Stary Stary
52
BLOG

Jaka metoda jest w tym szaleństwie?

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 24

Kaczyńscy wynegocjowali traktat, który jest dla nas dobry - tak twierdzili. Teraz twierdzą, że nie jest dobry ale niech tam. Uważają w dodatku, że jest szansa na jego zepsucie, bo nieumiejętne działania premiera, którego uważają za człowieka o słabym charakterze i nieudolnego i którego traktuje Jarosław Kaczyński pogardliwie, niewątpliwie do tego doprowadzą.

Aby nas przed zepsuciem traktatu uchronić proponują ustawę, która ma być sposobem zapisania rozstrzygnięcia zbliżona do konstytucji a która ma odebrać sejmowi jego konstytucyjne uprawnienia. W tej właśnie mierze jest niekonstytucyjna i będzie z pewnością kontestowana przez Trybunał Konstytucyjny co ją w końcu może pozbawić znaczenia, łącznie z ratyfikacją, do której ma doprowadzić.

Gdyby poprzedni premier był w posiadaniu umiejętności rządzenia, to by władzy nie utracił. To konstatacja, która się wydaje nieodparta. Chyba, że się wierzy w duchy, cyklistów, czarownice i układy. Wtedy się jednak nie ma żadnej predyspozycji do sprawowania jakiejkolwiek władzy. Najwyżej szamańskiej, najwyżej w afrykańskim buszu. Więcej, udolny premier nie zawarłby kontraktu, który jest przeciwny woli większości dążącej do jego zmiany, czyli ku jego zepsuciu w mniemaniu owego inaczej udolnego premiera. Wniosek z tego taki, że się słusznie pozbyliśmy indolentnej władzy, której przedstawiciele teraz zieją niechrześcijańską nienawiścią do swoich następców.

Jarosław Kaczyński wykazał tu diaboliczny spryt, wiążący ręce obecnej władzy. Stworzył taką oto sytuację, w których nowa władza musi popełnić błąd. Bo jak przyjmie jego propozycję, to traktat nie będzie ratyfikowany gdyż droga prowadząca do ratyfikacji będzie niekonstytucyjna. Jeżeli zaś nie przyjmie, to traktat nie będzie ratyfikowany bo on ma dostatecznie dużo głosów aby do tego nie dopuścić. W każdym przypadku uzyska akceptację i poparcie ojca dyrektora i jego mediów z “nadajnikami za Uralem” .

W obu wypadkach my za to zapłacimy jako Polska i jako Unia. I tu jest to właśnie, co stanowi ryzyko w grze jaką był Jarosław Kaczyński podjął. Jeżeli dla jego zwolenników cena, jaką my zapłacimy nie będzie wygórowana, to poprze go jego partia niezawodnie. Jeżeli jednak pisowcy uznają, że przekraczają granice przyzwoitości, to przegra. Przegra z kretesem. Partia mu się rozpadnie.

Jeżeli zaś wygra i nie dopuści do ratyfikacji, to izoluje swoją partię mimo, że na krótko zdobędzie satysfakcję wynikającą z przychylnych komentarzy profesora Nowaka a może nawet łaskawego uśmiechu samego ojca Rydzyka. Zaś jurkowcy i tak pozostaną w radiomaryjnej rezerwie i ostatecznie im jest pisana scheda po prezesie Jarosławie.

I tak źle i tak niedobrze. Głównie jednak dla PiSu.

   
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka