Dziwi mnie fakt, że jeszcze nikt nie zauważył historycznej szansy, jaką nam Polaków, zesłał dobry los. Właśnie teraz mamy znakomitą okazję na zakończenie waśni wewnętrznych i pojednanie w narodzie.
Musimy tylko wyswatać Ewę Kopacz i Jarosława Kaczyńskiego. On samotny, ona samotna, więc nie ma przeszkód aby połączyć ich węzłem małżeńskim, może nawet tym świętym, kościelnym. Ślub mógłby odbyć się na koszt państwa. Sakramentu małżeństwa udzieliłby o.Rydzyk przed poligonowym ołtarzykiem na warszawskim pl. Zbawiciela.
Gdy pan młody ucałuje pannę młodą, my przekażemy sobie znak pokoju i wyrzekniemy się szatana, który napełnia nasze serca pogardą i nienawiścią. Wtedy liberalno-lewicowa Polska połączy się z Polską narodowo-katolicką w solidarnym akcie miłosnym, w trakcie którego nawzajem wyznają sobie grzechy, przeproszą i poproszą o przebaczenie. Posłanka Pawłowicz uściśnie czule Niesiołowskiego, Lasek przytuli Macierewicza, Rafalala zaśpiewa z Donatanem, Michalczewski napije się Ciechana, a Pan Prezes wreszcie zostanie premierem.
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo