Rafał Ziemkiewicz we wczorajszym felietonie dla „Rzepy” skrytykował Witolda Gadomskiego z „Gazety Wyborczej” za zbytnie teoretyzowanie na temat podatku katastralnego. Niestety, tym RAZem RAZ nie ma racji wysyłając starą poczciwą teorię na śmietnik.
Teza felietonu była taka: kataster jest być może i lepszy od dochodowego, ale co z tego, skoro i tak nikt go nie wprowadzi, a nawet jeśli to uczyni, to na pewno jako „uzupełnienie” obecnego systemu, niż jego ulepszenie. W związku z tym nie ma co się nad tym rozwodzić.
Co w zamian ma robić redaktor Gadomski, Rafał Ziemkiewicz nie pisze. Nie jest istotne, czy z racji ograniczonej ilości znaków do wystukania, czy z braku pomysłu. Po prostu „teoria jest be” – i koniec.
A właśnie że nie jest be – wręcz przeciwnie, teoria rządzi, zasługuje na wielki szacun i respect. Bo skąd RAZ wie, że właśnie niskie podatki są lepsze od wysokich? Odpowiedź brzmi: bo państwa o niskich podatkach rozwijają się szybciej, niż te o wysokich, ogólnie są bogatsze. Ale czy na pewno? Weźmy sobie takie dwa państwa: Szwecję i Gwineę. W Szwecji najwyższa stawka PIT wynosi 60%, a udział podatków w PKB 50.7%. Natomiast w kraju zachodnioafrykańskim udział ten wynosi… 7,9%, natomiast najwyższy PIT 35%. Wychodząc z założenia, że im niższe podatki, tym sprawniejsza gospodarka państwa, Gwinea powinna być potentatem gospodarczym, u którego stóp potomkowie Wikingów powinni skamleć o resztki z pańskiego stołu. Nic z tych rzeczy - PKB per capita w Szwecji wynosi 40,764 $, natomiast w Gwinei prawie 20 razy mniej (2035 $)! No to może Afrykanie dopiero co się rozwijają? Też pudło – średni przyrost PKB w ostatnich 5 latach wyniósł 2,8%, a w 2004 całe 2,7% (żeby oddać sprawiedliwość, Szwedzi nie rozwijają się wiele szybciej – przyrost PKB wynosi odpowiednio 2,6% i 3,7%). I tak ów wzrost zżera inflacja na poziomie 17,5%.
Można by naprzeciw tej sprzeczności wysunąć argument, iż Szwecja nałożyła na siebie te wysokie podatki dopiero kilka lat temu, a Gwinea wyszła niedawno z niewoli totalitarnego, komunistycznego reżimu. Można by, gdyby był prawdziwy – Szwecja bowiem od lat słynie z brutalnego fiskalizmu, natomiast Gwinea liberalne podatkowe reformy zaczęła wprowadzać faktycznie po upadku socjalistycznego reżimu – ale w połowie lat 80-tych XX wieku. Mniej więcej wtedy co Irlandia, wówczas chory człowiek Europy, dzisiaj najprężniejszy członek UE.
Czy z tego wynika, że im wyższe podatki, tym gospodarka funkcjonuje lepiej? Ależ absolutnie nie! Wręcz przeciwnie, to niskie podatki wspierają wzrost gospodarczy. Ale po pierwsze, niskie daniny nie są jedynym bodźcem dla rozwoju (o czym liberałowie często zapominają), a po drugie, o tym, że jednak jednym z bodźców są, wiemy nie ze statystyk, ale dzięki teorii właśnie. Statystyki można różnie obliczać, poza tym można różnie je interpretować. Jeśli będziemy brać pod uwagę kilka czynników może się zdarzyć, że zapomnimy o jakimś, który będzie najistotniejszy. Dlatego należy badać ekonomię ceteris paribus, czyli zakładając niezmienność pozostałych czynników, przeprowadzając logiczną analizę twierdzeń na temat konkretnych. Jeśli mamy niższe podatki niż wyższe, mamy więcej pieniędzy w portfelu. Im więcej ich mamy, tym więcej możemy wydać (a w pierwszej kolejności zawsze wydajemy je na konsumpcję, dopiero później zaczynamy je akumulować), im więcej wydamy, tym więcej przedsiębiorstw sprzeda nam swoich towarów, im więcej towarów sprzeda, tym więcej zarobi, im więcej zarobi, tym więcej wyda na konsumpcję i rozwój własny. Państwo tego nie zrobi, bo nie zna indywidualnych potrzeb obywateli, w związku z czym redystrybucja będzie z mniej trafiona, niż wydawanie pieniędzy przez tego, kto je zarobił. Tak to się w skrócie kręci – do tego żadne statystyki się nie przydadzą. Tylko teoria.
Nie będę ani przytaczał, popierał czy krytykował argumentów Witolda Gadomskiego. Uczynił to wpierw sam autor, a później przytoczył Rafał Ziemkiewicz, nie odnosząc się ani do jednego. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że bez teorii RAZ byłby jak dziecko we mgle; nie potrafiłby wysnuć jakichkolwiek wniosków – chyba, że zdałby się na łaskę i niełaskę statystyków, oraz twórców różnorakich indeksów i rankingów. Powinien się więc cieszyć, że jednak ktoś się zajmuje tymi tematami, gdyż inaczej nijak mógłby odpowiedzieć na brednie wypowiadane przez polityków (nawet, jeśli nie korzysta z rad akurat tego ekonomisty, tylko jakiegoś innego „Docenta”). „Teoryzujcie”, redaktorze Gadomski, z jak największym pożytkiem!
rzeczony felieton RAZa: http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2007/07/02/podatek-katastrofalny/
Inne tematy w dziale Polityka