Powszechnie wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość jest walczącą o wolną Polskę partią miłości, pełną wartości chrześcijańskich i poszanowania godności drugiego człowieka. Współpraca z tym ugrupowaniem to niewątpliwie zaszczyt i powód do dumy. Wsparcie dla jego poczynań powinno być obowiązkiem każdego myślącego Polaka.
Jednak z uwagi na dobre serce i ogólnie pozytywny stosunek do blogerów S24, chciałbym przestrzec wszystkich stronników i wyznawców Jarosława Kaczyńskiego przed podejmowaniem pochopnych decyzji o bliższych konszachtach z PiS. Sprawę należy gruntownie przemyśleć, przeanalizować wszelkie za i przeciw i dopiero po nabraniu stuprocentowej pewności zająć słuszne stanowisko. Stojąc z boku jesteście w miarę bezpieczni, wchodząc do środka wpadacie w pułapkę bez wyjścia. Wtedy nie macie już żadnej możliwości opuszczenia szeregów tego gremium, bez jakichkolwiek uszczerbków na zdrowiu psychofizycznym.
Istnieje szereg udokumentowanych przypadków tragicznego wręcz wpływu tej formacji na osobowość nieświadomych swego losu sympatyków. Głosząc słuszne tezy jesteście kochani, poważani, szanowani, jesteście wzorem cnót wszelakich z patriotyzmem na czele. Sytuacja zmienia się diametralnie gdy odkryjecie, że ideały partyjne nie do końca zgadzają się z tymi, dla których ich pokochaliście i podejmiecie próbę samodzielnego myślenia lub zamarzy Wam się odmienna ocena kolejnego moralnego zwycięstwa. Wtedy zaczynają się problemy. Zostajecie karnie relegowani z towarzystwa. Powoli stajecie się nikim, pospolitym zdrajcą, zerem bez honoru. Wasza pozycja społeczna systematycznie obniża się, przyjaciele i koledzy unikają jakichkolwiek kontaktów, zostajecie sami. Tylko nielicznym wybitnym jednostkom udaje się znaleźć sposób na dalsze funkcjonowanie jako samodzielnym bytom.
Wam pozostaną dwa wyjścia: powrót do macierzy lub szukanie nowej przystani. Wracając, stajecie się członkami drugiej lub nawet trzeciej kategorii, bez żadnych perspektyw na przyszłość. Winy oficjalnie zostaną wybaczone, ale nie zapomniane. Dostaniecie rolę wiernego sługi, takie zwykłe przynieś, podaj, pozamiataj. Przechodząc do konkurencji możecie tam liczyć na zrozumienie, jednak wtedy poznacie okrutną prawdę o swojej osobie. Dowiecie się, że jesteście ubecką świnią, agentem wrogich sił, zdrajcą kraju, złodziejem, ciemiężycielem ludu pracującego, a w najlepszym przypadku zwykłym debilem, idiotą, kretynem lub innym tego typu osobnikiem.
Natychmiast pojawi się szereg trudnych pytań. Co się stało? Przecież byłem prawym i sprawiedliwym człowiekiem. Czy to sPiSiowienie czy może rozdwojenie jaźni? Odpowiedź jest prosta, ale zanim ją znajdziecie, może już być za późno.
Mam nadzieję, że mój apel uchroni przynajmniej jedną zagubioną duszyczkę, która dzisiaj zafascynowana geniuszem Pana Prezesa zamierzała podjąć nieprzemyślaną decyzję, która niechybnie zakończyłaby się dla niej niepowetowanymi stratami zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej.
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka