Stary Stary
846
BLOG

Ciąg

Stary Stary Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 90

Paweł Kukiz obwieścił u Moniki Olejnik jeszcze przed 11 listopada, że weźmie udział w Marszu Niepodległości, ale raczej nie w tym rządowym. W nacjonalistycznym też nie. Trzeciego nie było. Interesujące więc gdzie był, ale absurd rządzi się swoją logiką. Może więc zorganizował własny pochód i teraz narzeka, że nikt o nim nie słyszał? Przynajmniej jednak wiadomo co go różni od Marka Jakubiaka, który nie widzi niczego nagannego, kiedy młody człowiek utrzymuje, że jest Polakiem. Dzięki temu ujawniła się zdolność rozumienia kontekstu, charakteryzująca niektóre kręgi naszej polityki. Także gdzie będzie szukała zaplecza nowa partia, organizowana przez pana Marka.

W tle zaś marszowych rozterek postępowała dobra zmiana. Najpierw wstecz. Antyszczepionkowcy przegrali w Sejmie. Aliści z całą powagą przeprowadzono procedurę rozpatrywania ich projektu, bo wynikł z inicjatywy obywatelskiej. Tak przynajmniej owo namaszczone postępowanie tłumaczyli posłowie PiS-u. Wynika z tego, że nawet oni sami nie są przedstawicielami obywateli i ich pomysły nie zasługują na specjalną uwagę, bo z każdym projektem ustawy nie przynoszą do Sejmu pudeł z podpisami zwolenników. Bardzo ciekawa konstatacja.

Poniedziałek był jednak wolny od pracy. Także dla handlowców. Nawet wódę można było kupić tylko w Żabce, gdyby ktokolwiek zapomniał zaopatrzyć się wcześniej lub zgoła przypadkiem zużył zapasy (znawcy w takich wypadkach mówią o nieopatrznym wychlaniu). Poza tym bowiem sklepy z gorzałą są chyba wolne od zakazów niedzielnych, świątecznych, nawet bożonarodzeniowych czy wielkanocnych, bo zawsze są wtedy otwarte. Może nie wszystkie, ale przeważnie.

In vitro zaś wedle oficjalnego projektu będzie dostępne tylko dla małżeństw, ograniczone do zapłodnienia jednej komórki (dawca plemnika nie będzie anonimowy) bez mrożenia pozostałych. Oznacza to koniec tej metody w Polsce, bo projekt ustawy stawia warunki nie do spełnienia. Wedle zwolenników takiego rozwiązania istnieją jednak inne sposoby leczenia bezpłodności, na przykład chirurgiczne (sic!).

A do Stoczni Szczecińskiej z porzuconym tam żelastwem, imitującym stępkę oceanicznego promu, Centralnego Portu Komunikacyjnego, przekopu przez Mierzeję, którego pierwszy palik ktoś zaiwanił natychmiast po wkopaniu, afrykańskiego lotniska w Radomiu dołączył jeszcze Pałac Saski w Warszawie. Wewnątrz ma być muzeum Lecha Kaczyńskiego. Czyli nadzieja umiera ostatnia, chociaż płodzi coraz mniej dzieci.

Był kiedyś taki film o niedzielnych podrywaczach, którzy wobec bałamuconych cały wieczór panienek puszyli się coraz to nowymi zmyślonymi tytułami i perspektywami, aby owe popadły w stan lekkomyślności. Sukces odniósł tylko ich kolega, kelner, który niczego nie obiecywał, niczym się nie puszył, a za to pokazał fach i znał piosenkę o misiach. No i miał nieźle przygotowany grunt. Może rzeczony twórca nowego ugrupowania też ten film oglądał?

Wszystko bowiem już było i wszystko się powtarza. Przecież nawet chaosem rządzi rachunek.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura