Stefan Sękowski Stefan Sękowski
104
BLOG

Śmierć dla Tobina

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 15

Nie chodzi mi bynajmniej o Jamesa Tobina, pomysłodawcę opodatkowania obrotu kapitałem, mimo że Tobin Tax jest złodziejski i w niczym nikomu nie pomoże. Kary śmierci żądam dla Petera Tobina, który został wczoraj skazany na dożywocie za morderstwo dwudziestokilkuletniej Polki w Edynburgu.

Dziewczynę uprzednio brutalnie pobił i zgwałcił, a ciało ukrył pod podłogą plebanii kościoła, na której pracowała. Na wolność wyjść będzie mógł dopiero po odsiadce 21 lat.

Czy jego czyn można nazwać nieludzkim? Z pewnością nie. Ani rośliny, ani zwierzęta nie mordują dla zaspokojenia swoich zachcianek. Nie znam się na seksualności zwierząt, ale wydaje mi się, że nie występują wśród nich gwałty, a już tym bardziej nie kończą się zabiciem partnera. Casus modliszki się nie liczy, albowiem przede wszystkim konsumpcja pokarmowa samca podczas każdej kopulacji jest mitem, a poza tym jego spożycie jest spowodowane biologią, a nie zachcianką. Sadyzm, gwałty i morderstwa są zjawiskami zdecydowanie ludzkimi.

Dlatego także kara śmierci jest ludzka, a nie nieludzka, bowiem na ludzkie przypadłości trzeba radzić po ludzku. Kara śmierci ma odstraszać potencjalnych zbrodniarzy przed popełnieniem czynu, ma też eliminować ze społeczeństwa tych, którzy byliby dla niego zagrożeniem. Jest też wyrazem sprawiedliwości, w przeciwieństwie do wysoce nieproporcjonalnej względem czynu kary długoletniego więzienia, czy dożywocia. Przeciwnicy kary śmierci twierdzący, że kara dożywocia jest dotkliwsza niż szybkie pozbawienie życia bandyty, albowiem taki musi później żyć przez kilkadziesiąt lat ze świadomością, że nigdy nie wyjdzie na wolność, zapędzają się w kozi róg. Bowiem mówią to na jednym wydechu z argumentem, iż kara śmierci jest „niehumanitarna”. Skoro jest mniej dotkliwa niż dożywocie, to jest bardziej „humanitarna” i jako taka powinna być stosowana. Większość jednak ludzi woli żyć niż nie żyć, nawet w niewoli, w związku z czym już same przesłanki tego myślenia są fałszywe.

Spotykamy się też z argumentem o „niemoralności” kary śmierci, o stawianiu się na równi ze złoczyńcą, o odbieraniu jego przyrodzonych praw. Czy jeśli pociągamy kogoś do odpowiedzialności za wyrządzenie jakichś szkód materialnych, to czy nie łamiemy jego „świętego prawa własności”? A czy jeśli kogoś skazujemy na wieloletnią karę więzienia, nie odbieramy mu także „niezbywalnego prawa do wolności”? Na te pytania odpowiedź jest jedna: nie. Złodziej kradnąc odbiera sobie prawo do ochrony swojej własności, porywacz odbiera sobie prawo do wolności, a morderca odbierając komuś „niezbywalne prawo do życia” (a właściwie do „nie-bycia zabitym”, ale to już temat na inny wpis), odbiera je i sobie. Ktoś może stwierdzić, że to powrót do „kodeksu Hammurabiego” - niech sobie mówi i niech najpierw wykaże mi, że akurat w tym wypadku nie mam racji. Także odwoływanie się do „chrześcijańskiego miłosierdzia” jest bez sensu – takowe wymaga skruchy (wątpiących odsyłam do sceny z męki pańskiej, gdzie Jezus obiecał Zbawienie jedynie jednemu złoczyńcy), a tej u Petera Tobina ewidentnie brak – gdyby była, można by miłosiernie skazać go na dożywocie.

Abolicjoniści często podpierają się nauką Kościoła i odwołaniem się do autorytetu papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI. Czynią to bezprawnie, albo z nieznajomości Kościoła, albo z chęci zmanipulowania osób nieświadomych. Katolicy wierzą, że papież nie jest nieomylny we wszystkich dziedzinach życia, jedynie w kwestiach wiary i moralności a i to tylko wtedy, gdy wygłasza swoje poglądy ex cathedra i gdy jest to zgodne z Pismem i Tradycją. Nie przypominam sobie, by papież ekskomunikował wszystkich zwolenników kary śmierci, albo by stwierdził, iż „naród, który zabija swoich morderców, jest narodem bez przyszłości”. Przytoczę jeszcze kanon 2267 z Katechizmu Kościoła Katolickiego mówiący o karze śmierci właśnie: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej. Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.”

Czy w przypadku Petera Tobina środki te były wystarczające, by „skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił”? Większość skazywanych w procesach nigdy się do swoich win nie przyznaje, szukając sobie alibi, że np. byli wtedy na Hawajach i to nie z zamordowaną, a z zupełnie inną. Albo jak P. Tobin, że utrzymywali ze swoimi ofiarami wcześniej stosunki seksualne za ich zgodą. Nie okazał on skruchy, co więcej, wychodząc z sądu boleśnie kopnął fotoreportera w szyję. Nie wygląda to na ukorzenie się, ani nie rokuje nadzei na jakąś zmianę jego w więzieniu, w którym będzie także stanowił zagrożenie dla współwięźniów i strażników.

Europa powinna odstąpić od swojego pseudohumanitarnego podejścia do kary śmierci, by tacy zbrodniarze, jak Peter Tobin znaleźli się tam gdzie ich miejsce – na stryczku. A takie osoby, jak Angelika Kluk mogły żyć.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka