąc już o teoriach specjalnie o nim [Bycie] traktujących na przestrzeni dziejów). Rzecz w tym, że nigdy definiowanie Bytu nie zachodzi na wprost, gdyż trzeba by było zaczynać twierdzenie w formie „Byt jest to…”. Jest oczywiste, że składając „Byt” i „jest to”, tworzymy logiczną niedorzeczność, jak o jest usiłujemy twierdzić, „że jest”. „Byt” jako pojęcie polega bowiem na urzeczownikowieniu bycia, jako pochodnej czasownikowego orzecznika „jest”. Zupełnie zaś wybiegiem z jednego bezsensu do drugiego jest twierdzić, że Byt jest pojęciem ontologicznym, które oznacza wszystko to, co jest. (Prosi się, aby Czytelnicy zechcieli zadać sobie ten szczególny trud i sprawdzili sposoby definiowania Bytu w dostępnych sobie encyklopediach i słownikach filozoficznych, a także wskazane przez nas hasłowe ujęcia „jest”). 

I tak oto odkrywamy, że ponad 5000 lat używamy orzecznika „jest” o obecnościach, popełniając błąd niewiedzy, że „jest” stwierdzenia obecności polega na przekształceniu spostrzeżenia w nazwę. Nikt nie powie „jest”, jeżeli to, o czym można stwierdzić, „że jest”, nie zostanie wywołane spostrzeżeniem lub postrzeżeniem wydobytym z pamięci. (jest) orzeczeniowe wymaga poprzedzenia przez jest zjawiskowe lub myślne. Przedmiot wydobyty z pamięci także musi być pierwszy, jak bez przywołania wyobrażenia np. jabłka, nie dojdzie do „jest myśli” o jabłku. Zatem jest o rzeczy i jest rzeczy mają się do siebie, jak sąd i to, co podlega sądowi. Rzecz w tym, że jest o rzeczy i jest w rzeczy, jako ona sama, są innymi znaczeniami i obecnościami, ale nie Bytami. (jest) i bycie nie mają odmiennych źródłosłowów. Zatem bardzo ważna definicja: 

: „jest orzeczeniowe” wymaga „jest obecności”. 

5. Zatem porównajmy „jest” jako orzecznik i „jest” jako obecność. 

(jest) orzecznikowe, to wstępne przeświadczenie, że coś jest i z reguły występuje ono w pytaniu i w pierwszym zdaniu odpowiedzi. Kiedy pytamy „co to jest…?” i kiedy odpowiadamy „to jest…”, to „jest” pełni funkcję orzecznikową i poznawczo niesklasyfikowaną. Z tego powodu do sekwencji „co to jest…?” możemy dodać absolutnie wszystko np.: :Co to jest: przedmiot, myśl, obiekt, masa, energia, elektron, człowiek, kobieta, mężczyzna, dziecko, teoria, próżnia, byt, słońce, gwiazda, wszechświat, Bóg, czas, ilość, liczba, równanie, świadomość, prawda, nieskończoność itp. itd. 

Zabierając się do odpowiedzi, będziemy powtarzać sekwencję „jest to” wedle podobnej reguły: „przedmiot jest to”, „myśl jest to”, „obiekt jest to” itd. itp. I nie będzie jednego przypadku naruszenia praw frazeologicznych, jak po orzecznikowym „jest”, nie zachodzi możliwość pomieszania znaczeń rodzajowych. Natomiast wszelkie zasady zostaną złamane, kiedy byśmy zapytali „co ta jest…?”, „co ten jest…?”, zastępując „to” w sekwencji, „co to… jest?” zaimkami „ten” i „ta”. Zasady tej zaś pozornie łamać nie będziemy, kiedy za zaimkiem „to” kryć się będzie nijakość rodzajowa jak np. „to Słońce”.  

6. Zatem bardzo ważne wnioski.  

W trakcie definiowania, a więc w odpowiedzi następuje wyspecyfikowanie rodzajowe, które nieznane „to” przekształca w treść zakwalifikowującą, czyli w znaną, skutkiem objaśnienia. Jeżeli na moje pytanie „co to jest?”, odpowiadający objaśni mnie, że to jest maszyna, po drodze uświadamiając mnie o faktach na tę maszynę się składających, to ja wszystkie te fakty zbiorczo zapamiętuję jako rozumienie o nazwie „maszyna”. I od tego momentu nie mogę sobie już pozwolić na to, aby o rzecz nieznaną (inną) pytać „Co ta jest?”. 

Z powyższej więc analizy wynika, że aby zaistniał rodzaj musi zachodzić ściśle określona przyczyna. I tą przyczyną jest sam fakt różnorodności. Obrazowo mówiąc, żółw i drzewo nie mogą być ani drzewami, ani żółwiami. Tym bardziej wszechświat nie może być, ani drzewem, ani metalem, ani ciałem, ani wszechświatem, skoro odpowiada zaimkowi „ten”, a prócz „ten” we wszechświecie występują przecież różne „ta”, ale i nadto inne odmienne „ten”. Proces nazewnictwa jest subtelnie skoordynowany z procesem tkwiącym w stwórczym sprawstwie jest przez Jest*. 

Wyciągnijmy zatem i ten wniosek, że skoro, Jest*, jako początek wszelkich rzeczy ma właściwość tworzenia ten-ów, ta-ów i to-ów, to nie może być jednym z nich, czyli nie może polegać na jest znaczącym obecność rodzajową. Zatem swoistość Jest* musi być ponad rodzajowa. Zatem jak stawiać pytanie o istotę Jest*, a jak o istotę jest, aby zrozumieć związek między nimi.  

7. Czytelnicy zechcą zauważyć, że przez całość dotychczasowych rozważań unikaliśmy wprowadzenia pojęć typu: „materia, substancja, przestrzeń, masa i energia”. I nie można było odwoływać się do tych pojęć, jak ciąży na nich ta skaza, która wynika stąd, że łatwiej przychodziło człowiekowi tworzyć nazewnictwo, niż zrozumieć na czym polega istotowość jest tego, co spostrzegał. Aporia Ostateczność-struktura, jak wykazaliśmy, nie jest związkiem pojęcia materiału i początku w czasie. Aporia ta polega na istnieniu tworzącym i przejawie efektu powstania w formie obecności. Aporia Istnienie i obecność tym się cechuje, że obecności są zawsze wewnętrzne względem istnienia i nie mogące poza istnienie wykroczyć (zarówno w myśli, jak i w ruchu). Pytania o obecności nie mają istotowości pytania o Istnienie Ostateczności. Jest* przyczynowe nie jest równoważne żadnemu z wyodrębnionych jest skutku. Zatem bzdurą będzie powiedzieć „Wszechświat zbudowany jest z materii”. Powiedzieć zaś, że Wszechświat zbudowany jest z kwarków i cząstek Higgsa, to tylko bzdura nieco subtelniejsza. 

Zakończenie. 

Żyjemy we wnętrzu Ostateczności, którą nazywamy „Wszechświatem”. Ale czy Wszechświat jest Ostatecznością?! Odwołując się tylko do tego, co zdołaliśmy dotąd ustalić, prawda to bardzo ograniczona: Przypisując bowiem Wszechświatowi rodzajnik „ten”, jak wytłumaczyć zasadność jego składowych, którym przypisaliśmy rodzajnik „ta” lub „to”. Ostateczność jako „ta” także nie daje się przełożyć z kolei na „ten” i „to”. Skoro nie jest możliwe złożyć uniwersalnej wiedzy z nazw łączonych pojedynczo brzmiącym „jest”, należy szukać logicznego współbrzmienia między „jest” następstwa a Jest* przyczyny. Ponieważ „Jest*”, jako początek wszelkich rodzai, nie może być jednym z tych rodzajów, przeto umysł człowieczy podświadomie to wyczuwając albo na początku znajdował Boga, albo… nic. Prawda zaś w tej sprawie polega na tym, że Jest* ma inny atrybut niż bycie częścią. Jest* ma istnienie zdolne do tworzenia mnogości jest. Bez Jest*, jest nie ma możliwości obecności, a co sądzę, iż niniejszym dowiedliśmy. Pozostaje nam więc opisanie tego, w jaki sposób totalna Jednia ponad rodzajowa tworzy strukturalną rodzajowość. 

W następnych wykładach skupimy się nad ujawnieniem tych szczegółów, które umożliwiają nam zrozumienie istotowości Jest* i jest w ich sensach fizykalnych, logicznych i cybernetycznych. 

I tak jak przy wykładzie poprzednim niech czyniona niniejszym przerwa będzie dla nas okazją do przemyśleń i uporządkowań pojęciowych, które ułatwią nam kolejną podróż w intelektualnej potrzebie poznania kosmologicznej przyczyny Wszechświata, gwiazd i nas samych. O aporii Ostateczność-Bóg autor opowie w ostatnim wykładzie lub całkiem osobno. 

Ciąg dalszy niebawem. 

Stanisław Heller

www.sheller.pl

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura