Przeczytałem dzisiaj rano wpis na blogu Tomasza Machały pod tytułem "Michał Tusk dostaje lanie" a następnie sięgnąłem sobie do Wprost. Moją uwagę w notce redaktora naczelnego portalu NaTemat.pl przykuł fragment w którym autor odnosi się pytając o rolę tajnych służb w kwestii monitorowania tego co robi Michał Tusk. Przykro mi to stwierdzić ale mam wrażenie, że Tomasz Machała albo nie czytał ustawy o ABW i AW, albo nie wie co pisze w swojej polemice z naczelnym Wprost.
Michał Kobosko pisze dzisiaj następująco :
" (...) W dobrze funkcjonującym państwie taka historia jak Michała Tuska nie miałaby miejsca. Służby odpowiedzialne za ochronę państwa nie pozwoliły by na to, by syn premiera związał się z firmą - mówiąc oględnie - niejasnej proweniencji (...) "
Tomasz Machał odpowiada w ten sposób :
" (...) Mam inne zdanie. Syn premiera jest wolnym człowiekiem, nie korzysta z ochrony BOR i nie ma dowodu, że złamał prawo. Dlaczego tajne służby miałby monitorować co robi? Czy ABW ma chodzić za Kasią Tusk, by upewnić się, że nie kradnie ciuchów do swojej stylizacji? Nie wiem jakie państwo jest według redaktora Koboski "dobrze funkcjonujące" (...) "
Zrzucę już kurtynę milczenia nad totalnie absurdalnym przykładem Tomasza Machały, który chyba ma być usprawiedliwieniem lub wytłuczeniem syna premiera, w którym to redaktor powołuje się na syna Margaret Thatcher który był znanym playboyem, aferzystą i więźniem skazanym za próbę zamachu stanu w Gwinei Równikowej. Heh...ręce opadają.
Wracając do meritum. Tak panie redaktorze Machała, redaktor Kobosko ma absolutną rację w tym co napisał z prostego względu. Ustawa o ABW - którą czytałem kilka lat temu a za sprawą pańskiego wpisu musiałem znowu do niej sięgnąć, celem przypomnienia sobie istotnych fragmentów - jasno precyzuje zakres obowiązków wchodzących w działalność Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w art. 5.1. W każdym normalnie funkcjonującym państwie do zadań kontrwywiadowczych należy zapewnienie odpowiedniego parasola ochronnego nie tylko nad premierem, członkami rządu ale także nad ich rodzinami. Chyba zgodzi się pan ze mną, że na terenie Polski działają różne osoby, firmy powiązane ze służbami państw, które mają żywotne interesy w tym żeby pozyskać informacje, które są dla nich interesujące. Nie wiem czy pan sobie zadaje sprawę z tego, że dla obcych służb specjalnych nawet ważną informacją może być to jakiś perfum osobiście pan używa. Absurd? Nie sądzę. Zgodzi się pan chyba także ze mną, że dla służb działających na naszym terenie wyciągnięcie od samego syna premiera jakichkolwiek informacji jest nie lada gratką. Nie musi się to wiązać z sama próbą werbunku, ale może się odbyć podczas zwykłej rozmowy z osobą, przed którą na czas Michał Tusk nie został ostrzeżony przez odpowiednie służby. Proszę mi uwierzyć, że metodologia pracy ludzi którzy wyciągają różnego rodzaju informacje ma szeroki wachlarz. Tak jak w przypadku instytucji kwalifikowanych jako infrastruktura krytyczna są w nich umieszczani ludzie który są odpowiedzialni za odpowiednie działania wyprzedzające, tak jak w sejmie i senacie są osoby, które są zadaniowane przez odpowiednie służby lub działają jako funkcjonariusze pod przykryciem, tak wokół rodziny premiera tym bardziej powinien być rozpostarty szczelny parasol. Jeżeli pan tego nie rozumie to jest mi bardzo przykro. Zresztą w dzisiejszym Wprost jest zawarta informacja o tym, że młody Tusk sam od siebie przyniósł konkretną informację - sam od siebie (!) - na temat konkurencji OLT. Teraz proszę sobie wyobrazić sytuację, gdy syn premiera ma nagle do czynienia z osobą wyszkoloną do pozyskiwania informacji? Naturalnie syn premiera nie ma dostępu do tajemnic państwowych opatrzonych odpowiednimi gryfami tajności ale np. dla kogoś może być interesujące to, jaka liczba BOR-owców znajduje się w otoczeniu premiera gdy ten przebywa w swoim domu, lub jakiej firmy biżuterię kupuje żona Donalda Tuska. Także panie redaktorze naczelny portalu natemat.pl, służby w tym przypadku nie zdały egzaminu ponieważ w dobrze funkcjonującym państwie takie sprawy nie miałyby miejsca.
Na koniec pozwolę sobie zacytować wczorajszy wpis na Twitterze rzecznika prasowego Federacji Młodych Demokratów:
" Niestety ( albo stety ) powoli wychodzi na to, że całe środowisko proPISowskie, skrajnie nieprzychylne PO, ma w ocenie PO rację "
Coś w tym jest.
Źródła :
Dzisiejsze wydanie Wprost.
tomaszmachala.natemat.pl/27067,michal-tusk-dostaje-lanie
Follow me on Twitter
twitter.com/bwiciski
Inne tematy w dziale Polityka