Statystyk Statystyk
452
BLOG

Polska gospodarka w rozkwicie, a Niemcy znowu „chorym człowiekiem Europy”?

Statystyk Statystyk Gospodarka Obserwuj notkę 3

Zanim przyjęto Polskę i inne mniejsze kraje do Unii w 2004 roku Niemcy z powodu fatalnego stanu gospodarki nazywane były przez swoich, własnych ekonomistów „chorym człowiekiem Europy”. Gdy inne rozwinięte europejskie kraje praktycznie z łatwością przekraczały 3% wzrostu PKB, Niemcy cieszyli się gdy osiągnęli połowę.
I wówczas wydarza się tzw. „niemiecki cud gospodarczy”. Ledwie po tym, jak Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Litwa, Łotwa, Estonia, Malta, Cypr weszły do Unii w 2004 gospodarka niemiecka  dostaje takiego przyspieszenia, ze najtężsi ekonomiści niemieccy, którzy jeszcze w kwietniu 2004 roku nazywali swój kraj „chorym człowiekiem Europy” z niedowierzaniem kręcą głowami.
Niemiecka gospodarka zaczyna przeć do przodu, niczym buldożer. Już praktycznie od pierwszych miesięcy, jak tylko Polska weszła do Unii ekspansję niemieckiej gospodarki od razu widać było w handlu. W 2004 pierwszy swój market otwiera sieć Kaufland, żeby zaledwie po czterech latach mieć już takich marketów 100. Inne niemieckie sieci handlowe nie pozostały w tyle.  Lidl,  Mediamarkt, Real, Castorama, Obi, Aldi, Rossmann, Selgros, Netto, Metro także wykroiły dla siebie wielki kawał "polskiego tortu".
Niemieckie sieci dzięki tanim kredytom z niemieckich banków szybko się rozwijają i uzyskują coraz większy udział w polskim rynku. Do niemieckich sieci, niemieckie firmy produkują coraz więcej towarów. Niemieckie firmy na potrzeby polskich, (ale i również czeskich, węgierskich, i pozostałych krajów, które weszły do Unii w2004 roku) konsumentów produkują coraz więcej i więcej. Bezrobocie w Niemczech z roku na rok spada. Niemcy odnotowują coraz wyższe nadwyżki eksportu nad importem do nowych krajów Unii. Praktycznie już w 2006 roku po recesji w Niemczech nie ma śladu.
I nagle przychodzi kryzys 2008 roku. Rozpędzona do maksymalnych obrotów gospodarka niemiecka, produkująca na eksport między innymi do Polski kolosalne ilości towarów staje praktycznie na granicy katastrofy egzystencjalnej. Bez podtrzymania eksportu niemieckiej gospodarce grozi zapaść dosłownie „biblijnych rozmiarów”. I w tym momencie kiedy cała Europa i  świat „dołuje” i gwałtownie tnie zamówienia na niemieckie towary nagle okazuje się, że Polska jest „zieloną wyspą Europy” i i w Polsce recesji nie ma. I eksport z Niemiec do Polski idzie „pełną parą”.  Koszt tej „pełnej pary” był wydaje się dla Polski astronomicznie wysoki. Bilans Polski w handlu zagranicznym osiąga wprost niebotyczny deficyt w wysokości ok. 8% PKB. Gigantyczny jest również deficyt budżetowy. Rząd zadłuża Polskę na setki miliardów złotych. W 2010 w Polsce społeczeństwo przeżywa szok, gdy okazuje się, że według niemieckiego urzędu statystycznego eksport z Niemiec do Polski był wyższy o 50 mld zł niż podał to polski GUS. Kwota różnicy ( tzw. saldo błędów i opuszczeń) była tak wysoka, że omal nie zagroziła stabilności polskich finansów (poziom długu do PKB).
W tym roku od końca recesji mija 10 lat. Polska gospodarka kwitnie, a Niemcy znów mają poważne kłopoty. Podstawowe wskaźniki ekonomiczne spadły u naszych sąsiadów do alarmujących poziomów. Wzrost PKB Niemiec za ostatnie dwa kwartały wyniósł odpowiedni -01% i 0,0%. Gospodarka Niemiec dosłownie cudem uniknęły recesji (recesję się definiuje jak ujemne PKB przez dwa kolejne kwartały). Prognozy wzrostu światowej gospodarki nie są najlepsze. Raczej będzie gorzej, a Niemcy już teraz są prawie w recesji.

Statystyk
O mnie Statystyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka