stopklatka stopklatka
1144
BLOG

Zwolnili katechetkę, bo zaszła w ciążę

stopklatka stopklatka Społeczeństwo Obserwuj notkę 48

Kościół robi porządek w swoich szeregach. Właśnie pozbył się p. Sylwii Zawłockiej, siejącej powszechne zgorszenie nauczycielki religii ze szkoły podstawowej nr 62 w Krakowie. Katechetka jest rozwódką, żyje w konkubinacie i w takim niepoświęconym związku ośmieliła się zajść w ciążę. Rozumiejąc swoją niejednoznaczną sytuację poszła po rozum do głowy i powiadomiła o wszystkim księdza dyrektora Krzysztofa Wilka odpowiedzialnego w kurii za czystość moralną katechetów.
- Powiedziałam mu, że jestem w ciąży. Że po porodzie już nie chcę być katechetką. Nie mam ślubu z ojcem dziecka i rozumiem, że dla kurii to może być problem.

Kobieta chciała zostać na etacie do porodu, by później uzyskać zasiłek macierzyński. Na szczęście ks. Wilk w porę wykrył ten podstępny plan i skutecznie zablokował jego realizację. W trybie natychmiastowym wycofał p. Sylwii rekomendację do nauczania religii.
-Nie mogliśmy powierzyć jej prowadzenia katechezy, bo nie spełnia oczekiwań moralnych. Konkubinat jest barierą nie do przeskoczenia - tak wytłumaczył swoją decyzję.

Z powodu utraty uprawnień do wykonywania zawodu, szkoła musiała katechetkę zwolnić. Jak na prawdziwego katolika przystało, ks. Wilk wykazał jednak miłosierdzie i dał szansę p. Sylwii na częściowe zachowanie pracy. Warunek był jeden – miała oddać połowę swojego etatu na rzecz księdza. Niestety kobieta bezczelnie odrzuciła wyciągniętą dłoń pasterza.

Chodziło nam o to, by było bardziej sprawiedliwie - tłumaczy ks. Jacek Ryłko, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, który skierował owego księdza do pracy w szkole. I bardzo słusznie, bo prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po jasnej stronie mocy.
Przecież to skandal, aby matka dwójki dzieci, dodatkowo będąca w kolejnej ciąży, nie chciała się podzielić swoim etatem z biednym księżulkiem, który ledwie wiąże koniec z końcem. Kobieta straciła więc pracę z własnego wyboru i z własnej winy. W naszym kraju nie odmawia się pomocy głosicielom dobrej nowiny.

Trudno nie docenić w całej tej historii miłosierdzia, prorodzinnej postawy i troski o los nienarodzonego dziecka ze strony kurii krakowskiej. Warto również wspomnieć o ogromie cierpień osobistych jakich z tego tytułu doznał ks. Wilk. Biedaczek aż dwie noce nie spał.

Łącząc się w bólu z ks. Wilkiem, życzę mu dalszych sukcesów w walce z patologiami, jakie drążą katolicki kościół. Tylko broń Boże, niech nie stosuje podobnych rozwiązań w stosunku do księży nagminnie korzystających z radości życia w konkubinacie. Może się bowiem okazać, iż nagle zabraknie mu pasterzy do nawracania zbłąkanych owieczek na drogę cnoty.

http://wyborcza.pl/1,75478,16914842,Katechetka_w_ciazy_zwolniona_ze_szkoly_za_zycie_w.html

stopklatka
O mnie stopklatka

Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo