Burza się rozpętała. Choć nie taka, jakiej pragnęliby mieszkańcy upalnych regionów Polski. Rozpętała się burza odzieżowa.
Tusk się skarży, że jego własna żona, nie wygląda najlepiej. No cóż, "wiedziały gały co brały". Nie sądzę przy tym, że Tusk kierował się swego czasu jedynym kryterium - kryterium wyglądu - wiążąc się ze swoją przyszłą żoną. A to oznacza, że powinien mieć świadomość, iż jego obowiązkiem będzie zadbać o dobro rodziny. Szczególnie gdy małżonka nie będzie pracować gdzieś na etacie, a poświęci się całkowicie rodzinie i wychowaniu dzieci.
Tusk skarży się również, że sam też nienajlepiej wygląda i jest mu wizerunkowo wstyd, kiedy na przykład zasiada obok kanclerz Angeli Merkel. Cóż, garnitur z Bytomia nie ma tej rangi na europeskich salonach co, np. (..tu nazwa marki...).
Cóż, jest jak jest. Premier się skarży, więc powinniśmy mu pomóc. Ponieważ PDT chciałby ograniczyć możliwość ubierania się polityków i ich rodzin (włącznie z nim) za cudze pieniądze (cudze - rozumiem jako publiczne) powstanie problem, w jaki sposób zadbać o przyzwoity przyodziewek. I tu przychodzi mi na myśl zorganizowanie powszechnej, ogólnopolskiej (a może nawet europejskiej) akcji. Akcji zbiórki odzieży dla "naszych" polityków z PO - taka Wielka Orkiestra Odzieżowej Pomocy (WOOP).
Niech każdy zajrzy do swojej szafy. Każdemu zdarzyło się kupić coś, czego nigdy nie założył :) Niech to będzie koszula (oczywiście odpowiedniej marki) z brylantowymi spinkami. Niech to będzie jedwabny krawat. Poszukajmy fraka - na cholerę nam on - podzielmy się z bardziej potrzebującym premierem i jego kumplami. Podarujmy premierowi skarpetki - w sandałach przecież nie chodzi. No, sukienki dla małżonki PDT też byłyby pożądane. I gorsecik jakiś, i rajstopki w modnym kolorze. Jeśli chodzi o bieliznę to nie mam zdania.
Kto wie, może PDT zleciłby Grasiowi zorganizowanie ogólnorządowej (ogólnoplatformianej) wypożyczalni strojów i ubiorów "na każdą okazję" i wówczas nie bylibyśmy epatowani brakami w gardrobie premiera, jego ministrów i ich żon (mężów).
A przy okazji, ktoś kto był na Kubie i przywiózł trochę cygar...ktoś, kto powrócił z Irlandii z zapasem whiskey... też mógłby podarować to na cele rządowo-platformiane.
Nie mają chłopaki lekko, ba! z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień przybywa im trosk i kłopotów. Niech się trochę zrelaksują i odpoczną. Bo nie dotrwają nam nawet do wyborów do europarlamentu, że nie wspomnę o wyborach do naszego parlamentu.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka