Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS
3260
BLOG

Przyszedł moment w którym musimy liczyć na Kaczyńskiego

Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS Polityka Obserwuj notkę 89
Nie wiem czy poważnie można brać pojawiające się sondaże, po kompromitacji ośrodków badawczych w czasie wyborów prezydenckich, ale jeżeli tytuły na prawicowych portalach pieją z zadowolenia, to znaczy, że sondaże są wiarygodne. Pal sześć te sondaże, bo jedno jest praktycznie pewne. Na jesieni będzie nowy rząd i pytanie pozostaje tylko jedno. W jakiej konfiguracji partyjnej Polska będzie rządzona. Jakiś czas temu napisałem, że przyjdzie taki moment w którym bardzo głęboko trzeba będzie się zastanowić nad oddaniem głosu na Prawo i Sprawiedliwość, bo ja osobiście nie widzę na fotelu premiera Pawła Kukiza lub osoby, która przejmie jego ruch i wjedzie na tym poparciu do Sejmu. Gdy w trakcie kampanii prezydenckiej postawiłem tezę, że całkiem realny jest scenariusz z muzykiem na czele rządu, to pukano się w głowę i pisano, że "odleciałem". Teraz gdy sondaże potwierdzają poparcie dla wokalisty, a ranking zaufania wystrzelił go na prowadzenie, już nikt nie puka się w głowę i nikt mi nie mówi i nie pisze o odrealnieniu. 
 
Ta kampania parlamentarna da odpowiedź na nurtujące wielu i od wielu lat pytanie, czy Jarosław Kaczyński chce rządzić, czy raczej lepiej mu być cały czas w opozycji i z tej pozycji negować i krytykować cały otaczający świat. Nie interesuje mnie w sumie czy partia zastosuje ten sam szwindel jak w wyborach prezydenckich, gdzie do szafy zagoniono najbardziej radykalne twarze Prawa i Sprawiedliwości z prezesem na czele, a wystawiono Andrzeja Dudę. Teraz to nie ma znaczenia. Teraz należy się zastanowić nad zatrzymaniem scenariusza, gdy największa partia opozycyjna dostaje drugi wynik w wyborach i jest dobierana jako koalicjant. Teraz przyszedł ten moment w którym generalnie powinniśmy kibicować temu "Kaczorowi", żeby czegoś nie wypalił i mam nadzieję że prezes też ma tego świadomość. Kampania prezydencka pokazała, że Prawo i Sprawiedliwość może wygrać i na dzień dzisiejszy tego się trzymajmy. Ja wiem, że to jest wybór na zasadzie wybrania mniejszego zła, ale tylko Prawo i Sprawiedliwość może w tej chwili uchronić ten kraj przed jakiś kosmicznym scenariuszem. Wyobraźcie sobie, że prezydentem jest Andrzej Duda, a premierem jakiś nieopierzony politycznie amator z tej całej "Kukizo-ferajny"? Mamy doszczętnie rozregulowane państwo żeby nie nazwać tego burdelem na kółkach. Taki scenariusz, to scenariusz w którym zabraknie szampana na Kremlu.
 
Moim zdaniem istnieje w Prawie i Sprawiedliwości pokusa żeby przegrać te wybory. Tam dobrze wiedzą, że to co naobiecywano społeczeństwu przez ostatnie lata nie znajdzie przełożenia na realizację tego w praktyce. To będzie skutkowało ogromnym rozczarowaniem wśród elektoratu, który dołączył do ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego na przestrzeni ostatnich lat. Teraz cała prawa strona hejtuje inicjatywę pod nazwą Nowoczesna Peel, używając argumentacji o tworzeniu szalupy dla polityków Platformy Obywatelskiej i nowej inicjatywy dla przyciągnięcia rozczarowanych wyborców Platformy. Nie chcę być złym prorokiem, ale żebyście (zwolennicy PiS) się za dwa - trzy lata nie zderzyli z taką samą argumentacją, gdy nastąpi niedosyt i frustracja z powodu rządów Prawa i Sprawiedliwości i sondaże zaczną pokazywać utratę poparcia. Także radzę dać sobie trochę na wstrzymanie, bo może przyjść taki moment w którym szpagat jaki trzeba będzie wykonać, może być nie tyle co śmieszny, ale zabójczy szanowni publicyści. Proszę mnie źle nie odebrać, ale ja nie występuję tutaj w roli obrońcy NowoczesnaPL. Jeżeli istnieje w kręgach Prawa i Sprawiedliwości aptetyt na przegraną, to należy go stłumić w zarodku, nawet kosztem utraty części poparcia po jakimś czasie. Wygrana prezesa da nam przynajmniej czas na poznanie nowych posłanek i posłów i będziemy wiedzieli na czym stoimy, bo sondaże pokazują, że będzie plus minus 300 nowych twarzy w Sejmie i Senacie. To samo przerabialiśmy przy Ruchu Palikota, gdzie nikt nie wiedział jakie konie obstawia.
 
Jeszcze jedna mała uwaga. Na miejscu prezesa Prawa i Sprawiedliwości przy obsadzaniu list wyborczych, szczególną uwagę przyłożyłbym do zagadnienia byłych działaczy PZPR działających w strukturach tej partii. Po wyborach może się okazać, że to jedyna partia w której tacy ludzie zasiadają w ławach poselskich lub senatorskich, a ten fakt z pewnością nie będzie dobrze odebrany. 
 
Nie chcę żeby ten wpis zabrzmiał na zasadzie "Jak trwoga, to do Boga" albo "O, Wiciński nagle zapałał miłością do prezesa". Ten wpis ma dać do myślenia i poważnego zastanowienia się, co może nas czekać w scenariuszu, gdy wybory wygrywa osoba ze świątyni konsumpcji muzycznej z "nołnejmami", którzy mogą się dorwać do resortów siłowych.
 
Kurtyna. Autorowi przeszły ciarki po plecach, gdy przeczytał po raz kolejny ostatnie zdanie w tym wpisie.
 
Follow me on Twitter

BANUJĘ ZA SPAM. ROCZNIK 1976.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka