Pani @Ufka ostatnio nawoływała do umieszczania notek na temat związany z reformą prawa i sądownictwa w Polsce, do tego pojawiło się nowe "subforum" pod domeną wokanda24, więc postanowiłem dorzucić dwa słowa na ten temat. Jako osoba skazana w wieku osiemnastu lat na trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności za napad rabunkowy z bronią w ręku oraz przebywająca 10 miesięcy w Areszcie Śledczym i pięć miesięcy w zakładzie karnym mam chyba prawo do wypowiedzenia się o systemie i prawie penitencjarnym które obowiązuje/ło prawie dwadzieścia lat temu. Nie wiem jak takie sprawy wyglądają na dzień dzisiejszy ale podejrzewam, że nic się nie zmieniło.
Gdzie tkwi problem odnosząc się do młodocianych przestępców bo i ja do takich się zaliczałem wstępując na pierwsze posiedzenie zespołu sądowo - więziennego, który orzekał o moim przedterminowym zwolnieniu. Młodociany przestępca którego system traktuje w ten sposób nie może mieć ukończonych 21 lat żeby starać się o przedterminowe wyjście za dobre sprawowanie. W przypadku przestępcy który podlega temu prawu jest możliwość ubiegania się o łaskę wspomnianego zespołu po upływie 1/3 kary. Jak to się mówi w "branży" więziennej na pierwszej wokandzie dostałem blachę. Czemu? Dostałem blachę dlatego,że miałem w toku jeszcze jedną sprawę, która była całkowicie oderwana od sprawy za którą zostałem skazany. Daty popełnienia przestępstwa kompletnie ze sobą nie grały żeby można było mi dołożyć cokolwiek z tej sprawy do łącznego wyroku jaki otrzymałem. Wszyscy wiedzieli, że za tak błahe przestępstwo jakiego dokonałem nie dostanę wyroku skazującego tylko wyrok w zawieszeniu. Pomimo tego grupa penitencjarna która orzekała o moim przedterminowym zwolnieniu ze względu na toczące się postępowanie karne nie przyznała mi wokandy na pierwszym posiedzeniu. W przypadku przestępcy młodocianego kolejny wniosek można złożyć po upływie trzech miesięcy. Przez te trzy miesiące sprawa się zakończyła a ja nawet nie dostałem wyroku w zawieszeniu tylko grzywnę, ale jednak dla pań i panów zasiadających w komisji penitencjarnej nie dawałem gwarancji na resocjalizację za murami, chociaż podejrzewam, że taka komisja miała wgląd do akt sprawy która toczyła się przeciwko mojej osobie, bo tak była umotywowana odmowa dla mojego przedterminowego wyjścia.
Do dzisiaj się zastanawiam czy to poszło z automatu, bo takie było a może jest prawo w tej materii czy rzeczywiście nikt sobie nie zadał trudu, żeby dokładnie przed moim pierwszym wnioskiem pochylić się nad sprawą. Jeżeli na komisje penitencjarne mają przychodzić ludzie którzy coś robią z automatu to dla mnie to jest bez sensu. To też jest pewnego rodzaju krzywda wyrządzana młodocianym przestępcom przez system, którzy muszą pomimo mało znaczącej sprawy przebywać w zakładzie karnym. Przecież wystarczy tylko spojrzeć na daty postępowań jakie się toczą żeby mieć świadomość tego, że ewentualny wyrok nie może lub nie będzie połączony z wyrokiem odsiadywanym. Nie wiem czy nie jest potrzebne wprowadzenie w systemie penitencjarnym odpowiednich zapisów na ten temat lub modyfikacja istniejących ponieważ dla mnie to jest głupota gdy człowiek siedzi w więzieniu, staje na wokandę i dostaje "blachę" za to że ewentualny wyrok w innej sprawie nie ma wpływu na aktualny wyrok który odsiaduje.
Inne tematy w dziale Polityka