Dnia pewnego prof. Kieżun przyjdzie na Powązki by oddać hołd swoim poległym współtowarzyszom broni. Ze strony gapiów rozlegną się wówczas się gwizdy i buczenie. Sytuacja hipotetyczna, ale....
Czy nadal będzie to tylko łagodne pokazanie dezaprobaty ze strony ludzi uważających go za ubeckiego kapusia? Czy nadal cmentarz będzie odpowiednim miejscem na takie zachowanie, bo innej możliwości zamanifestowania swojego sprzeciwu te „patriotyczne środowiska” praktycznie nie mają?
A może wtedy nazwiecie gwiżdżących bydłem i hołotą? Bo co prawda, powstańcy warszawscy nie zasługują, aby ludzie pokroju prof. Bartoszewskiego czy prezydenta Komorowskiego składali im hołd, ale taki gest ze strony agenta bezpieki to dla nich zaszczyt i powód do dumy?
Dużo pytań. Ale prof. Kieżun Wam na nie odpowie, to przecież powstaniec.
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo