Czy bit informatyczny jest elementarną cząstką fizyczno-logiczną wyrażającą istotowość przyrody?
Przygotowanie poglądowe wykładu.
Przed Czytelnikami trzy fotografie.
Fotografie są reprodukcją obrazów poglądowych z książki autora pt. „Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata” (patrz na www.sheller.pl - Książki autora).
Opis.
Fotografia nr 1 (w książce nr 8).
Fotografię już prezentowaliśmy. Proponowaliśmy, aby Czytelnicy samodzielnie przeanalizowali pokazany obraz pod kątem pytania: Czy rzucające się w oczy podobieństwa są przypadkowe, czy też warte głębokiej analizy. Co warto raz, nie zaszkodzi i drugi. Zatem spójrzmy raz jeszcze.

Fotografia nr 2 (w książce nr 8a) Dwa pola: białe i czarne są wycinkami fotografii przestrzeni dziennej i nocnej, zatem zawierają rytm energetyczny dnia i nocy. Ułożone zostały na podobieństwo bitu informatycznego. Białe krążki są: 1. krążkiem wyciętym z białego tła i 2. krążkiem wyciętym z fotografii tarczy słonecznej. Czarne krążki, to: 1. krążek wycięty z czarnego tła i 2. krążek powstały z wycięcia tarczy Księżyca z fotografii zaćmienia Słońca przez Księżyc. Rysunek ma za cel ukazanie rytmu informatycznego. Czytelnicy zechcą dokonać samodzielnej analizy.
Fotografia nr 3 (w książce nr 9) Jest to cybernetyczno-informatyczna analiza obrazu zaćmienia Słońca przez Księżyc. Fotografię z rys. nr 1 poz. 1 przecięliśmy tak, aby pobrać wycinek obrazu. Rozciętą fotografię po pobraniu wycinka ułożyliśmy na zmodyfikowanym informatycznie rytmie dnia i nocy, a sam wycinek obróciliśmy o 90 stopni i ułożyliśmy go w dolnej części obrazu. I ten także obraz dedykujemy dociekliwym fizykom i informatykom (cybernetykom).
W trakcie, kiedy Czytelnicy będą analizowali przedstawione fotografie, my będziemy przygotowywać wykład, czyli właściwą odpowiedź na pytanie zawarte w tytule. Sądzimy, że niniejszym dobrze przygotowujemy grunt pod nasze zamierzenie. Rozbudzona ciekawość Czytelników i troska autora o jej wyzwolenie winny zarezonować wspólną satysfakcją. Sam zaś wykład właściwy zostanie dodany do niniejszego obrazu poglądowego, a co technicznie stanie się za kilka dni. I Wprowadzenie do rozważań. 1. Wiemy, że ruch jednostajny i spoczynek są nierozróżnialne. Powyższe jest pochodną tzw. eksperymentu myślowego, jakich w nauce spotkać można wiele przykładów. Starczy jednak odwołać się do powszechności sił grawitacyjnych we Wszechświecie, aby stwierdziwszy, że w przyrodzie nie ma obszaru bez występowania grawitacji, by być zmuszonym uznać, iż ani spoczynek, ani ruch jednostajny w przyrodzie nie są w ogóle możliwe. Gdyby Wszechświat był obszarową nieskończonością i składał się tylko z dwóch choćby jednogramowych ciał, to przy każdej dającej się pomyśleć odległości między nimi, żadne z tych ciał nie znajdowałoby się w ruchu jednostajnym, a tym bardziej nie mogłoby być w spoczynku. Grawitacja, rzekomo własność masy, ma nieskończenie wielki zasięg. 2. W termodynamice czyni się założenie układu izolowanego, aby matematycznie opisać zależności między temperaturą, ciśnieniem, objętością, ale i między ciepłem i pracą. Rzecz w tym, iż w przyrodzie nikt i nigdy nie stwierdził ani jednego przypadku układu termicznie wyizolowanego zupełnie. Nadto już w latach ’20 XIX wieku Olbers zauważył, że Wszechświat dla ciepła jest zbiornikiem bez dna. W każdym procesie termomechanicznym część ciepła bezpowrotnie ucieka i nie ma żadnego sposobu, aby temu zapobiec. Stąd dla zobrazowania tego, o czym mówimy, uczeni wyrażają się, że Wszechświat dla ciepła jest doskonałym ściekiem: przyjmie i odprowadzi (dokąd?) każdą ilość ciepła… 3. Nie ustają próby pomysłów na perpetum mobile. Każdy fizyk uśmiecha się z politowaniem nad nawiedzonymi pomysłami doskonałej maszyny, jak taka nie może powstać z tej prostej przyczyny, że nie jest możliwe wyeliminowanie tarcia i strat cieplnych. Mimo to nie ma podstaw, aby zagadnienie perpetum mobile całkowicie odrzucać. Wieczna maszyna nabiera bowiem sensu, jeżeli założyć istnienie nieskończenie pojemnego „zbiornika paliwa”. Odwiecznym perpetum mobile okazuje się bowiem Wszechświat pod powszechnością ruchu. Na dziś dzień nie ma żadnego dowodu na to, że ruch w przyrodzie miał początek i że może mieć koniec. Założywszy, że przyroda nie jest następstwem powstania, że nie podlega opisowi w kategoriach początku i końca, unieważnieniu ulegają wszystkie dotychczasowe sposoby rozumienia istotowości tak struktur fizycznych jak i logicznych. 4. Postrzegając substancjalną osnowę zjawisk, to prawo zachowania narzuca się jako prosta zasada istnienia: raz stwierdzone istnienie nie daje się usunąć. Należy się więc dziwić wszystkim, którzy, szukając początku, nie zdają sobie sprawy z tego, że początek jest wrogiem praw zachowania: początkiem każdej danej rzeczy z definicji wynika brak tej rzeczy przed jej początkiem. Zatem „materiał” absolutnie pierwszy (najpierwotniejszy) zasadę zachowania spełniać może wtedy i tylko wtedy, kiedy jest odwieczny. Mając bowiem początek nie spełniałby zasady zachowania. Jest więc oczywistym wnioskiem, że w prawach zachowania nie wolno mylić zasady złożoności z zasadą tożsamości: kres rozłożenia obiektu, to dojście do stanu absolutnej niezłożoności, czyli do substancji kosmologicznie pierwszej przez jej odwieczność. Brak substancji kosmologicznie odwiecznej to tyle, co zgoda na możliwość przekształcenia dowolnego obiektu w nic. Prawo zachowania mówi więc, że jeżeli np. jeden kilogram substancji dowolnego obiektu poddamy rozkładowi, to suma wydzielonych składników musi wynosić dokładnie ów jeden kilogram. Wszelkie odstępstwo od tej zasady jest złamaniem najfundamentalniejszego z praw fizycznych, czyli prawa zachowania. Czy jednak wiemy, czego ostatecznie dotyczy prawo zachowania?! Otóż praktyka pokazuje, że nie jest możliwe prawo zachowania dla żadnej postaci obiektu złożonego. Nie jest, ponieważ prawo zachowania nie dotyczy formy danej, lecz tego, z czego ta forma jest ostatecznie złożona. Rozkładając np. żelazo na protony i elektrony, łamiemy zasadę zachowania żelaza. Tak samo rozbijając cząstki elementarne łamiemy zasadę ich zachowania. Zatem łamanie prawa zachowania polega na łamaniu postaci formy złożenia. Jest więc pytanie, gdzie jest kres podatności na złamanie prawa zachowania? Odpowiedź jest tylko jedna: niepodatną na złamanie prawa zachowania może być tylko nie mająca struktury ciągłość, a więc nieskończona jednia substancjalna. Jest oczywiste, że dochodząc do wyartykułowania stanu ostatecznego, który cechuje prawo zachowania, użyte przez nas pojęcie „substancji” odwiecznej nie wolno kojarzyć z substancją pojęciowo odwzorowaną od znanych nam form skupienia fizycznego. Najgłębszy sens praw zachowania sprowadza się do jednego tylko prawa: nie może przestać istnieć NAJFUNDAMENTALNIEJSZE ISTNIENIE KOSMOLOGICZNE. 5. Przez ostatnie sto lat żyjemy w przeświadczeniu, że rzeczywisty realizm przyrody występuje w mikrokosmosie. Permanentnie przekonani zostaliśmy co do tego, że obiekty makroskopowe nie posiadają zdolności do reprezentatywności przyrody na poziomie elementarnym, czyli fundamentalnym. Rzecz jednak w tym, że mimo potężnego wysiłku instrumentalno-teoretycznego żadnej fundamentalnie elementarnej cząstki nie znaleziono(!). Mało tego: Samo pojęcie elementarności uległo przenicowaniu znaczeniowemu i sprowadzone zostało do obiektu kwantowego, którego teorią jest Mechanika Kwantowa. Najistotniejszym w tym wszystkim jest to, że nie dysponujemy nadal odpowiedziami na pytania: 1. Co to znaczy być obiektem fizycznie elementarnym? oraz 2. Co to znaczy być obiektem fizycznym w ogóle. 6. Jeżeli brak odpowiedzi na pytania, na czym polega bycie elementarnością fizyczną i obiektem fizycznym uznamy za brak wiedzy fundamentalnie istotnej, to ujawniamy pełną dramatyczność nauki najnowszej. Przy tej okazji ujawnieniu ulega rozdźwięk między fizykalizmem praktycznym a intelektualnym: potężna wiedza i bardzo niedostateczne jej rozumienie. Stąd tak, a nie inaczej opisaliśmy w poprzednich wykładach historię fizyki najnowszej, aby uwypuklić różnice między rozwojem technologicznym i rozwojem teoretycznym. Uczyniliśmy to dlatego, aby wykazać, że wiedza najnowsza o przyrodzie została swoiście przykryta technologizmem, a co skutkuje tym, że w bardzo wielu przypadkach pogłębiony wgląd w mikrostruktury zamieniany bywa na przymus epistemicznego opisu zjawisk w duchu redukcjonizmu matematyczno-fizykalnego. Stąd i to złudzenie, że wszystko rozwinęło się dzięki fizyce. Dopiero ostatnimi czasy zaczyna się odwrót od fizykalizmu w biologii i medycynie. To, że wiedza współczesna typu umiejętnościowego zapisana została za pomocą skomplikowanych wyrażeń matematycznych, nie jest równoznaczne, że opisy te stanowią istotowo wyjaśnienie tego, czego dotyczą. 7. Jak już omawialiśmy, człowiekiem, który genialnie przewidział intelektualną zapaść nauki i rozwój wulgarnego teoretyzmu technologicznego, był Arturo Rosenblueth. To skutkiem jego inicjatywy doszło do wymiany poglądów między inżynierami pracującymi wokół celowników artyleryjskich, a biologami, aby oto zauważyć, że procesy biologiczne i fizyko-mechaniczne podlegają sterowaniu informatywnemu, które jest ewidentnym faktem, zaś należałoby rozstrzygnąć o jego naturze. I tak narodziła się cybernetyka. Uczeni uświadomili sobie, że procesy przyrody są ukierunkowywane w swym przebiegu czymś różnym od czynników fizykalno-chemicznych, a jednocześnie z impulsami sterującymi powiązanych. Z całą pewnością zdołano ustalić, że warunkiem koniecznym dla wystąpienia procesów sterujących przebiegiem zjawisk, musi być stan nierównowagi wyjściowej, czyli stan dynamiczny. Ogniwo elektryczne, jako stan nierównowagi motorycznej, to najprostsza forma rdzenia generatora sygnałów sterujących. Narodziny cybernetyki wzbudziły więc myśli o możliwościach skonstruowania maszyn imitujących ludzką świadomość. Rozwój informatyki jest tego zamysłu wcieleniem. Jak ten rozwój przebiegał i jak uległ podporządkowaniu fizykalizmowi matematycznemu, już opisaliśmy. Stąd to dzisiaj jest tak, iż nikomu nawet na myśl nie przychodzi, aby przyrodoznawczo potraktować dwa niezwykle ważne fakty, które doskonale znane są informatykom: 1. Najpierw ten, że bit informatyczny ma sens tylko jako para zjawisk (sygnał i brak sygnału) oraz to, że 2. komputer nie „potrafi” wykonywać żadnych działań arytmetycznych i matematycznych poza dodawaniem i odejmowaniem. Mnożenie i dzielenie w sensie informatyczno-technicznym nie jest możliwe do wykonania inaczej, niż przez przekształcenie dodawania i odejmowania. Prościej: każdy informatyk potwierdzi, że komputera nie idzie „nauczyć” mnożenia i dzielenia w funkcji niezależnej od dodawania i odejmowania. Ogromna ilość użytkowników komputerów nie ma świadomości tego, że komputer działa tylko i wyłącznie jako maszyna powielająca proces dodawania i odejmowania, zaś przyrodoznawcy tym bardziej nie próbowali z tego faktu wyciągnąć tropu ku pogłębieniu wiedzy o przyrodzie. Owe zaślepienie techniczną stroną osiągnięć informatyczno-komputerowych należy do wskazywanych już przez nas zjawisk przykrywania dziur teoretyczno-rozumowych w naukach przyrodniczo podstawowych przez efektywność technologiczną. Jest to efekt typowy dla militarystycznego i zimnowojennego rozwoju nauki uwikłanej w walkę ekonomiczną za cenę jałowienia intelektualno-oświeceniowego. W cenie tego zwyradniania się nauki zawiera się także uwiąd śmiałości pytań nowych i niestereotypowych. To tu tkwi przyczyna, że uczonym zabrakło świeżości intelektualnej, aby dostrzec np. to, że jeżeli za obiekt fizyczny uznać organizm biologiczny, to rozpatrując ruch zwierzęcia (a w szczególności człowieka) znane dotąd fizykalne prawa zachowania masy, pędu i energii zostają całkowicie złamane(!!!). 8. I rzeczywiście: oto początek ruchu Człowieka, a więc przejście od stania do marszu jest przykładem ruchu bez impulsu zewnętrznego (bez przyłożenia siły). Jeżeli na dodatek powstaniu aktu woli kroczenia, biegu, zmiany kierunku, zatrzymania odmówimy bycia siłą fizyczną, to fizyka ruchu ludzkiego jest pełnym unieważnieniem fizyki tej, którą na ten czas pojmujemy jako najdostojniejszą z dziedzin współczesnej nauki. Dla podanego powyżej przykładu nie ma żadnego prawomocnego kontrargumentu z dwóch powodów: 1. Jest to ewidentny fakt dający się stwierdzić empirycznie bez cienia wątpliwości. 2. Ponieważ współczesna fizyka nie zna odpowiedzi na pytanie, co to znaczy być obiektem fizycznym, przeto nie ma żadnego racjonalnego przeciwwskazania do przyjęcia obiektu biologicznego za wzorzec elementarności obiektu przyrodniczego. Stwierdzić o człowieku, że posiada największą reprezentatywność przyrody może szokować w pierwszym momencie. Kiedy ochłoniemy z wrażenia, wskazanie nasze okazuje się niezwykle ciekawe i inspirujące. Zechciejmy bowiem zwrócić uwagę: skoro obecność człowieka zmusza do uznania zdolności przyrody do ujawniania się strukturą inteligentną (dzięki przyrodniczej obecności człowieka), przeto czemu nie postawić na człowieka jako najbardziej reprezentatywny obiekt częściowy przyrody w miejsce kwantowo statystycznie dookreślanych atomów, protonów, elektronów, elektrin i tym podobnych obiektów?! 9. Człowiek!: Jedyna gatunkowo istota bytująca na trzeciej planecie od środka Układu Słonecznego. Tylko Człowiek ma świadomość tego układu i siebie. Czy więc w Człowieku nie realizuje się i to, że Układ Słoneczny także na zasadzie sprzężenia zwrotnego odwracającego kierunek, jest świadomy siebie?! To bardzo poważne pytanie: wymusza ono zwrócenie uwagi na to, że to w Układzie Słonecznym może istnieć możliwość skorygowania naszej świadomości i to aż do jej usunięcia włącznie. 10. Cybernetyka i informatyka warte są więc zainteresowania przyrodoznawców dlatego, że to w tym obszarze doszło do pierwszej próby badania możliwości użycia zjawisk fizycznych do stworzenia procesów inteligentnych. Warto sobie to z całą mocą uprzytomnić. Dotychczasowe traktowanie cybernetyków i informatyków jako wyrobników na rzecz fizyki i matematyki było wielkim grubiaństwem merytorycznym i moralnym. Nazwanie cybernetyki „robotyką”, jest wyrazem wysoce niestosownej wiedzy o dziedzinie, która wykazała quasiinteligentną naturę także procesów klasycznie rozumianych jako mechaniczne. Przedstawiając Czytelnikom obraz ujawniający podobieństwo kodu informatycznego do kodu gwiazdy, jakim jest jej widmo energetyczne, ale i do obrazu dyfrakcyjnego światła, pragnęliśmy zasygnalizować niniejszym wyrażone wprowadzenie. Pragnęliśmy skierować uwagę Czytelników ku spostrzeżeniu tropu do teorii uwspólniającej wykształcanie się obiektów pojęciowych z wykształcaniem obiektów fizykalnych. Nasz wykład następny poświęcimy już tylko na omówienie poniżej wymienionych zagadnień: IIStan konieczny dla zajścia sterowania cybernetycznego, a stan Ostateczności Kosmologicznej. IIIDualizm bitu informatycznego, a dualizm przyrody. IV„Umiejętności” matematyczne komputera, a błędy w abstrahowaniu matematycznym, czyli o mnogości i różnorodności w fizyce i matematyce. Zapraszam na ostatnie dwa wykłady szczegółowe w powyższych kwestiach.
Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura