Justyna Kowalczyk jest jak niedźwiedź brunatny – szybciej biega pod górę niż z górki. No co? Motylewski nie Zimoch, ale efektowną analogią też potrafi przywalić. I to znacznie lepszą, ponieważ radiowy gwiazdor porównał ją do kaktusa. Niespełniony prozaik wykrzyczał słuchaczom, że dużo czytał o rodzinie kaktusów. Jak student z dowcipu, któremu wszystko się kojarzyło z dżdżownicami, bo tylko o nich się nauczył. Kaktus zmusił do płaczu obu komentatorów i nie miał litości dla rywalki („Wyrwała to złoto! Wyrwała z płuc Norweżce!”). Ach, te baby. Małysz doprowadził Włodzimierza Szaranowicza tylko do banalnego „Aaaaaaa!”
Poza światem sportu i nauki temat niezwykłych zjawisk przyrodniczych jest równie zajmujący. Film o królikach w Berlinie nominowano do Oscara. Króliki są w modzie: komisja śledcza roztrząsała sprawę niejakiego Pędzącego Królika. Na razie nie ustalono, co on pędził, ale roboty mu nie zabraknie, ponieważ WHO, UE i PARPA chcą podwyższenia akcyzy na mocne alkohole. Opłacalność pędzenia zostanie podtrzymana.
Zostawmy króliki i wróćmy do Pędzącego Niedźwiedzia. Górale są uparci i nie poddają się łatwo presji otoczenia. Justyna Kowalczyk nie podzieliła stanów euforycznych podczas powitalnego show na Okęciu. Zamiast tego zamyślona, jakby zdystansowana twarz bohaterki plus jej wcześniejsza krytyka organizacji igrzysk oraz konsumpcji leków na astmę przez tłum zawodników. To ostatnie obnażyło prawdę o Polakach: kombinowanie nie jest już naszym sportem narodowym. W tę diagnozę wpisuje się tłumaczenie początkowego braku złota narciarki brakiem odpowiedniego smarowania. Wiadomo: „nie posmarujesz – nie pojedziesz”. Podobnie u Małysza – nie miał takich (po)wiązań jak Ammann i złota nie zdobył.
Jeżeli kraj z grupy G-8 stracił na organizacji igrzysk, to czego możemy się spodziewać po Euro 2012? Żadnych złudzeń – państwo nigdy nie jest efektywnym organizatorem. Ekonomiści uparcie klepią, że strata finansowa jest zyskiem, bo biznes zarobił. Ale biznes nie sfinansował organizacji imprezy ani nie zapłacił państwu kanadyjskiemu za okazję do zarobku. Może to i dobre dla narodowego samopoczucia, że komentują to sami ekonomiści keynesiści, bo liberałowie mogliby nas jeszcze za szybko sprowadzić na ziemię, a w podwójnie wyborczym roku nie warto straszyć.
PiS odbił TVP i poszedł z postępem drogą przodków swoich nowych sojuszników, którzy raz pozbawili dzieci „Teleranka”. Teraz zabraknie go na dłużej. Z czegoś trzeba zrezygnować, jeśli chce się utrzymać 482 stanowiska kierownicze w TVP. Nie ma co narzekać na zapas – może właśnie dzięki któremuś z tych kierowników obejrzeliśmy w „Wiadomościach” migawkę z komisji śledczej, w której Julia Pitera tłumaczy, że nie szuka korupcji u ministrów, bo musiałaby przestać im ufać. Czyli nie szuka korupcji nigdzie, ponieważ łapówkę można wziąć tylko na państwowym etacie, a każdy taki etat podlega jakiemuś ministrowi. To już teraz wiem, dlaczego Tusk w exposé 44 razy powtórzył słowo „zaufanie”.
Marcin Motylewski
Felieton ukazał się w marcowym numerze "Naszego Płocka"
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka