Europa Środkowa jest specyficznym obszarem stanowiącym religijną, kulturową a nawet cywilizacyjną mieszankę najprzeróżniejszej maści ludów i narodów. W zasadzie jedną z niewielu cech wspólnych jakich możemy się doszukiwać wśród zamieszkujących je narodów to silny korzeń słowiański oraz wpływy chrześcijaństwa. Podłoże słowiańskie wbrew pozorom dotyczy również takich krajów jak Austria, Węgry czy Rumunia, gdzie pomimo faktu, że w użyciu jest inny język to jednak sporą część podłoża etnicznego stanowią właśnie zasymilowani Słowianie.
Pomimo jednak tego wspólnego mianownika, w Europie Środkowej dostrzec możemy ogromne zróżnicowanie wynikające między innymi z faktu, iż tereny te poddane były wpływom dwóch konkurujących ze sobą odłamów chrześcijaństwa oraz tego, że obszar ten praktycznie zawsze kontrolowany był przez różnorakie, wielonarodowe organizmy państwowe pokroju Turcji, Rzeczpospolitej, monarchii Habsburgów, Prus czy ostatnio Jugosławia.
Tutaj krzyżowały się wpływy rzymskiego katolicyzmu z prawosławiem, z południa zaś, zwłaszcza od czasu upadku Konstantynopola, silny był napływ reprezentowanego przez Turcję Orientu. Wszystkie zaś te ośrodki niosły z sobą odrębny zestaw pojęć, inne postrzeganie prawa, inne spojrzenie na relacje państwo-kościół a nawet inne spojrzenie na takie rzeczy jak bogactwo.
Błędem jest również założenie, że istnieje jakaś forma determinizmu sprawiającego, że mieszkańcy tego regionu nie potrafią się samodzielnie rządzić. Cóż, faktycznie tak się geopolitycznie złożyło, że region ten stanowi zachodnią granicę wielkiego stepu, który przecięty jedynie przez pasmo Uralu ciągnie się od środkowej Ukrainy aż po granicę chińską, zaś jego mieszkańcy przez setki lat przejawiali niezwykły talent w gromadzeniu wielkich, świetnie zorganizowanych armii, które z kolei podbijały i rabowały bogatsze od nich ziemie. Tak się też złożyło, że od południa wyjątkowo ekspansywny okazał się islam w wydaniu tureckim, a kiedy to zagrożenie zostało zażegnane, zachodni sąsiedzi tych ziem nagle rozkochali się w dążącej do jak najdalej posuniętej, mającej skłonność do unifikowania wszystkiego i wszystkich biurokracji. Pomimo jednak tego niektóre z krajów tego regionu były w stanie wykształcić organizmy państwowe, które nie tylko przetrwały więcej niż jedno stulecie, ale nawet stały się atrakcyjnym dla mieszkańców innych krajów celem migracji.
Fenomenem było choćby tak długie istnienie monarchii Jagiellonów, która z czasem przerodziła się w Rzeczpospolitą Obojga Narodów, choć tak naprawdę skupiającą przedstawicieli nie dwóch a wielu nacji, religii i kultur, które mogły cieszyć się szeroką autonomią oraz swobodą rozwoju. Chociaż państwo to w końcu upadło, to próżnia po nim zapełniona została przez inne, sprawniejsze organizmy, z których każdy przywiązany był do biurokracji w stopniu do tej pory mieszkańcom Rzeczpospolitej nieznanym. Władający tymi państwami jako jedną z głównych prerogatyw działania mieli przede wszystkim zlikwidowanie autonomii oraz samorządności poszczególnych krajów, co w przypadku Prus i Rosji było konsekwentnie realizowane, inaczej sprawa wyglądała w przypadku Austrii. Monarchia Habsburgów rosła w siłę od czasu, gdy główna siła na południe od Karpat, czyli Imperium Tureckie straciło swój impet i powoli traciło swoje wpływy w regionie. To właśnie jego kosztem wzmocnili się przede wszystkim Habsburgowie, dla których przejmowane ziemie stawały się ich prywatną domeną. Jednakże państwo to, scentralizowane, lecz także targane siłami odśrodkowymi musiało w drugiej połowie XIX wieku w końcu pójść na ustępstwa, najpierw wobec Węgrów, później również wobec przedstawicieli innych narodów, przede wszystkim zaś Polaków, co spowodowało zwiększenie autonomii Galicji w drugiej połowie XIX wieku. W wyniku I Wojny Światowej państwo to upadło, zaś powstałe w wyniku traktatu wersalskiego i upadku trzech cesarstw nowe organizmy nie były w stanie skutecznie wypełnić pustki w pozbawionym hegemona regionie. zaś zagrożenie ze strony przegranych Niemiec i sowieckiej Rosji stawało się coraz poważniejsze.
Właśnie w tamtych czasach narodziła się koncepcja Intermarum, czyli Międzymorza, formy sojuszu skupiającego kraje Europy Środkowej położone pomiędzy morzami Bałtyckim, Czarnym i Adriatykiem, czyli kraje bałtyckie, Białoruś, Czechosłowację, Rumunię, Jugosławię, Polskę, Węgry oraz Ukrainę. Intermarum była różnie widziana oczami różnych osób. Czeski polityk, Tomasz Masaryk widział je głównie jako sojusz militarny, dla polityków zachodnich, takich jak premier Francji Georges Clemenceau, ziemie te były swego rodzaju „kordonem sanitarnym”, który stanowić miał osłonę dla Zachodu przed Sowiecką Rosją. Najdalej w swoich planach sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej szedł jednak Józef Piłsudski, który widział Międzymorze jako kontynuację tradycji jagiellońskich to znaczy federację państw stanowiących realną przeciwwagę wobec niemieckiej Mitteleuropy czy rosyjskiej Eurazji. Krokiem ku realizacji tych planów był między innymi sojusz z Ukrainą zakończony jednak porażką w wyniku bolszewickiej kontrofensywy, która doprowadziła do utraty niepodległości przez Ukraińską Republikę Ludową. W wyniku niepowodzeń we współpracy z Ukraińcami próbowano innych kroków dążących do zbliżenia pomiędzy poszczególnymi państwami, jednak również one zakończyły się niepowodzeniem, co szczególnie było widać w przededniu II Wojny Światowej, kiedy wszystkie kraje regionu w zasadzie pozostały osamotnione wobec Niemiec i ZSSR.
Próby stworzenia sojuszu w okresie wojny również nie przyniosły sukcesu, zaś po wojnie cały region wszedł w strefę wpływów sowieckich i o tworzeniu ewentualnych organizmów ponadpaństwowych mogli dywagować jedynie teoretycy w Paryżu czy w Londynie z sentymentem spoglądający w stronę okupowanych przez komunistów krajów.
Rok 1989 przyniósł ponowną szansę na zyskanie podmiotowości krajów regionu, zawierano sojusze takie jak Pentagonale pomiędzy Austrią, Węgrami, Włochami, Jugosławią i Czechosłowacją, a po przyłączeniu Polski przekształconej w Heksagonale, sojusze te miały na celu zrównoważenie rosnących wpływów w regionie zjednoczonych Niemiec, straciły one jednak na znaczeniu w wyniku wojny domowej w Jugosławii oraz pogłębiającej się integracji w ramach Wspólnot Europejskich.
Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, kiedy część krajów Intermarum wchodzi w skład Wspólnot Europejskich, część z nich pretenduje do wejścia, wydaje się, że geopolityczna koncepcja sprzed lat straciła na znaczeniu a kraje te związały swoje interesy przede wszystkim z Zachodem. Po bliższym jednak przyjrzeniu się wciąż dostrzec można, że pomimo fasadowych często haseł polityków poruszających się po europejskich salonach dostrzec można jak najbardziej egoistyczne narodowe interesy, zaś interesy krajów Europy Środkowo-Wschodniej są wyraźnie podobne. Tą wspólnotę interesów można było dostrzec w 2004 roku podczas negocjacji w sprawie zmiany sposobu liczenia głosów, poparcia udzielonego USA w sprawie Iraku czy podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej.
Czy więc idea Intermarum nadal pozostaje żywa? W polityce nie ma rzeczy stałych, warunku geopolityczne wciąż się zmieniają i dlatego też tego, że idea ta kiedyś ponownie się odrodzi nie można wykluczyć.
--------------------------
Bartosz Wilk jest prezesem oddziału krakowskiego Stowarzyszenia.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera