Okazuje się, że Stefan Bratkowski chce prawdopodobnie doprowadzić do zwolnienia z "Wańkowicza" nie tylko Janinę Jankowską. O "propisowskie" poglądy ma oskarżać także Joannę Siedlecką, Rafała Smoczyńskiego i Andrzeja Biernackiego.
Z informacji, do których dotarł portal Fronda.pl wynika także, iż źródłem "niepokojów" nie może być absolutnie brać studencka. Byłoby to dość dziwaczne, gdyby ci, którzy chcą, by Janina Jankowska była ich opiekunką (specjalność radiowa III roku), donosili na nią jednocześnie jako na "PiSówę".
Oczywiście władze prywatnej szkoły wyższej mają prawo rozważać wyrzucenie kogo chcą. Nawet pod naciskiem swego założyciela - na ten fakt wskazują kolejne głosy w tej sprawie. Jednak fakt, iż najbardziej prominentni pracownicy uczelni mają być zwalniani ze względu na swoje poglądy (których w dodatku nie ujawniają podczas zajęć ze studentami), jest kompletną aberracją. Powinien o tym wiedzieć człowiek, który w okresie stanu wojennego kierował nielegalnym Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich.
