Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012
461
BLOG

Bez przełamania w niechcianej debacie

Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012 Polityka Obserwuj notkę 3

Ani prezydentowi Barackowi Obamie, ani jego konkurentowi w wyborach prezydenckich – Mittowi Romneyowi nie udało się odmienić losów kampanii podczas występu w trakcie debaty poświeconej polityce zagranicznej i sprawom bezpieczeństwa narodowego.

 

Obaj kandydaci chętniej dyskutowaliby o sprawach krajowych, o czym świadczy choćby przebieg rozmowy w jednym z segmentów debaty – „Rola USA we współczesnym świecie”. W tamtym momencie wyglądała ona jak dogrywka po poprzednim ich spotkaniu. Szczególnie Romney chciał jak najmocniej zaakcentować, że Stany Zjednoczone tylko będąc silne potęgą własnej gospodarki mogą odgrywać przeznaczoną im na świecie rolę przywództwa i promocji wartości (odwołanie do amerykańskiej wyjątkowość). Obama toczył dyskusję w bardziej konfrontacyjnym tonie, wskazując widzom zmiany stanowiska czynione przez konkurenta w określonych kwestie, a także błędne, jego zdaniem, koncepcje polityczne Republikanina. Odpowiadając na to Romney powtarzał, że atakowanie go nie jest właściwą agenda dla Ameryki. Były gubernator Massachusetts starał się zaprezentować jako polityk koncyliacyjny, o nastawieniu gołębim, nie jastrzębim, który nie będzie podżegaczem wojennym, jak usiłuje go przedstawić kampania Obamy. Zapewnił, że USA pod jego przywództwem nie zaangażują się w bezpośrednia akcje militarną w Syrii, a jedynie wspomogą umiarkowane siły w obaleniu tamtejszej władzy. Realizując tę ostrożną taktykę Romney tym razem zrezygnował z wykorzystania przeciw Obamie sprawy ataku na konsulat USA w Benghazi, choć podczas poprzedniej debaty dyskusja na temat doprowadziła do jednego z większych spięć pomiędzy tymi politykami. Nominat GOP często zgadzał się z prezydentem przyznając mu zasługi za osłabienie Al- Kaidy czy używanie dronów w walce z terrorystami. Jak zauważył komentator Fareed Zakaria, zaskakujące jest, że Romney zaatakował Obamę z lewej strony, wskazując na ważną role pomocy międzynarodowej USA, np. przy tworzenia się instytucji społeczeństwa obywatelskiego w państwach zmagających się z wychodzeniem z tyranii. Na pytanie o największe zagrożenie dla USA prezydent odpowiedział, że są nimi terroryści, Romney podkreślił zaś zagrożenie posiania przez Iran broni nuklearnej. Przy tej okazji Obama stwierdził, że nie ma żadnej umowy między jego administracją a Teheranem w sprawie podjęcia dwustronnych rozmów, o czym informował niedawno „New York Times”. Obaj kandydaci silnie akcentowali sojusz z Izraelem. Widać było, że Obama był bardzo dobrze przygotowany był gotowy na kolejne uwagi rywala. Jak powracające w kolejnych wystąpieniach Romneya oskarżanie prezydenta o przepraszanie w imieniu Ameryki, co natychmiast spotkało się z kontrą Obamy. Innym przykładem tego było choćby często powtarzane przez nominata GOP na szlaku kampanijnym stwierdzenie, że USA mają najmniejszą flotę od czasów I wojny światowej. Wówczas Obama odpowiedział, że mają również mniej koni i bagnetów niż wtedy, wyjaśniając przy tym rywalowi jak działają lotniskowce (cytat: We have these things called aircraft carriers where planes land on them). Republikanie liczą, że ta wypowiedź pomoże ich kandydatowi choćby w Norfolk (w stanie Wirginia), gdzie znajduje się największa baza Marynarki Wojennej USA. W tamtejszym niezależnym mieście (Norfolk nie jest hrabstwem) Obama w 2008 r. wygrał 72:28. Z kolei Demokraci sugerują, że Romney ma problemy z geografią, przywołując jego stwierdzenie, że Syria jest bramą Iranu do morza. Końcowe wystąpienie lepiej wypadło jednak właśnie u Romneya.


W dyskusji na temat polityki zagranicznej równie ważne obok tego co padło, warto pochylić się nad tym o czym obaj kandydaci nawet się nie zająknęli. Europa (ściślej Unia Europejska) nie pojawiła się w ogóle, podobnie jak choćby G-20. Romney przypomniał jednak porzucenie przez USA Polski przy w budowie tarczy antyrakietowej. Dyskusję zdominowała wiec problematyka Bliskiego Wschodu, z resztą świata jako przywoływanym od czasu do czasu dodatkiem. W związku z tym, że podczas debaty równolegle był rozgrywany mecz o awans do finału rozgrywek w baseballu wielu wyborców (a także ważny mecz futbolu amerykańskiego) wybrało oglądanie go, zamiast debaty. Dlatego swoją opinie będą opierać na tym, co na jej temat, po przepuszczeniu przez swój filtr, powiedzą media. Jeżeli chodzi o sondaże to badanie związanego z Partią Demokratyczną ośrodka Public Policy Polling wskazuje na zwycięstwo Obamy (53:42), w gronie wyborców niezależnych ta różnica zwiększa się do 15 pkt. proc. (55:40). Mniejszą różnicę wskazuje sondaż CNN/ORC International (przewaga Obamy 48:40).

Problematyka dyskusji była idealnie skrojona dla Obamy, który już z powodu sprawowania urzędu, był do niej naturalnie lepiej przygotowany. Jednak Obamie nie udało się uzyskać tak czytelnej przewagi jak zwycięstwo Romneya w debacie w Denver. Widać, że gubernator Massachusetts lepiej czuje się mówiąc o gospodarce i tym razem nie przepuścił okazji, aby przypomnieć dane z rynku pracy, na temat wysokości długu publicznego i liczby osób dostających od rządu bony na żywność (food stamps). Republikanie mogą pocieszać się, że ich kandydat nie popełnił żadnej rażącej gafy, która mogłaby przekreślić jego szanse. Według konserwatywnego komentatora Charlesa Krauthammera Romney po debacie podtrzymał swoje momentum, tak więc wypełnił założony cel. Była to ostania z ponad 20 debat w tym cyklu wyborczym. Na 14 dni przed wyborami obaj kandydaci skoncentrują się teraz na kluczowych w kluczowych na ich drodze do zwycięstwa stanach.

Transkrypcja debaty, sprawdzanie faktów.

PS Zapraszam na stronę bloga na Facebooku.

Blog poświęcony wyborom w Stanach Zjednoczonych w r. 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka