Dzisiejszy raport Anodiny jest tyle wart co raport onegdaj sporządzony przez Julię Piterę w sprawie korpucji i niegospodarności za rządu PIS. Ze słynnego raportu dowiedzieliśmy się tyle, że kilo dorsza kosztowało 8,14 peelena. Raport był tak dobry i tak tajny, że nigdy nie ujrzał światła dziennego. Sam raport przysłużył się pewnemu kauzyperdzie z Warmii ( a może Mazur?), który nie mogąc doczekać się na jego upublicznienie wygrał sprawę ze skargi na przewlekłość postępowania administracyjnego i zainkasował dziesięć tysięcy... tez peelenów.
Raport Pitery był tak tajny, że nie zapisał się nawet formie pliku word lub pdf...
Z kolei raport Anodiny od samego początku miał być jawny. Jak ktoś rozsądnie dziś zauważył jego pisanie zaczęło się 10 kwietnia 2010 a skończyło się cztery miesiące wcześniej - czyli 10 stycznia tego samego roku. Raport dostępny jest w każdej dostępnej formie elektronicznej i kwestią czasu jest gdy wyda go Gazeta Wyborcza: albo w formie papierowej (ksiązeczka typu jak przygotować się do rozwodu czy coś tam) albo na płycie cd (np. z przebojami Niemena lub z programem do rozliczania pit-ów). Jakkolwiek ten raport nie będzie wydany to GW będzie kosztować 5,99. Peelena oczywiście...
Różnica pomiędzy raportem Anodiny a raportem Pitery jest taka, że raportu Pitery nikt nie czytał a wszyscy wiedzieli co w nim jest a raport Anodiny wszyscy czytali ale nie nikt wie co w nim jest...
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka