Stała się rzecz niesłychana - krzyczy do kamery pierwszy gej neoperelu, Robert Biedroń. Krzyczy dlatego, że minister ( a właściwie ministerka) od niczego powiedziała rzecz, która de facto nie wymagała jakiegokolwiek słowa. Otóż o zadeklarowanym homoseksualiście powiedziała, że jest gejem.'
I zaczął się raban. Najmieszniejszy jest Grzegorz - rozdaję jabłka - Napieralski, który na prędce zwołanym brefingu zarządał dymisji ministerki od niczego. Ale nie zarządał (jako odpowiedzialny polityk) dymisji z powodu, ze minister od niczego i do niczego bierze kasę co miesiąc i jest nikomu niepotrzebna tylko żąda dymisji dlatego, że gej został nazwany gejem... Do smiesznego Grzegorza dołaczyło sie jeszcze kilku innych śmiesznych i wyszło z tego, że... tiwi miało co ookazać w serwisach...
Ba! Młode lewusy nawet złozyły skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich....
Dwadzieścia lat organizowania homo-parad, marszów tolerancji, publicznego obściskiwania, wkładanai pawich piórek w dupę i co? Nazwanie pedała pedałem jest powodem do wstydu? Koniec świata!
Na koniec rozbawiło mnie oświadczenie Śmiszka czyli bohatera całej tej komedii.. W oświadczeniu można przeczytać, że ministerka naruszyła prawa człowieka i że będzie proces o naruszenie dóbr osobistych...
Gdybym był ...hmmm... partnerem Krzysztofa śmiszka to bym z nim zerwał! :)))
Koniec świata!
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka