Wystąpienie na konferencji prasowej Janusza Palikota puszczającego plotkę o tym, że to poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Marek Balt rzekomo wypowiedział w kierunku Jarosława Kaczyńskiego zdanie "zadzwoń do brata" jest bardzo ohydną próbą manipulacji. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś z szeregów partii Leszka Millera, która mówi jednym głosem z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego zaatakował i sprowokował w ten sposób prezesa. To się kupy nie trzyma jak dla mnie. Tak mi się wydaje na moją prostą i chłopską logikę.
Samo zwołanie konferencji w tak ekspresowym trybie przez Janusza Palikota, było moim zdaniem próbą odwrócenia uwagi być może od któregoś z posłów własnego ugrupowania. Widać było, że wspominana konferencja rozgrzała posła Sojuszu do czerwoności bo chyba tak to można określić gdy sam zainteresowany, którego się pomawia wpada na spotkanie lidera Ruchu Palikota gestykulując i wykrzykując, że Janusz Palikot kłamie. Do tego dochodzi wystąpienie na mównicy sejmowej w którym poseł obiecuje, że pomoże Jarosławowi Kaczyńskiemu w pozbyciu się z parlamentu tego "bezideowego chama". Po emocjonalnym incydencie jaki miał miejsce na konferencji Janusz Palikot powiedział "uderz w stół a nożyce się odezwą". Niestety panie Januszu ale wydaje mi się, że to jednak pańska konferencja była z gatunku uderzenia w stół i brzęku nożyc.
Dziwi mnie tylko, że po prawie dwugodzinnej przerwie na konwent seniorów nie zostało ustalone, kto rzeczywiście wypowiedział w stronę Jarosława Kaczyńskiego zdanie o telefonie do brata. Nie wiem może to jest rzeczywiście takie trudne do ustalenia. Jednak tak jak wykazałem na początku na sto procent nie mógł być to nikt z SLD, ponieważ to z logicznego punktu widzenia można wykluczyć już na samym początku ewentualnego dochodzenia.
Inne tematy w dziale Polityka