Wielkie oburzenie zapanowało w mediach wolnych i niezależnych z powodu totalnej olewki przez rządzących pogrzebu Kazimierza Świtonia. Sam Antoni Macierewicz strasznie nad tym faktem ubolewał, żegnając zasłużonego działacza Solidarności takimi oto słowami:
„Żegnam go wiedząc, iż tak naprawdę powinny być tutaj delegacje urzędu prezydenta Rzeczpospolitej, marszałka Sejmu, premiera Rzeczpospolitej”
Czegoś tutaj nie rozumiem. Kazimierz Świtoń należał do zdeklarowanych zwolenników teorii zamachu smoleńskiego. Podobnie jak Antoni Macierewicz uważał, że Komorowski i spółka z premedytacją zamordowali kwiat polskiego społeczeństwa z prezydentem Kaczyńskim na czele.
Czy ten nieustraszony obrońca krzyża i niezłomny tropiciel żydów na stanowiskach rządowych życzyłby sobie, aby takie osoby jak Komorowski, Sikorski czy Kopacz plugawiły jego trumnę? Czy Antoni Macierewicz, domagając się ich udziału w uroczystościach pogrzebowych, nie widzi niekonsekwencji swoich działań? Skąd takie przekonanie w strefie wolnego słowa, że obecność morderców i zdrajców narodu polskiego na pogrzebie wybitnego bojownika o wolną Polskę, byłaby dla niego wielkim wyróżnieniem, czy wręcz honorem?
Może mi to ktoś wytłumaczyć? Nie musi być spójnie i logicznie, wystarczy tylko wskazać kierunek.
http://niezalezna.pl/62217-jaruzelskiego-chowano-z-honorami-jego-ofierze-k-switoniowi-honorow-odmowiono
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo