Pojawiam się na Placu Konstytucji na kilka godzin przed czasem. Pusty plac zapełnia się. Tłum gęstnieje. Coraz więcej nazistów. W tłumie wyróznia się Korwin. Jego łysa pała lśni w słońcu, a hakenkrojc na potylicy i trupia czaszka na szyi budzi podziw u mniej wyrobionych członków naszych organizacji. Zaczyna sie od okrzyków wobec jawnych i ukrytych żydów w naszym rządzie. Potem zaczyna się systematyczne sieg heil, sieg heil! Najpierw niemrawo, a potem coraz równiej i coraz głośniej. Prym wiedzie Korwin. Wobec braku naszego lidera ( ale o tym później) wydaje się być naturalnym przywódcą. W tłumie rozpoznaję innych nazistów. Jest m.in. RAZ. Jego kute stalą glany słychać z daleka. Jest Marek Jurek i Dorn. W tłumie słychać, że to przechta - znaczy się, że czosnek i małego ma mniejszego o dwa centymetry ale ma nosa do żydów jak (nie przymierzając) owczarek (nomen omen) niemiecki.
Korwin zaczyna hajlować. Ja nie hajluję (zespół bolesnego barku. W skrócie zbb. Ale o tym później). Lewą ręką nie wypada mi hajlować więc non-stop drę ryja sieg heil, sieg heil! Picie wódki nie wystarcza. Funkcyjni rozdają zabronione przez żyda Tuska dopalacze. Wiadomo, naziści inaczej nie potrafią.
Atmosfera gęstnieje. Tłum rusza. Zmierzamy w kierunku ostatniej (za chwilę to będzie prawda) synagogi w mieście. Synagoga płonie. Przenosimy sie pod budynek gminy wyznaniowej. Sprężyna wtłumie pęka gdy okazuje się, że na zapleczu gminy wyznaniowej spotkania miała loża masonśka (Wielki Izrael czy jakoś tak). Ubermensche wyczytali to z jakichś dokumentów. Pożoga się rozlała. Zaczęły płonąć samochody. Zdemolowaliśmy kilka żydowskich sklepów. Byłem w takim żydowskim sklepie kolonialnym. Pierwszy raz w życiu widziałem kawę w jutowych workach. Ale się żydek obłowił! Na szczęście juz jest golcem. Zaatakowaliśmy kilkanaście żydowskich banków i kilkadziesiąt żydowksich kamienic (właściciele skakali z okien jak w powstaniu). Zdobyliśmy zdecydowaną część centrum. Ubermensche skierowali marsz w stronę siedziby żydowskiej gazety dla Polaków (na Czerskiej czy jakoś tam - nie jestem z Warszawy). Napotkaliśmy silny i zdecydowany opór żydowskiej służby porządkowej (ordnungdienst). Tu przytyk-zarzut wobec organizatorów: kolejny marsz musi być tak zorganizowany w ten sposób, by obejść (ewentualnie złamać opór) ordnungdienst.
Gwałtowne walki szybko wygasają. Mamy taką przewagę w sprzęcie, że wszelki opór szybko wygasa. Mamy krótką konfrontację z niemieckimi komunistami przy Nowym Wspaniałym Świecie. Walczymy o demokrację na ulicach i gdy zdobędziemy Ratusz to ta koministyczna melina zostanie definitywnie zamknięta! Stolica jest praktycznie nasza. Ciągle ryczę sieg hail. Tak docieramy pod budynek dworca centralnego. Tam przestaję ryczeć bo żydów jakby więcej a i sama kolej żydowska. Przychodzę pod aptekę. Apteka żydowska (poznaję po tym, że zamknięta w piątki za to otwarta całą niedzielę). Właściciel (pewnie usłyszał o naszych porządkach w centrum) zdecydował się na otwarcie. Kupiłem pastylki na gardło i tabletki od bólu głowy ( o dziwo z krzyżykiem!). Wsiadam do wagonu żydowksich kolei. Wracam wraz z innymi ubermenschami na Górny Śląsk. Na codzień udajemy górników, hutników a nawet lekarzy. Istnieje spór doktrynalny do naszej narodowości (ukryta opcja niemiecka) niemniej jednak codzienna praca u podstaw przynosi efekty. To w codziennych walkach ulicznych nabawiłem się zbb, przez które to zbb nie mogę hajlować. Nasze zaangażowanie organizacyjne i oddanie ideologiczne przynosi efekty - Górny Śląsk ma najniższy współczynnik zażydzenia wśród wszystkich ziem IV Rzeszy (znaczy się IV Rzeczpospolitej).
Pora na podsumowanie: odcisneliśmy spore piętno na substancji stolicy. Nie ma już żadnej synagogi, a i jednej loży mniej. Odzyskujemy teren. Za minus uznaję silny opór przed siedzibą żydowskiej gazety dla Polaków (na ul. Czerskiej czy jak jej tam - nie jestem z Warszawy) oraz brak naszego naturalnego lidera i głównego ideologa Jarosława Kacza. Okazało się, że Jarosław Kacz został prewencyjnie zatrzymany przez ordnungdienst! Ale jak długo żydzi będą w rządzie i na czele policji to musimy liczyć się z szykanami.
Mimo wszystko rośniemy w siłę! Heil!
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka