stopplatformie stopplatformie
836
BLOG

Ludzie Schetyny za kratami

stopplatformie stopplatformie Rozmaitości Obserwuj notkę 0


NaszaPolska.PL


Czy premier Tusk używa CBA do walki wewnątrzpartyjnej i formowania składu przyszłego rządu?

Czy za faktem zaaresztowania na 3 miesiące byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA Andrzeja M., jego żony Ewy M. oraz wiceprezesa firmy Janusza J. kryje się pokaz sił premiera Donalda Tuska, który próbuje dobrać się do skóry Grzegorzowi Schetynie? “Nasza Polska” próbowała zapytać Centralne Biuro Antykorupcyjne o ewentualną rolę ludzi związanych ze Schetyną w rozpracowywanej przez Biuro sprawie wręczenia łapówki za ustawienie przetargu dotyczącego informatyzacji resortu spraw wewnętrznych i administracji. - Agenci CBA postępowanie w sprawie, o którą Pan pyta, prowadzą pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Jedynie prokuratura, jako gospodarz sprawy, może ewentualnie udzielić więcej informacji - powiedziała nam Małgorzata Matuszak z CBA. Z kolei prokurator Zbigniew Jaskólski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie mówił o tym, że “skala korupcji może sięgnąć milionów złotych”, ale dopytywany przez nas o ludzi z obozu Schetyny i ich ewentualną wiedzę o ustawionym przetargu, nie udzielił “Naszej Polsce” odpowiedzi. Jednak zarówno działania CBA i prokuratury, jak i znane już fakty wskazują, że Schetyna ma się czego obawiać.

Afera informatyczna

Na specjalnej konferencji prasowej prokuratorzy poinformowali, że sąd zdecydował o aresztowaniu na 3 miesiące trzech osób zatrzymanych przez CBA, w tym byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA oraz szefa firmy, która wygrała rozpisany przez CPI przetarg. Według informacji RMF FM, były dyrektor wziął prawie 2 mln zł łapówki. 26 października CBA zatrzymało w sumie sześć osób. Wśród nich, oprócz byłego dyrektora CPI Andrzeja M., znalazł się jego zastępca. Obydwaj byli oficerami policji i pracowali w Komendzie Głównej Policji. CBA zatrzymało także osoby, które miały im wręczać łapówki. Prokuratu postawiła im m.in. zarzuty dotyczące przyjmowania i wręczania łapówek w wysokości nie mniejszej niż 200 tys. oraz niedopełnienia obowiązków i ukrywania środków płatniczych. Jak poinformowała stacja TVN24, chodziło o zlecenie na instalację i kupno systemu drukarek. Według ustaleń dziennikarskich, prokuratura twierdzi, że korumpującym był Janusz J., wiceprezes firmy informatycznej z Wrocławia. Janusz J. miał wręczyć w sumie 211 tys. zł Andrzejowi M., który w MSWiA kierował Centrum Projektów Informatycznych. Przedstawiono mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej i prania pieniędzy. W trakcie przesłuchań okazało się, że M. miał poukrywane na różnych kontach kolejne 70 tys. zł. Ostatnie odkrycia CBA i prokuratury wskazują, że mógł przyjąć jeszcze dodatkowo ok. 1,2 mln zł. - Dotychczasowe wspólne działania CBA i prokuratury wykazały, że suma łapówek może oscylować w okolicach kwoty 2 mln zł - mówił tvn24.pl Dariusz Korneluk, szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. 28 października podczas konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski powiedział natomiast, że skala korupcji w tej sprawie “może sięgnąć milionów”. - Może to być największa kwota łapówki wykrytej przez CBA - dodał rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Schetyna w tle

Afera przetargowa komentowana jest w kuluarach ze względu na powiązania jej głównych bohaterów z Grzegorzem Schetyną i aktualnych władz CBA z Donaldem Tuskiem. Nikt już nie ukrywa, że pomiędzy tymi obozami doszło do ostrego konfliktu i że “schetynowcy” są w odwrocie. Schetyna nie tylko nie będzie już marszałkiem Sejmu, ale obejmie w nowym rządzie co najwyżej funkcję ministra bez teki lub szefa jednego z trudniejszych resortów, np. transportu. W tle afery informatycznej pojawiają się nazwiska szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka i Witolda Drożdża - bliskiego współpracownika Grzegorza Schetyny, gdy ten ostatni kierował MSWiA (Bondaryk i Drożdż pracowali razem w firmie Ticons, która wykonywała część lukratywnego kontraktu rozpisanego przez MSWiA). Zarzuty usłyszało dwóch byłych dyrektorów MSWiA zatrudnionych przez ministra Grzegorza Schetynę, a samo Centrum Projektów Informatycznych powstało w 2008 r., gdy resortem kierował właśnie Schetyna. Podlegało zresztą wiceministrowi Witoldowi Drożdżowi, który odszedł z MSWiA w 2010 r. Następca Schetyny Jerzy Miller pozbył się z CPI m.in. Andrzeja M. CPI zajmowało się wieloma projektami informatyzacyjnymi. Budżet przeznaczony na te zadania opiewał na kilkaset milionów euro, z czego część pochodziła ze środków Unii Europejskiej.

Działalność CPI pod kierownictwem Andrzeja M. niemal od początku budziła kontrowersje w branży informatycznej. Wynikało to głównie ze zlecania bez przetargów dużych kontraktów wartych po kilkadziesiąt milionów euro. Pomijane przy zamówieniach “z wolnej ręki” firmy informatyczne pisały protesty do ministra Schetyny i wiceministra Dróżdża, ale ci tym się nie przejmowali.

IBM i Ticons

Centrum Projektów Informatycznych nazywane było przez pracowników “Centrum Promocji IBM”, gdyż to ten koncern otrzymywał kluczowe zlecenia w czasach, gdy resortem kierował Schetyna. “Szczególne kontrowersje wywołał kontrakt z IBM Polska podpisany w czerwcu 2009 r. i dotyczący implementacji oraz wdrożenia »zaawansowanych funkcjonalności Oprogramowania PESEL2«. Umowa opiewała na 52,4 mln zł brutto. Jej wynikiem jednak nie była tylko modernizacja PESEL2. W umowie, boczną drogą, przyznano IBM Polska kontrakt na wdrożenie centralnej aplikacji pl.ID. To jeden z najważniejszych projektów informatycznych w Polsce, na który zęby ostrzyło sobie wiele firm IT. Jego wartość szacowano na ok. 370 mln zł” - czytamy na portalu Niezalezna.pl.

Grzegorz Schetyna mógł akceptować uprzywilejowaną pozycję IBM ze względu na obietnicę utworzenia w Polsce siedziby tego potentata informatycznego na świecie. Tak też się stało. W zeszłym roku IBM otworzyło swoje centrum we Wrocławiu, czyli w mieście, z którym związany jest Schetyna. Oczywiście na uroczystym otwarciu pojawił się sam marszałek Sejmu. Wcześniej rząd Tuska podpisał z IBM umowę o dofinansowaniu z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka budowy tego centrum. Globalny koncern otrzymał na ten cel 100 mln zł. Część kontraktu IBM na prace przy pl.iD wykonywała firma Ticons, gdzie dyrektorem był Witold Dróżdż (zanim został wiceministrem w MSWiA odpowiedzialnym za informatyzację). Z rekomendacji Wiesława Paluszyńskiego, wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Informatycznego, wiceminister Dróżdż został też członkiem PTI. Wówczas konflikt interesów nie przeszkadzał ani Schetynie, ani Tuskowi. Co ciekawe, jak podaje Niezalezna.pl, z firmą Ticons związany był także obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk. W 2002 r. pełnił w niej funkcję dyrektora ds. współpracy z administracją publiczną.

CBA narzędziem Tuska?


W 2009 r. premier Tusk odwołał Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego po tym, jak ten ujawnił kulisy afery hazardowej z pierwszoplanowymi rolami polityków PO. Następnie oddał stery CBA Pawłowi Wojtunikowi. Kamiński charakteryzował Wojtunika jako człowieka, “który będzie salutował każdej aktualnej władzy, który nigdy nie wejdzie w żaden spór z aktualnie rządzącymi, będzie wykonywał ślepo polecenia”. Faktem jest, że Biuro nie może pochwalić się wieloma akcjami antykorupcyjnymi, a przynajmniej blado wypada w porównaniu z działalnością z okresu rządów PiS. Tymczasem w dziwny sposób na celownik CBA trafiają ostatnio przeciwnicy Donalda Tuska. W poprzednim numerze pisaliśmy o działaniach CBA wobec Janusza Palikota, któremu Biuro przejrzało oświadczenia majątkowe i sprawę skierowało do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zresztą nie tylko CBA de facto wspiera pozycję PO. W 2009 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem korupcji zatrzymała Sylwestra R., prezesa ZUS, który kojarzony był z PSL. Po akcji ABW premier Tusk na stanowisko szefa ZUS mógł spokojnie powołać swojego zaufanego człowieka, Zbigniewa Derdziuka.

Tym razem akcja CBA wymierzona w CPI rykoszetem trafiła w Grzegorza Schetynę, głównego rywala Donalda Tuska w Platformie. Czy to przypadek? Tymczasem w aferze informatycznej mogą pojawić się nowi podejrzani. Szef CBA Paweł Wojtunik zapytany, czy w sprawie korupcji w MSWiA są jeszcze inni funkcjonariusze publiczni, którzy przyjmowali łapówki, odpowiedział krótko: “Sprawa jest rozwojowa”. Ten “rozwój” może być wystarczającym straszakiem dla ludzi Schetyny i dać premierowi spokój przy układaniu struktury nowego rządu.

Robert Wit Wyrostkiewicz


Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 45 (836) z 8 listopada 2011 r.

 

 

Patriota Ta­kiej schizo­frenii i zakłama­nia mogą do­puścić się tyl­ko lud­zie, którzy włas­nych obywate­li mają za sta­do tępaków i de­bi­li. http://warszawskagazeta.pl śro­da, 22 czerw­ca 2011 Nie możemy dopuścić, by Tusk ze swoją ferajną rządził kolejne 4 lata. Należy przebić się przez medialną blokadę. Wystarczy przesłać znajomym linka i poprosić o dalszą dystrybucję. http://tv.nowyekran.pl/post/22186,niszcz-falszyzm-nie-odpuszczamy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości