Zawsze bądźcie proszę KOBIETAMI, a nie BABAMI!
Zawsze bądźcie proszę KOBIETAMI, a nie BABAMI!
Stany.blog.pl Stany.blog.pl
853
BLOG

Baby są jakieś inne...!

Stany.blog.pl Stany.blog.pl Polityka Obserwuj notkę 9

Nie musiałem oglądać tego podobno "kultowego" filmu, by wiedzieć, że płeć piękna dzieli się na "kobiety" i na "baby". Kobiety są świetne i cudowne, ale baby naprawdę są jakieś inne...!

Kobietę mogę spotykać wszędzie. W sklepie, w urzędzie, na poczcie, w szkole, na uczelni, w pracy. A tak cudowną kobietę, jaką mam ja, mogę spotykać  nawet za kierownicą auta na każdej polskiej drodze! Kobiecie nigdy nie powiem, że są jakieś "inne" czy gorsze. Że pracując na tym samym stanowisku co facet, powinny zarabiać mniej, pracować więcej, albo że na drogach poruszać się jakimś specjalnie dla nich stworzonym pasem ruchu (gdzie zakręty są w lewo lub w to "drugie lewo", i gdzie są ukośne miejsca do parkowania;)

Ale baby? Baby są okropne! Baba za kierownicą jest zakałą drogową, zakałą parkingową, jest po prostu jednym, wielkim, drogowy zakalcem. Baba w urzędzie jest gorsza, niż małpa posadzona przed ekranem komputera. Bo małpie nasza wizyta przed okienkiem nie przeszkadza i będzie dalej bez sensu tłukła w klawisze, ale babie przeszkadza wszystko - bo akurat pasjans jej dobrze idzie, bo akurat czekoladkę zaczęła przeżuwać, bo akurat córka dzwoni poplotkować, bo "ciotka" się zbliża, i ma prawo być okropna. A tfu!
Jeśli ktoś z Was ma to szczęście i nie bywa w polskich urzędach, oto małe przypomnienie:
MIŚ - bilet do Londynu

O tym, jak inne są "baby" możemy przekonać się codziennie. Spotykając wredne babska w urzędach, opryskliwe sprzedawczynie w sklepach czy głupie posłanki na mównicy sejmowej. Możemy przekonać się o "inności" (to eufemizm słowa głupota) bab, oglądając je w mediach, słuchając wywiadów z nimi czy oglądając różnego typu programy o niby to naturszczykach. Oczywiście faceci też potrafią być głupi, złośliwi,  nieuprzejmi, niekompetentni, chamscy, zrzędliwi... jednak w ogólnym rozrachunku, cechy te częściej zauważam u kobiet. I jest to odczucie obiektywne, bo także moja kobieta, mająca codziennie kontakt z kilkudzisięcioma nowopoznanymi ludźmi, widzi liczebną przewagę wrednych, głupich, roszczeniowo nastawionych bab, nad o wiele bardziej uprzejmymi i ugodowymi mężczyznami.
Baba nie da sobie przetłumaczyć, że czegoś nie rozumie, że w czymś się myli, że coś zrobiła źle. Przychodzi najczęściej z bojowym nastawieniem, zaciska pięści, zaciska usta i jest gotowa do konfrontacji siłowej. Ot, babski argument siły, w odróżnieniu do siły argumentów, z którymi przychodzi kobieta...

Do napisania tego artykułu natchnęło mnie obejrzenie kilku odcinków programu "Ugotowani" na TVN. Udział w nim biorą 4 osoby (dwie kobiety i dwóch mężczyzn). Każdego wieczora jedna z osób gotuje dla wszystkich obiad. Dania najczęściej są wymyślne zarówno w nazwie, jak i w zawartości talerza i...
Trójka gości przychodzi  wcześniej, wścibsko rozgląda się po mieszkaniu, otwiera szafki, szufladki w zakamarki. Ale prawdziwa babskość wychodzi na jaw tuż po wyjściu z gościny, a czasem jeszcze przy stole. Wtedy to właśnie okazuje się, jak wredne są baby (szczególnie dla innych kobiet). Sałata jest dla takich bab zbyt zielona, zupa najczęściej jest za mokra, mięso zbyt mięsne, a czekolada użyta do deseru zbyt słodka. Wino jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze jest złe, w złym kolorze, w złym bukiecie smakowym, w złej butelce albo nalane do złego kieliszka, ze złej strony, o złej godzinie w zły dzień tygodnia i jeszcze gorszy dzień cyklu miesięcznego. W ogóle atmosfera jest do kitu, a gospodyni tym bardziej.

Polecam odcinek dziejący się na Podhalu.
Albo polecam tylko przeczytać 464 komentarze, które są jednym wielkim potwierdzeniem tego, że baby są wredne i basta!
Ewentualnie kolejne 110 komentarzy, będącym kolejnym dowodem na to, że baba to jednak stworzenie boże, co powinno stać w oborze...

PIS-owska posłanka  z tytułem naukowym...
Rozumiem, że dwie proste góralki z "zabitego dechami" Podhala, mogą być chamskie, marudne i wredne, bo już od dawna juhasi wolą miłe, cieplutkie, kudłate owieczki bez cowieczornych migren, niż takie wstrętne baby. Jednak to, co zaprezentowała niedawno posłanka Krystyna P. z kochającego Boga i bliźniego swego PIS-u było takim właśnie sejmowym odpowiednikiem "Ugotowanych". Tylko szkoda, że my na tych sejmowych kucharzy płacimy tyle milionów zł miesięcznie...

To, że jeden polityk z mównicy sejmowej lży innego polityka lub nawet całą partię, to taka nasza sejmowa specjalność. Gdy mężczyzna próbuje dopiec swojemu przeciwnikowi politycznemu, też często nie przebiera w słowach (szczególnie muchołap Niesiołowski). Kopie się więc w jaja, kopie się leżącego, albo zagląda do dupy (jak robią to posłowie PIS posłowi Biedroniowi). Jednak nikt nie zrobił jeszcze czegoś takiego, jak zrobiła to posłanka Pawłowicz.

Każda kobieta wie, jak ważny jest dla niej wygląd, uroda, itp. Jak jest to temat drażliwy, dla każdej kobiety posiadającej jakieś braki lub wady. Prawdziwe lub wyimaginowane. Każdy z nas wie, ile kobiety dałyby pieniędzy, czy nawet na ile lat dałyby się wciągnąć do piekła po podpisaniu cyrografu z diabłem, by na ziemi wyglądać młodziej, piękniej, bardziej kusząco. By pozbyć się zmarszczek i cellulitu, albo by podciągnąć pośladki i cycki na właściwe miejsce...

I nagle zjawia się pani profesor, która lży inną kobietę słowami najbardziej krzywdzącymi - że tamta jest "kobietą" o twarzy boksera, która myśli, że jak nażre się hormonów to stanie się kobietą?
Oj... to na pewno jest o wiele gorsze od tego, że zupa jest za mokra, a wino zbyt czerwone...

Pani Pawłowicz zapewne urody nie miała nigdy, skoro do dzisiaj jest starą panną. Jak trzeba być głupią babą, by z mównicy sejmowej mówić, że związki gejowskie czy lesbijskie są bezproduktywne, sama będąc bezdzietną samotnicą? To chyba dostateczny dowód na to, by nazwać tego PIS-owskiego posła - babą. Facet szczypie innego faceta, czepiając się tego, że ten ma w domu kota zamiast żony, że nie ma prawa jazdy, że dziadek był z Wehrmachtu, a babcia pochodziła z Chrzanowa. Faceci śmieją się na każde użycie przez posła Biedronia słowa "członek" (mimo, że on to słowo wypowiada w odniesieniu do członków partii), itp. Jednak żaden tekst wygłoszony przez jakiegokolwiek posła w kierunku innego posła nie zabolał nikogo tak, jak posłanki Grodzkiej "zabawne" słowa wygłoszone przez prof. Pawłowską na wykładzie. Tego typu baba nie powinna wykładać nawet towaru na półki w markecie czy kafelek w sraczu, a co dopiero "wiedzy" studentom!

PANI Grodzka...
Współczuję Pani, Kobieto. Natura płata różne figle i naprawdę wiem, ile Pani w swoim życiu przeszła i jeszcze przejdzie. Domyślam się, jak wygląda konflikt między cielesnością, a płcią psychiczną. Ile w tym kraju kosztowało Panią życie w "obcym ciele", oraz ile trudu zajęło to wszystko. Czy nadaje się Pani na Marszałka? NIE! Ale na pewno o wiele bardziej NIE powinna być Pani obiektem jakichkolwiek uwag ze strony kogokolwiek, kto nie ma na tyle empatii, by nie wczuć się w Pani położenie. Nie jest Pani zupą za mokrą, czy schabowym zbyt wieprzowym...
Dlatego uważam, że jest Pani Kobietą, w odróżnieniu od tej wrednej baby...
 

Cudowny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka