Nie ukrywam, że z bardzo dużą satysfakcją piszę tę notkę odnosząc się w niej do ostatniego mojego wpisu na blogu oraz do komentarzy jakie się pod nim pojawiły. Przypomnę tylko w skrócie co tam było napisane. Sugerowałem Jarosławowi Kaczyńskiemu, aby na swojej konferencji prasowej pochwalił działania ABW w sprawie namierzenia, monitorowania oraz wyeliminowania poprzez działania operacyjne niedoszłego zamachowca. Ktoś napisze, że prezes - tak jak powiedział na wczorajszej konferencji - nie miał wystarczającej liczby informacji, które pojawiły się po spotkaniu w siedzibie ABW posłów zasiadających w komisji d/s służb specjalnych co nie zmienia tego, że wiele informacji spływających w tej sprawie wskazywało na realne zagrożenie zamachem. Dlatego nic nie stało na przeszkodzie żeby wczoraj powiedzieć, że ABW wykonało kawał dobrej roboty.
Ważne i bardzo ciekawe w tej sprawie jest rozwianie wszelkich wątpliwości, podejrzeń oraz insynuacji z jakimi mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwóch dni, które były formułowane w duecie polityczno - publicystycznym. Oczywiście chodzi o polityków Prawa i Sprawiedliwości i prawicowych publicystów. Łukasz Warzecha w swoim wpisie na salon24.pl sugerował wręcz "urabianie i inspirację podejrzanego przez funkcjonariuszy ABW przez kilka miesięcy", a miało to być związane z planowanymi zmianami jakie są zapowiadane w metodologii działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zgadzam się z tym, że wypowiedzi na konferencji mające na celu obronę kompetencji ABW były nie na miejscu, ale diametralnie nie zgodziłem się z wersją o "urabianiu figuranta" na bieżące potrzeby ABW, czemu dałem wyraz zadając pytanie pod wpisem publicysty. Jak dla mnie narracja jaką przyjął na blogu Łukasz Warzecha - na końcu pisząc nawet, że ten scenariusz jest najbardziej prawdopodobny - była kategorycznie nie do przyjęcia. Dlaczego? Dlatego, że sprawa z ograniczeniem zasięgu uprawnień ABW wyszła po aferze Amber Gold i we wrześniu szef rządu powiedział, że Agencja straci część uprawnień śledczych. Z tego względu nie było fizycznej możliwości do sterowania i inspirowania figuranta przez tak długi okres i to powinien brać w snuciu swoich domysłów Łukasz Warzecha - jeżeli chce być w jakiś sposób wiarygodny - ponieważ odpowiedź na moje pytanie była taka, że Krzysztof Bondaryk takich rzeczy nie dowiaduje się z mediów jest mało przekonująca i wpisuje się w gatunek stricte spiskowy. Moim zdaniem w sprawie Amer Gold były zapewne jakieś zaniechania ze strony ABW i z tego względu zaczęto dywagować nad zmianami.
Z tego co czytam to wczoraj kolejny cios otrzymali zwolennicy tworzenia teorii spiskowych. Do tej pory posłowie Prawa i Sprawiedliwości do spółki z blogerami i publicystami twierdzili, że na Marszu Niepodległości doszło do policyjnej prowokacji. Wczoraj w MSW policja tłumaczyła się z swojego działania w dniu jedenastego listopada. Z dostępnych informacji wynika, że parlamentarzyści powoli zaczynają się wycofywać z tego czym żyli przez trzy dni. To dobrze, bo tak jak sugerowałem w ostatnim wpisie możliwość uderzenia w nowo tworzoną konkurencję na skrajnej prawicy, teraz pojawia się kolejna z tego względu, że Robert Winnicki - który był gościem przedwczoraj wieczornego programu w Superstacji - nadal uważa, że uczestnicy zostali sprowokowani. Myślę, że przy najbliższej okazji warto się od tego odciąć nie przejmując się "publicystyką prowokacyjną" jaka była uprawiana tutaj i na innych portalach. Niech Ci ludzie sami się określą w kolejnych dniach swoimi tekstami, czy bliżej im do ultraprawicowej narracji czy do Prawa i Sprawiedliwości.
To z czym mamy teraz do czynienia pokazuje dobitnie jak wiele błędów - być może już nie do naprawienia - zostało popełnionych przy tłumaczeniu Polakom, że w Smoleńsku nie doszło do żadnego zamachu. Takie stanowcze działania rozwiewają w krótkim czasie wszelkie wątpliwości i hamują powstawanie kolejny wymysłów i interpretacji. Jeżeli w odpowiednim momencie rząd i specjaliści podjęliby odpowiednie kroki, mające na celu spacyfikowanie w zarodku wszelkich fantazji związanych z katastrofą, to prawdopodobnie dzisiaj na pytanie "Czy wierzysz w zamach w Smoleńsku?" odpowiedziałby twierdząco jakieś pięć procent respondowanych. Wydaje mi się jednak, że nie wszystko jest jeszcze stracone a taka ofensywa informacyjna - w materii katastrofy smoleńskiej - może odnieść jeszcze pozytywne skutki. Także do dzieła!
PS. Nie wiedziałem jaki dać tytuł. ;-)
Przydatne linki :
Follow me on Twitter
Inne tematy w dziale Polityka